Ikony Szczecina

Gdy myślę Szczecin, to…? O czym myślę? Jakie mam pierwsze skojarzenia? Czy tak jak w przypadku Krakowa potrafimy jednym tchem wymienić symbole, ikony Szczecina ciągle żywe i rozpoznawalne przez mieszkańców? I co by to miało być?

Postanowiliśmy znaleźć ich 10. Sprawa nie była łatwa. W redakcji długo spieraliśmy co jest ikoną Szczecina. Jakie wydarzenie, miejsce, postać? Propozycji mieliśmy wiele. W końcu drogą głosowania wybraliśmy.

1. Robotnicze bunty z Grudnia i Sierpnia

Wielu szczecinian do dziś ma w pamięci obraz płonącego komitetu PZPR. Inni znają go ze zdjęć. W grudniu 1970 r. tysiące szczecinian wyszło na ulice w proteście przeciwko podwyżkom cen. Wojsko i milicja zabija 16 z nich, ponad setka jest rannych. Dziesięć lat później w sierpniu 1980 r. protest przeciwko władzy ludowej kończy się sukcesem, powstaje NSZZ „Solidarność”.

2. Wały Chrobrego

Kto nie chodził tu na randki, nie wypił piwa, nie zagapił się na sunące rzeką barki ten tak naprawdę nie mieszkał w Szczecinie. Więc szkoda słów, bo i tak nie zrozumie magii tego miejsca. Poza tym to jakość sama w sobie nie do powtórzenia w innym mieście.

3. Pogoń Szczecin

Czyli Duma Pomorza, przynajmniej dla największych fanów. Marka rozpoznawalna niemal przez każdego. Choć ostatnie lata pod wodzą Antoniego Ptaka wystawiają kibiców na ciężką próbę to za dwa tytuły wicemistrza Polski i niezapomniane wielkie mecze, nazwiska oraz emocje w przeszłości – czapki z głów.

4. Paprykarz szczeciński

W Polsce był słynny niczym zupy Campbella w Stanach. W popularności mogła mu dorównać tylko konserwa turystyczna z zieloną naklejką i eksportowa puszka polish ham dostępna w Peweksach. Zawojował rynek w latach 70., później jego skład był odbiciem kryzysu gospodarczego. Paprykarz szczeciński – kultowa puszka czasów PRL-u, wyprodukowana w 1967 r. przez PPDiUR Gryf w Szczecinie.

5. Marian Jurczyk

Dla jednych bohater Sierpnia’80, „ten, który się nie sprzedał”, niezależny. Dla innych nieudacznik, agent SB („Święty”), symbol upadku miasta. Zaczynał jako przywódca ogromnego ruchu i potężnego związku, by skończyć wykpiwany i wyśmiewany z katastrofalnie niskim poparciem wyborców.

6. Kasia Nosowska i zespół Hey

Jeszcze szczecińska czy już warszawska? Kasia też ma wątpliwości śpiewając w jednym z utworów „Zbyt szczecińska dla Warszawy / A dla Szczecina zbyt warszawska”. Ale przecież tu się wychowała, tu zaczęła karierę, stąd w Polskę popłynął jej głos. Dla nas na zawsze szczecińska. Od lat 90. jedna z najważniejszych wokalistek i grup rockowych polskiej sceny muzycznej.

7. Stocznia Szczecińska

Szczecin stocznią stoi. To nie slogan. Jeszcze „za Niemca” powstawały tu największe transaatlantyki, przy których przereklamowany Titanic z atrapą czwartego komina wywołuje uśmiech politowania. Dziś, jako jedna z niewielu stoczni, specjalizuje się w budowie chemikaliowców. O sile stoczniowców niejednokrotnie przekonały się nie tylko komunistyczne, ale i obecne władze. No i te suwnice górujące nad miastem.

8. Plac Grunwaldzki

Zaryzykujemy stwierdzenie – serce miasta. Może nieuświadomione, ale jednak. Z promieniście odchodzącymi ulicami stanowi kwintesencję tego co najpiękniejsze pod względem urbanistycznym w Szczecinie. Z nieodłącznymi grupkami szachistów ma klimat i styl. To jemu i innym (choć mniej okazałym) placom Szczecin zawdzięcza (przyznajmy, że na wyrost) miano „Paryża północy”.

9. Jasne Błonia

Kto ich nie zna? Przestrzeń, monumentalne aleje platanowe, gmach Urzędu Miasta, Pomnik Czynu Polaków, od niedawna także pomnik Jana Pawla II – to wszystko tworzy dziś obraz Jasnych Błoni. To tu zbieraliśmy się zjednoczeni żałobą po Papieżu. To tu co weekend tysiące z nas wybierają się na rodzinne spacery.

10. Motocykl Junak

Polski Harley-Davidson. Maszyna z duszą. Dla niejednego właściciela ważniejszy od kobiety. Produkowany od drugiej połowy lat 50. do 1965 r. w fabryce przy al. Wojska Polskiego (dzisiejsze Polmo) szybko zawojował nie tylko polskie drogi. Eksportowany do wielu krajów, nawet tak egzotycznych jak Tanganika, Libia czy Wenezuela. Do dziś każdego roku do Szczecin zjeżdżają junakami fani tego motocykla.

Redakcja, Gazeta Wyborcza, 14 II 2007 r.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Publicystyka. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.