Heinrich Stolting – kolekcjoner artysta

Ponieważ nie byłem żonaty oraz nie pozostawiam po sobie dzieci ni rodziców, z dalszymi krewnymi nie utrzymuję żadnych kontaktów, nie związałem się też żadnymi umowami spadkowymi, ustanawiam miasto Szczecin, w którym prawie pół stulecia żyłem jako jego mieszkaniec, i w którym zdobyłem swój majątek, spadkobiercą mojej spuścizny.

Majątek składał się przede wszystkim z działki przy Falkenwalderstraße 100, ogrodu z domem mieszkalnym, ruchomościami w postaci mebli, sprzętów kuchennych, garderoby, pewnej liczby obrazów olejnych i z niezwykłą starannością i zaangażowaniem zbieranej kolekcji grafiki, ponadto niewielkiej biblioteki, papierów wartościowych oraz obligacji państwowych. Kwotę w wysokości 60 000 Marek przeznaczył na budowę gmachu muzeum miejskiego z nadzieją, że także dzięki innym miłośnikom sztuki powstanie jak najszybciej.

Testament został odczytany radnym miasta Szczecina… Dobroczyńcą był Heinrich Stolting.


W połowie XIX w. kolekcjonowanie przestawało być wyłącznie domeną elit. W Europie wśród mecenasów i nabywców dzieł sztuki pojawili się nowi kolekcjonerzy wywodzący się spośród bogatych kupców, przemysłowców czy przedstawicieli wolnych zawodów. Podobnie było też w Szczecinie. Ryciny zbierali mi.in. Louis Pasenow, założyciel i właściciel Zakładu Litograficznego, Ferdinand Calo (1814-1872) doktor filozofii, nauczyciel Gimnazjum Mariackiego czy Carl Heinrich Meister (1821-1898) konsul, tajny radca i właściciel odlewni żeliwa. Wybitnym kolekcjonerem był niewątpliwie Heinrich Stolting.

Urodził się on 20 marca 1814 r. w kupieckiej rodzinie w szwedzkim wówczas Stralsundzie. Przybył do Szczecina, by kontynuować tradycję rodzinną i w latach 1839-1842 odbyć praktykę pomocnika handlowego. Po jej zakończeniu pozostał w mieście i już w 1843 założył wraz z przyjacielem firmę handlu drewnem Christen u. Stolting. Początkowo Firma „Holz-, Commisions- und Speditionsgeschäft” znajdowała się tam, gdzie mieszkanie Stoltinga, na Starym Mieście, zaś składy na Silberwiese. Stolting przeprowadzał się później kilkakrotnie*. Od 1857 do 1879 roku firmę prowadził sam, po czym ją zlikwidował. Dwa lata wcześniej za część zgromadzonego kapitału rozpoczął budowę willi przy Falkenwalderstr. 83**, gdzie mieszkał do końca życia. Budynek ten miał szczęście i także w późniejszym okresie jego mieszkańcy byli związani w pewien sposób z kulturą i sztuką. W latach 30. XX w. rodzina Hoffmeistrów prowadziła w nim swój salon muzyczny, zaś tuż po wojnie z willi korzystał Teatr Lalek „Pleciuga”.

Fot.1. Zdjęcie ze strony tytułowej katalogu Stoltinga

O samej postaci Stoltinga i jego życiu prywatnym wiadomo niewiele. Zachowały się jedynie dwie wizytówki ze zdjęciem ukazującym całą sylwetkę. Stolting przedstawiony jest na nich jako wędrowiec, trzymający w ręce kapelusz i laskę, stojący na tle namalowanego pejzażu w atelier fotograficznym. Fotografie przedstawiają mężczyznę w okularach o wysokim czole z przyciętą brodą, który dość niechętnie, ale jednak posłusznie poddaje się procesowi robienia zdjęcia. Wykonane w 1865 roku zdjęcia, zostały najprawdopodobniej przez tego samego urzędnika muzeum opisane w 1900, który założył i do listopada 1930 roku prowadził księgę nabytków [Zugangsbuch].

