W szczecińskiej katedrze znajdziemy wiele płyt pamiątkowych poświęconym osobom lub wydarzeniom związanych z Kościołem na Pomorzu i diecezją szczecińsko- kamieńską. W części prezbiterialnej, po prawej stronie nawy środkowej odnajdziemy tablicę dedykowaną kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu – prymasowi Polski w latach 1948–1981. Tablicę poświęcił i odsłonił 28 maja 1991 r. na mszy św. o godz. 18:00 biskup pomocniczy Jan Gałecki.
Tydzień wcześniej, 22 maja, pasterz diecezji bp Kazimierz Majdański zapraszał szczecinian na tę uroczystość. Całość autorstwa artysty szczecińskiego Jakuba Lewińskiego składa się z herbu kardynalskiego i tablicy dedykacyjnej, na której umieszczono m.in. słowa prymasa wypowiedziane w Szczecinie 30 listopada 1957 r. Wizyta związana była m.in. z odwiedzeniem ruin kościoła św. Jakuba, gdzie przy Krzyżu – ustawionym na zakończenie misji św. 13 X 1957 r. – wypowiedział słowa do mieszkańców Szczecina. Słowo pasterskie któremu kardynał Wyszyński nadał tytuł: Młoda Polska na swych prastarych ziemiach – Święte budowanie… dzięki nagraniu magnetofonowemu zachowało się. Oto jego pełna treść:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Wasza Ekscelencjo, Arcypasterzu diecezji gorzowskiej, drodzy bracia kapłani i wy, najmilsze w Panu dzieci Boże duże i małe. Raduję się wielce tym, że mogłem stanąć pod murami dźwiganego z gruzów, wspaniałego kościoła św. Jakuba. Jeszcze do niedawna dochodziły do nas bolesne listy i wołania o pomoc w odbudowie tej świątyni. Dzisiaj jesteśmy świadkami, że zrozumienie dla wznowienia i odbudowy tego wspaniałego pomnika jest coraz to większe. Społeczeństwo, władze państwowe, profesorowie uczelni tutejszych i władze konserwatorskie, Kościół i naród cały, zmierzają wspólnym wysiłkiem, aby podźwignąć jeszcze jeden pomnik starej kultury ojczystej na tych ziemiach. Jest to dla nas wielka radość! Patrzyliśmy na żywą Polskę w mieście Szczecinie, gdy otaczała nas dziatwa, młodzież akademicka, rodzice, całe miasto. Dzisiaj jesteśmy świadkami, jak w ślad za wzrostem młodej i żywej Polski dźwigają się wzwyż kamienie, choćby już były w gruzy przemielone. I w nie wstępuje również wola życia. Jestem przyzwyczajony do gruzów! Danym mi było przecież odbudowywać katedrę lubelską i warszawską i obecnie regotyzować gnieźnieńską, przygotowując ją na Tysiąclecie chrześcijaństwa Polski. Cały naród przyzwyczajony jest do gruzów. Ale my się gruzów nie lękamy, nie załamujemy nad nimi dłoni! Przeciwnie, widok gruzów wyzwala w nas nowe, potężne siły i gorące pragnienie walki o lepsze, odbudowane jutro. Ten obowiązek odbudowy wyzwala w nas nowe siły. Jesteśmy narodem młodym, prężnym, o kulturze starej, szlachetnej i wspaniałej. To, że musimy odbudowywać, nie jest naszą klęską. Jest naszą szkołą! Jest organizowaniem i mobilizowaniem energii, jest naszą ciągłą młodością, bo nie pozwala się nam zestarzeć. Narody bogate i zasobne, które nie mają już nic do odbudowywania, grzęzną w marazmie, jak gdyby w jakimś błocie i zda się – tracą już przed sobą cel życia. My jesteśmy w szczęśliwszym położeniu i dlatego też nie będziemy płakać, wątpić ani załamywać dłoni. Przeciwnie, zmobilizujemy serca, które miłują ziemię ojczystą, zmobilizujemy rozumy, które pracą naszych profesorów, inżynierów i młodzieży akademickiej dźwigną upadłe zabytki polskie. Zmobilizujemy najlepsze wole wszystkich dzieci narodu, was, braci robotnicza i was, matki kochane! Przygotowujecie nam pracą swoją, cierpieniem i ofiarą, tych, którzy w przyszłość Polski patrzeć będą młodymi oczyma. Doznałem w Szczecinie wiele serca. Wywożę ze sobą najszlachetniejsze wspomnienia, najmilsze uczucia. Całym sercem ks. biskupowi dziękuję, że mnie zaprosił do Szczecina i całym sercem duchowieństwu Szczecina dziękuję za to, że przysposobiło i usposobiło ten dobry lud, że przyjmuje mnie z takim zaufaniem. I was, dzieci kochane, całym sercem również żegnając, dziękuję wam za wszystkie oznaki dobroci waszego szlachetnego serca, które od wczoraj i dziś spływają nieustannie na mnie w tak niezasłużony z mej strony sposób. Zanim odejdę, pragnę pobłogosławić temu miejscu, aby na nim dźwigało się wzwyż, wspólnym wysiłkiem, to, co przez dzieje wzniósł tutaj Kościół i naród. Pragnę wam pobłogosławić, dzieci Boże, abyście patrząc, jak dźwigają się w górę mury, dźwigali się w górę sercem, myślą i wolą, ciałem i duszą. Jesteśmy narodem młodym i musimy mieć ambicję młodości! Musimy pragnąć takiego wrośnięcia w ziemię polską, iżby nas stąd żadna burza nie wymiotła. Pragnąć, by ta „stara miłość, która nie rdzewieje”, a którą mamy do prapolskiej ziemi, zabarwiła się nowymi rumieńcami i nauczyła nas pogodnie, spokojnie i ufnie patrzeć w przyszłość Polski. W tym starożytnym mieście, na prastarych ziemiach polskich, pragnę przed odejściem pobłogosławić kościołowi Bożemu, który jest świętym budowaniem duszy narodu, i Ojczyźnie naszej świętej, Chrześcijańskiej Przedniej Straży, która szybkimi krokami zbliża się do swego Tysiąclecia. Wam, małe dziateczki, całym sercem dziękuję za kwiatuszki i wasze wierszyki. Tobie, młodzieży męska i żeńska, tobie, rodzino polska, ojcowie i matki, miastu całemu, duchowieństwu jego, profesorom, nauczycielom i wychowawcom, wszystkim ludziom pracy w warsztacie, biurze, na urzędzie, na roli, w fabryce, gdziekolwiek, na ulicy czy w domu, wszystkim wam, najmilsi, całym sercem razem z waszym arcypasterzem udzielam swego prymasowskiego i biskupiego błogosławieństwa.
Tego samego dnia wieczorem ks. prymas spotkał się na plebanii przy ul. Bogurodzicy z członkami Społecznego Komitetu Odbudowy Zabytkowego Kościoła św. Jakuba na Starym Mieście w Szczecinie.
Fotografie pokazują m.in. prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego, sekretarza Episkopatu Polski bp. Bronisława Dąbrowskiego i ordynariusza szczecińsko-kamieńskiego bp. Jerzego Strobę, zwiedzających odbudowującą się katedrę św. Jakuba w Szczecinie – 9 sierpnia 1972 r.
ks. Artur Rasmus