Z Archiwum Y: Królewna i książę

Szczecin, 3 lutego 1491 r., godz. 11.

Anna uczesała włosy w warkocz. Na koszulę nocną nałożyła swój ulubiony płaszcz z czerwonego adamaszku wyszywany złotem i podbity gronostajami. Było jej trochę za ciepło, ale po wczorajszych uroczystościach weselnych suknie leżały w kufrach albo porozrzucane po całej komnacie. Nikt nie miał czasu pomóc jej się ubrać.
Dzisiejszego ranka czuła się bardzo samotna. Sprzątanie po ucztach i przygotowywanie nowych zabaw zajmowało wszystkich mieszkańców zamku.
Jej posag, 32 tys. florenów węgierskich, miał trafić do kasy Bogusława, gdy Anna zajdzie w ciążę.
– Jeśli nie urodzę potomka mojemu panu, to i te perły wrócą do matki – rozmyślała, patrząc na pozłacany naszyjnik. – Ale tak się nie stanie.
Wyjrzała przez okno. Koło zamku kręcili się jacyś ludzie, tocząc dziesiątki beczek piwa i wina. Nikogo nie znała. Na Wawelu nikt nie był jej obcy. W powietrzu roznosił się jeszcze zapach setek pieczonych świń i dzików.
Wyszła z komnaty. Dworzanie krzątali się nerwowo po korytarzach, nie zwracając na nią uwagi. Uchyliła drzwi do sypialni Bogusława. Jeszcze się nie obudził. Anna usiadła obok łoża męża i pogłaskała go po głowie.
– Umyję ci, panie, włosy – powiedziała cicho.
Bogusław otworzył oczy. W pierwszym odruchu odsunął gwałtownie głowę, ale natychmiast przypomniał sobie, kim jest ta piętnastoletnia dziewczyna. Zdjął młodziutkiej żonie pierścienie z bladych palców.
– Pięknie ci, pani, z tym warkoczem – powiedział. – Nie musisz się trudzić, zawołam służbę.
– Ależ panie, za roczną pensję dziesięciu tysięcy florenów mogę ci pomagać – odparła Anna.
Bogusław tylko się uśmiechnął. Królewna sięgnęła do misy z wodą i przejechała mokrymi palcami po włosach księcia.
Tak minął poranek dnia pierwszego. W ciągu dwunastu lat małżeństwa urodziła mu siedmioro dzieci.

Fakty

Anna Jagiellonka, córka Kazimierza Jagiellończyka, wyszła za mąż za Bogusława X w 1491 r. w Szczecinie. Na uroczystości weselne zjechały tysiące gości z całego księstwa. Przygotowano dla nich m.in. 20 wozów wina krajowego i 24 beczki węgierskiego. Owsa musiało wystarczyć dla czterech tysięcy koni. Zabito 800 owiec, 200 wołów i cieląt, 180 świń, 300 dzików, 360 gęsi. Z całego księstwa zwieziono też 60 tys. jajek.
Gdy książę Bogusław wybrał się na pielgrzymkę do Ziemi Świętej, w 1496 r. pisał do najmilszej małżonki: „Możemy razem radować się i miłować, przeżyć kilka tysięcy dobrych nocy, na okręcie miłości ze stu tysiącami pęków róż rozsiewających zapach i tyle razy, ile kropel wody jest w morzu, i tyle razy, ile kropel wody przepływa przez śluzę w Darłowie”.

Na podstawie: „Pomorze Zachodnie w tysiącleciu”, pod red. Pawła Bartnika i Kazimierza Kozłowskiego.

Patrycja Niczyj, Gazeta Wyborcza, 14 VII 2001 r.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Ciekawostki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.