Stolting był dość powściągliwy z natury, nie wiadomo jak dokładnie wyglądało jego życie prywatne, jednak jak wynika z testamentu nie tylko się nie ożenił, ale i nie utrzymywał kontaktów z dalszą rodziną. Poza intensywną działalnością kupiecką swój czas poświęcał działalności dobroczynnej, zaś w wolnych chwilach rysował. Ponadto zawód kupca pozwalał Stoltingowi poprzez intensywną, a przez to i kosztowną działalność kolekcjonerską stworzyć zbiór poszukiwanych sztychów i drzeworytów. I chociaż w raporcie miasta z 1886 [Verwaltungsbericht] odnotowano, że poszczególne ryciny z kolekcji zostały zakupione przez Stoltinga po stosunkowo niskich cenach, to jednak kwota 15 000 Marek w latach 1860-1880 nie była małą sumą.

Swoje kolekcjonowanie Stolting rozpoczął w latach czterdziestych XIX w. Udało mu się zebrać reprezentatywne dzieła dla sztuki europejskiej od XV w. do początku XIX w. Ryciny niderlandzkie, francuskie, włoskie, angielskie i z krajów niemieckich. Stolting prowadził, jak wielu znamienitych kolekcjonerów w tamtych czasach własne katalogi. Tom z 1859 roku zawiera 135 stron, tom uzupełniający z 1865 31. Oba drukowane w Lipsku uzupełnione są o odręczne uwagi świadczące o sporym znawstwie tematu. Dwa tomy katalogu obejmują prace 472 artystów z czego zdecydowana większość to ryciny przedstawicieli krajów niemieckojęzycznych (ok. 40% kolekcji), wśród nich Albrechta Dürera, Albrechta Altdorfera, Lucasa Cranacha Starszego czy Hansa Holbeina Młodszego. Sporą część zbioru stanowiły także dzieła twórców niderlandzkich (Antona van Dycka czy Rembrandta) oprócz tego udało mu się zebrać grafikę francuską, włoską i angielską (np. Williama Hogartha). Katalogi zawierają nazwiska wybitnych grafików uporządkowane alfabetycznie, z krótką biografią. Tytuł dzieła pojawia się najczęściej po niemiecku, rzadziej po francusku. Rozmiar rysunku ogranicza się do najczęściej używanych skrótów. Wykaz bibliograficzny w leksykonach czy spisach dzieł uzupełniony jest o uwagi Stoltinga dotyczące stanu i pochodzenia arkusza. Używa określeń od „matt” do „wysoce doskonały” czy „niezwykle rzadki”. A gdy Stolting pisze „wyborna stara odbitka wysoce rzadkiej ryciny” oznacza to wysoką jakość. Stolting zamieścił w swoich katalogach szereg informacji, które dotyczą kolekcjonerstwa i grafik w XIX w.

W zbiorach Stoltinga znalazło się wiele mezzotint, które kupiec darzył szczególnym zainteresowaniem, a także wiele grafiki reprodukcyjnej, która w XIX w. stała się bardzo popularna ze względu na coraz większe zainteresowanie odbiorców z warstw średnich tą formą sztuki. Większość ze swoich zbiorów Stolting zakupił na aukcjach i w antykwariatach. Niektóre ryciny otrzymał w podarunku bądź w ramach wymiany z innymi kolekcjonerami. Stolting utrzymywał bliskie kontakty nie tylko z handlarzami sztuką i kolekcjonerami, ale także ze współczesnymi mu wydawcami i malarzami. Świadczą o tym uwagi na marginesie w jego spisach. Niestety nie zachowała się do naszych czasów bogata korespondencja Stoltinga, a z pewnością zawarte w niej informacje wzbogaciłyby naszą wiedzę o interesujące szczegóły dotyczące jego kolekcji i jego samego. Mimo wszystko na podstawie innych źródeł można stwierdzić, że pomiędzy kolekcjonerami miedziorytów zawiązała się bliska przyjaźń. Wyrosła już z tradycji siedemnastowiecznych, przyjęła w XIX w. bardziej sformalizowane formy. W środowisku dominowało zaufanie do kolekcjonerów nad czynnikami decydującymi o wartości grafik. Wiążące były przede wszystkim opisy w wykazach dzieł i katalogach aukcyjnych nie zaś ceny. Do znawców i miłośników należeli artyści, kolekcjonerzy, handlarze sztuką i literaci. Wszyscy oni współpracowali ze sobą i zbierali swoją wiedzę, z której skorzystali nie tylko im współcześni, ale i późniejsze pokolenia. Nie należy jednak zapominać, że w tym harmonijnym światku zdarzały się także zażarte walki.

