Nasza Stocznia

Czy patrząc na Szczecin z okna swojego mieszkania zastanawiałeś się kiedyś nad jego losami? Czy wiesz, jakie zdarzenia widziała ta budowla, koło której codziennie przechodzisz? Co czuły jej mury… Co słyszała latarnia obok i co ma do powiedzenia ten stary plac, przez który przejeżdżają teraz tramwaje. Głośne krzyki zlewają się w jeden szum, gdzie nie sposób wyłapać oni jednego słowa…

Większość wakacji spędzałam u babci. Ona mieszka w starej, przedwojennej kamienicy przy ulicy Dubois. Jakie pierwsze skojarzenie narzuca się, gdy mowa o tym miejscu? – stocznia!

Losy szczecińskiej stoczni są ściśle powiązane z dzielnicą moje babci. Można wręcz stwierdzić, iż to, co działo się tuż pod oknami mieszkania dziadków było konsekwencją wydarzeń dziejących się w sercu Stoczni Szczecińskiej. Spowodowane zostało to faktem, że dzielnica, o której mowa, stała na terenie stoczni. Sądzę więc, że stosowne będzie przybliżenie jej historii.

* * *

1851 rok – otwarcie tego zakładu przemysłowego przez dwóch inżynierów z Hamburga: Früchtenichta i Brocka. Czy wyobrażasz sobie ten tłum ludzi, oglądających wielkie wydarzenie? Czy widzisz teraz młodą jeszcze stocznię „Vulcan”, pełną blasku, pachnącą nowością?

W 1857 roku ze stoczniowej przystani wypływa pierwszy statek. Jest nim parowy bocznokołowiec „Dievernow”.

Od 1866 roku stocznia zaczęła produkować okręty wojenne. Podczas pierwszej i drugiej wojny światowej wyrabiano tam również łodzie podwodne. Ile więc mogłyby opowiedzieć nam jej ściany, które temu towarzyszyły?

W 1926 roku rozpoczął się kryzys – wtedy prawie zaprzestano budowy statków.

* * *

Pod koniec drugiej wojny światowej zakład został zbombardowany – nową budowlę stawiano więc od fundamentów. Nowopowstałe przedsiębiorstwo nazwano Stocznią Szczecińską imienia Adolfa Warskiego. To ona była świadkiem strajków stoczniowców. To ona słyszała ich okrzyki i widziała brutalne starcia z milicją. Strzały zakłócały spokój w kamienicach oddalonych od niej dobre kilkadziesiąt metrów od tego zdarzenia. Za jej murami podpisywano porozumienia, a w tym „porozumienie sierpniowe” – 30 sierpnia 1980 roku, które wpłynęło na dzieje Polski.

Wraz z końcem komunizmu zmieniono jej nazwę. Teraz mówi się na nią Stocznia „Nowa”.

Jej mury przeżyły wiele. Jednakże, jak już wspomniałam to tylko mury, które nic mam nie powiedzą. Ona sama nie krzyknie, choćby chciała, nie poczuje ani nie opowie, choć ma tyle do przekazania, bo to tylko zwykle cegły…

Agnieszka Mikulska
Uczennica kl. IIIa Gimnazjum Miejskiego nr 31 w Szczecinie
Opiekun: pani W. Oleszczuk

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pamiętać Szczecin. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.