Malarstwo klasyczne. „Od Cranacha do Corintha” to 40 obrazów ze zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie, pierwszy raz prezentowanych poza muzeum w Szczecinie.
Klamrą prezentacji są obrazy Lucasa Cranacha Młodszego i Lovisa Corintha, czyli przykład renesansu północnoeuropejskiego i niemieckiego impresjonizmu. Cranach w „Portrecie księcia pomorskiego Filipa I” z 1541 r. próbuje pogodzić pokazanie psychiki modela z obowiązującą konwencją oficjalnego portretu. W „Portrecie pisarza Georga Hirschfelda i jego żony Elli” z 1903 r. Corinth chcąc jak najwierniej oddać psychikę obu postaci – introwertycznego mężczyzny i pełnej życia kobiety – wybiera dla nich dwie zupełnie różne techniki malarskie.
W kręgu naśladowców
Wędrując przez muzealne sale oglądamy w porządku chronologicznym wybór najbardziej reprezentacyjnych dla Muzeum Narodowego w Szczecinie dzieł. Kuratorzy – Artur Kolbiarz z Muzeum Narodowego w Szczecinie i Dariusz Kasprzak z Muzeum Sztuki w Łodzi – zadbali nawet o to, by obrazy były prezentowane na ścianie o odpowiednim odcieniu zieleni, kojarzącym się z salonami dawnych kolekcjonerów.
Mimo że na skutek zawieruch dziejowych kolekcje polskie trudno porównywać z tymi, jakimi dysponują największe europejskie muzea, to tylko na nielicznych obrazach widać, że artysta nie do końca dobrze radzi sobie z kompozycją, kolorystyką i anatomią (jak naśladowca Federica Barocciego). Jednak takie obrazy, nie dostarczające wrażeń estetycznych, rekompensują niedostatki dużą wartością poznawczą. Dzięki Malarzowi z kręgu Gerarda Thomasa można zajrzeć np. do pracowni rzeźbiarskiej z początku XVII w.
Obok prac autorów drugorzędnych: „z kręgu” i „naśladowców” i „przywodzących na myśl” mistrzów, są takie obrazy jak mistrzowski „Św. Jan Ewangelista” z I poł. XVII w. nieznanego bliżej malarza południowowłoskiego.
Dla tych, którzy lubią czytać malarstwo jest nawiązujący do Breughla i pełen ukrytej symboliki „Wielki kiermasz” Malarza z kręgu Davida Vinckboonsa z I ćw. XVII w.
Wiara w realizm
Pomiędzy tymi dwoma obrazami znalazło się malarstwo niderlandzkie i włoskie (to zarazem zestawienie sztuki reformacji i kontrreformacji). Są też pejzaże z XVII/XVIII w. (najczęściej marynistyczne, jako że Szczecin leży na wybrzeżu). Portrety przedstawicieli znanych pomorskich rodzin są utrzymane w konwencji biedermeier i neoklasycyzmu (jak „Portret Joanny von Borcke” Adolfa Henninga). Pejzaże tworzone w tradycji romantycznej można rozpoznać po księżycowej poświacie („Wybrzeże morskie w blasku księżyca” Axela Nordgrena). Zwieńczeniem nurtu scen rodzajowych, dążącego do pokazania codziennego życia z bliska (np. „Handlarze ryb” Augusta Ludwiga Mosta) jest mogący uchodzić za sztandarowy przykład realizmu obraz Antonio Rotta. Malował starego mężczyznę oskubującego ptactwo oraz pomagające mu dzieci, i wierzył przy tym, że starannie naśladuje rzeczywistość. W XIX w. jeszcze nie panowało zwątpienie, że rzeczywistość wymyka się wszelkim próbom obiektywnego uchwycenia.
Oglądając tę wystawę można przypomnieć sobie poprzedni pokaz sztuki dawnej w Muzeum Sztuki (prezentowany w Szczecinie), i porównać tradycje kolekcjonerskie na Pomorzu Zachodnim i w przemysłowej Łodzi.
Wystawie towarzyszy starannie opracowany katalog z opisami wszystkich prac i wykłady muzealników i historyków sztuki. Najbliższy 7 stycznia: „Między Cranachem a Corinthem” Dariusza Kasprzaka.
„Od Cranacha do Corintha” – dawne malarstwo ze zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie, Muzeum Sztuki, Łodź, ul. Więckowskiego 36, otwarte wt. 10-17, śr. i pt. 11-17, czw. 12-19, sob.-nd. 10-16, bilety 3 i 4 zł, w czwartki wstęp wolny, do 18 lutego 2007
Marta Skłodowska, Gazeta Wyborcza, 15 XII 2006 r.