Do dziś jedną z charakterystycznych cech prywatnych kolekcji jest używanie przez kolekcjonera prywatnego stempla bądź umieszczanie na swoich zbiorach odręcznego podpisu. Tworzą one często historię poszczególnych grafik, świadczą o jakości zbiorów i są wskazówką dla późniejszych nabywców. W tym kontekście wydaje się dość dziwnym, że Stolting nie posiadał znaku własnościowego. Nie oznaczył zbiorów ze swojej kolekcji żadną pieczątką czy monogramem. Czy była to tylko skromność, czy w natłoku zajęć po prostu o tym nie pomyślał***? Zidentyfikowanie dzisiaj rycin, które nabył między 1865 a 1884 jest więc niemożliwe. Cała jego kolekcja, wchodząca już w skład zbiorów nowo powstałego Muzeum Miejskiego otrzymała pieczątkę „Museum Stettin” dopiero w 1907 r., przy okazji sporządzania katalogu. W ciągu 25 lat zbiory rozrosły się i obejmowały 2800 rycin, zakupionych na aukcjach czy rynku sztuki.

Stolting sam był uzdolniony artystycznie. Haken opisuje w katalogu grafik z 1907 roku**** niektóre z jego rysunków, naszkicowanych na podstawie dawnych mistrzów. Stolting próbował swoich sił w rysowaniu i rytowaniu od lat pięćdziesiątych XIX wieku, korzystając z własnych zbiorów kopiował kompozycje dawnych i nowych mistrzów. Na emeryturze większość czasu poświęcał rysowaniu i malowaniu akwareli. W testamencie przekazał miastu 39 własnych grafik i rysunków. Spośród nich 24 ryciny i 9 rysunków znajduje się obecnie w posiadaniu Muzeum Narodowego w Szczecinie.

Stolting ucząc się sztuki rysowania postępował według ściśle określonych reguł akademickich. Wykonany w 1856 r. rysunek piórem w tuszu młodej prządki odwróconej tyłem jest przykładem studium skomplikowanego układu draperii. Rysunki wykonywane w tym czasie przez Stoltinga przedstawiają próby uzyskania efektu pogłębionego światła czy wiernego przedstawiania postaci, architektury, pejzażu. Nierzadko jednak podkreślają dyletantyzm autora. Dopiero w późniejszych pracach udało mu się uzyskać ciekawe efekty i osiągnąć pewną swobodę w rysowaniu.

Ryc.2. Heinrich Stolting, Prządka, zbiory MNS

Najprawdopodobniej około 1857 r. Stolting zajął się także rytowaniem, przede wszystkim tworzył akwaforty i miedzioryty. Także w tym przypadku za wzór służyły mu ryciny z jego własnej kolekcji, przedstawiające sceny rodzajowe z życia ludu i pejzaże. Stolting nie zwykł jednak umieszczać nazwiska twórcy oryginału na wykonywanych kopiach.

Ryc.3. Heinrich Stolting, Pejzaż alpejski z trzema postaciami w łódce, zbiory MNS

Heinrich Stolting zmarł 6 listopada 1884 r., pochowany został w centralnej części Cmentarza Grabowskiego. Już za życia zyski z działalności gospodarczej przeznaczał nie tylko na wzbogacanie własnej kolekcji, ale także na cele społeczne. W swoim testamencie majątek przepisał miastu Szczecin tak, że dzięki sumie 239,798 Marek mogła powstać Fundacja Stoltinga. Odsetki przeznaczane były na instytucje społeczne jak Instytut Biednych [Handelsarmen-Institut] czy Dziecięcy Zakład Zdrowotny [Kinderheilanstalt]. Działalność fundacji skupiała się na pomocy socjalnej dla dzieci, angażowała się w takie przedsięwzięcia jak ośrodek pomocy dla biednych ze środowiska kupieckiego czy zakład leczniczy dla dzieci. W 1908 majątek fundacji wynosił 243,995 M i dalej się powiększał, dopóki po I wojnie światowej nie przepadł wraz z deprecjacją pieniądza. Fundacja Stoltinga przestała funkcjonować w czasach Wielkiego Kryzysu na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX w. Po 1919 roku utrzymały się bowiem jedynie te fundacje, których majątek stanowiły przede wszystkim nieruchomości.

