W marszu i w boju (3)

Upłynęło 20 lat od momentu zakończenia operacji odrzańskiej. Przez ten czas rzeka Odra stała się granicą pokoju i przyjaźni między dwoma krajami socjalistycznymi – Polską Rzeczpospolitą Ludową i Niemiecką Republiką Demokratyczną. Zwiedzając w ostatnich latach miejsca minionych walk, można naocznie się przekonać o wielkich zmianach na tych terenach. Buduje się nowe zakłady i fabryki, dźwignięto z ruin polskie i niemieckie miasta i wsie, w których – budując socjalizm – pracują nasi przyjaciele. Rozwija się i krzepnie przyjaźń krajów Układu Warszawskiego oraz braterstwo broni ich armii. Nasi przyjaciele otaczają czcią i opieką miejsca, związane z działaniami bojowymi Armii Radzieckiej, która przyniosła im wolność i niezawisłość.


W kwietniu 1965 roku na zaproszenie szczecińskich wojewódzkich i miejskich organów władzy przebywała w Szczecinie radziecka delegacja wojskowa, która uczestniczyła w obchodach 20–lecia wyzwolenia miasta spod panowania zaborców niemieckich.

W skład delegacji weszła prawie cała rada wojenna 65 armii! Wraz ze mną był tu generał lejtnant N. Radecki i były dowódca 193 dywizji piechoty generał pułkownik K. Skorobogatkin.

Tak samo jak w Gdańsku mieszkańcy miasta odnosili się do nas ciepło i serdecznie, wyrażali uczucia głębokiego szacunku i miłości do Związku Radzieckiego i jego armii-wyzwolicielki. Również i tu wdzięczni mieszkańcy Szczecina czczą pamięć poległych żołnierzy radzieckich. Braliśmy udział w apelu poległych, złożyliśmy wieńce na grobach bohaterów. W naszej obecności wodowano jeszcze jeden polski statek. Otrzymał on imię weterana 65 armii Bohatera Związku Radzieckiego generała lejtnanta Pawła Szwydkoja.

Szczecin jest dzisiaj pięknym miastem, wre w nim życie! Stocznia szczecińska jest jedną z największych stoczni w Europie, a przeładunek towarów w porcie dwukrotnie przewyższył poziom przedwojenny.

Paweł Batow, W marszu i w boju, Warszawa 1978.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Pamiętniki, Wspomnienia, Reportaże. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.