Wraz z przejęciem kolekcji Stoltinga miejska kolekcja sztychów stała się działem Stadtmuseum. W broszurze informacyjnej muzeum z 1899 określona została jako spuścizna darczyńcy P. Stoltinga. Jej opiekunem, później dyrektorem, został radny miejski Ferdinand Henry. Zgodnie z wolą wyrażoną w testamencie znalezienie opiekuna dla całości zbiorów było warunkiem ich pozostania w Szczecinie. Gdyby bowiem nie znalazł się żaden znawca, który z miłością i zrozumieniem zająłby się kolekcją, miała ona trafić do Lipska, by tam inni mogli odczuwać radość z obcowania z grafikami. Najprawdopodobniej także dzięki staraniom Hakena dar Stoltinga pozostał w Szczecinie. Wraz z tą kolekcją muzeum otrzymało najlepsze ryciny, co podkreślano później wielokrotnie, także w przewodnikach po muzeum (1921, 1924).

W 1945 r. zbiory zostały ewakuowane przez Niemców. Część z cennych dzieł sztuki została umieszczona w sejfie w skarbcu Miejskiej Kasy Oszczędnościowej i najprawdopodobniej uległy zniszczeniu po wysadzeniu go przez Rosjan. Przewiezione na teren dzisiejszych Niemiec ryciny mistrzów niemieckich zachowały się częściowo. Według analiz znawców z grafik znajdujących się obecnie w Stiftung Pommern Kiel i Museum der Hansestadt Greifswald zachowało się około 188 należących niegdyś do zbioru Stoltinga*****. W zbiorach obecnego Muzeum Narodowego w Szczecinie znajdują się jedynie pojedyncze grafiki reprodukcyjne.

Ofiarowując miastu swoją kolekcję Stolting podążał śladami innych prywatnych kolekcjonerów, którzy przyczynili się do wzbogacenia zbiorów muzealnych. Stał się tym samym współtwórcą zbiorów Muzeum Miejskiego i wzbogacił kulturalny rozwój miasta. Brak potomka sprawił, że na szczodrości kupca skorzystało miasto i jego mieszkańcy. Stoltinga, który później stał się także honorowym burmistrzem miasta, uhonorowano nazywając ulicę jego imieniem (dzisiejsza ulica Królowej Jadwigi). Szczecinianie nie zapomnieli oni o swoim dobroczyńcy, wznosząc mu na cmentarzu, zgodnie z jego ostatnią wolą, pomnik nagrobny w formie czterometrowego obelisku z granitu otoczonego płotkiem. Na pomniku umieszczono inskrypcję następującej treści:

Heinrich Stolting,
Obywatel i kupiec
Ur. w Stralsundzie, dnia 20 marca 1814
Zm. w Szczecinie, dnia 6 listopada 1884.
Ostatni z rodu.

* Krautmarkt 1026 (1843), Große Oderstr. 19 (1844-1846), Schulzenstr. 336 (1846-1852), Schulzenstr. 338 (1852-1855), Roßmarkt 719 [5] (1855-1860), Große Oderstr. 22 (1860-1862), Kirchplatz 2 (1862-1877), Falkenwalderstr. 83 [100] (od 1878).
** Według ówczesnej numeracji, zmienionej później na nr 100. Obecnie willa ta ma adres Wojska Polskiego 64.
*** Nazwisko Stolting jest tylko wymienione przez Lugta przy stemplach Muzeum Miejskiego w Szczecinie.
**** Katalog der Kupferstichsammlung der Stadt Stettin.
***** Pod uwagę brano łącznie dwa kryteria: pieczęć Museum Stettin z datą 1907 i informacje w katalogu Stoltinga.

Podstawowa literatura:

1) Ewa Gwiazdowska, Szczeciński kupiec Heinrich Stolting jako mecenas, kolekcjoner i grafik, [w:] Kultura i sztuka Szczecina w latach 1800-1945, Szczecin 1999, s.187-195.
2) „Stettiner Zeitung“, Morgen-Ausgabe, 22 XI 1884 (Nr. 548).
3) E. Müller, Pommersche Chronik, „Unser Pommernland“, 1913/1914, s. 258.
4) Christa Pieske, Die Druckgraphik des Stadtmuseums Stettin bis 1945, Neumünster 1997.

Źródła ilustracji: Fot. 1 – 4) s. 19, Ryc. 1 oraz Ryc. 2 – 1) s. 293.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Szczecinianie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.