Wspomnienia najstarszego urzędnika Urzędu Wojewódzkiego

Od dziÅ› nie ma pana wojewody. Jest towarzysz wojewoda – oznajmiÅ‚ sekretarce przysÅ‚any z Warszawy na to stanowisko decydent.

Odnaleziona niedawno Kronika Województwa opisuje jedynie końcówkę lat 70. Znacznie więcej o tym co działo się po wojnie w Urzędzie Wojewódzkim mógłby powiedzieć jej autor Tadeusz Strzelczyk, który w gmachu przy Wałach Chrobrego pracuje od 1952 roku.
Krystyna Chodor, kierownik archiwum przy Zachodniopomorskim Urzędzie Wojewódzkim mówi, że pan Tadusz Strzelczyk powinien zabrać się za pisanie książki o tym co się działo przez te ostatnie pół wieku w urzędzie.
– Nikt z obecnych pracowników urzÄ™du nie pracuje tu tak dÅ‚ugo jak pan Strzelczyk – mówi Krystyna Chodor.
Wojewoda Stanisław Wziątek jest dla niego trzynastym szefem.
Nakaz pracy
Kroniki Województwa to zaledwie kilkuletni epizod w pracy Tadeusza Strzelczyka w Urzędzie Wojewódzkim, przez długie funkcjonującym jako Wojewódzka Rada Narodowa.
– To byÅ‚a dla mnie przygoda, którÄ… mile wspominam – mówi autor tomów ważących w sumie kilkadziesiÄ…t kilogramów.
Do pracy w ówczesnej Wojewódzkiej Radzie Narodowej trafił w 1952 roku zaraz po ukończeniu Liceum Statystycznego w Szczecinie.
– Pracy siÄ™ nie wybieraÅ‚o. DostaÅ‚em po prostu nakaz stawienia siÄ™ w konkretnym miejscu – mówi Tadeusz Strzelczyk.
Tym miejscem był wydział gospodarki komunalnej i mieszkaniowej WRN. Dyrektorem był doświadczony urzędnik Feliks Kazimierczak.
– Kiedy wszedÅ‚em do jego gabinetu musiaÅ‚em wyglÄ…dać na porzÄ…dnie wystraszonego – wspomina Tadeusz Strzelczyk. – Dyrektor spojrzaÅ‚ najpierw na nakaz, potem na mnie, podszedÅ‚, pogÅ‚askaÅ‚ mnie po gÅ‚owie i powiedziaÅ‚: „Nie bój siÄ™ chÅ‚opczyku, nauczymy ciÄ™ pracować”.
Lata 50. były w WRN specyficzne. Z jednej strony pracowali w nim doświadczeni urzędnicy z drugiej ci, którzy dostali się na wysokie stanowiska w ramach awansu społecznego. Wykształcenie nie grało roli. Efekty było widać.
Pewien dyrektor wydziału otwierał naradę w sprawie wówczas strategicznej: skupu. Bardzo chciał podkreślić znaczenie tego przedsięwzięcia, ale najwyraźniej brakowało mu słów.
– Otwieram naradÄ™, bo…., bo sprawy skupu to…, to nie w kij dmuchaÅ‚! – wyrzuciÅ‚ w koÅ„cu z siebie dyrektor do zdumionych sÅ‚uchaczy.
Tadeusz Strzelczyk był też świadkiem śmiałej jak na owe czasy reakcji na polecenie najważniejszej postaci w urzędzie: przewodniczącego Wojewódzkiej Rady Narodowej (wówczas Franciszka Nowaka)
Rok 1952. Trwa sesja Wojewódzkiej Rady Narodowej. Zaproszono na nią robotników. Obrady były nudne. Goście co chwilę wchodzili i wychodzili kursując między salą, a pobliskim bufetem. Na domiar złego drzwi nie chciały się domknąć skrzypiąc przy tym nieznośnie. Prowadzący obrady Franciszek Nowak stracił w końcu cierpliwość.
– Towarzyszu Religa. Zamknijcie drzwi! – rzuciÅ‚ w stronÄ™ siedzÄ…cego w pobliżu czÅ‚onka prezydium.
– Towarzyszu przewodniczÄ…cy. JeÅ›li zostanÄ™ odźwiernym to na pewno nie w prezydium WRN! – odparÅ‚ Religa.
Zapadła złowroga cisza. W końcu zaskoczony Nowak udzielił komuś głosu i obrady potoczyły się dalej.
Ważna pieczątka
Z KronikÄ… Województwa byÅ‚o trochÄ™ tak jak z nakazem pracy – przyszÅ‚o odgórne polecenie.
– To staÅ‚o siÄ™ po reformie administracyjnej kraju w 1975 roku, kiedy powstaÅ‚o 49 województw – wspomina Tadeusz Strzelczyk. – Ówczesny szef UrzÄ™du Rady Ministrów Janusz Wieczorek nakazaÅ‚ wojewodom by utworzyli kroniki nowych województw.
W wielu regionach urzędnicy podeszli do sprawy bardzo ambicjonalnie. Stworzone zostały całe zespoły redakcyjne. Zaangażowano plastyków, dziennikarzy nawet naukowców. W Szczecinie temat podjęto bardziej racjonalnie, tym bardziej, że z wyborem kronikarza nie było problemu.
– Nie byÅ‚o tajemnicÄ…, że prowadzÄ™ kronikÄ™ WydziaÅ‚u Organizacji Pracy, w którym byÅ‚em zatrudniony, a od lat kronikÄ™ rodzinnÄ… – mówi Tadeusz Strzelczyk.
Prowadzenie kroniki miało być zajęciem dodatkowym, wynagradzanym symbolicznym dodatkiem do pensji.
– DostaÅ‚em jednak elektrycznÄ… maszynÄ™ do pisania, co byÅ‚o w tamtych czasach luksusem i pieczęć z napisem „Redakcja Kroniki Województwa” – mówi Tadusz Strzelczyk. – BrzmiaÅ‚o to niezwykle poważnie i co istotne przynosiÅ‚o efekty. ZakÅ‚ady pracy, które dostawaÅ‚y pismo z takÄ… pieczÄ™ciÄ… z proÅ›bÄ… o informacjÄ™ nie zwlekaÅ‚y z odpowiedziÄ….
Podobnie urzÄ™dnicy. Jeżeli na czele jakiejÅ› gminy stawaÅ‚ nowy naczelnik zaraz otrzymywaÅ‚ list od „Redakcji Kroniki Województwa”, która to redakcja prosiÅ‚a go o dostarczenie zdjÄ™cia i krótkiej notki biograficznej.
Na co dzień praca nad Kroniką polegała na przeglądzie prasy.
– BraÅ‚em „GÅ‚os SzczeciÅ„ski”, wybieraÅ‚em najważniejsze informacje, później prosiÅ‚em fotoreportera Stefana CieÅ›laka o dostarczenie do nich oryginalnych odbitek – mówi autor kroniki.
Mamy wiÄ™c w kronice informacje o wykonaniu planu przez robotników huty, relacjÄ™ z pożegnania robotników radzieckich, którzy budowali domy zwane dziÅ› „leningradami”, wpisy prominentów odwiedzajÄ…cych województwo. Ci ostatni przybywali tutaj czasem z bardzo egzotycznych miejsc jak Benin, Tunezja czy też Meksyk. Sporo jest także informacji, które z dzisiejszej perspektywy sÄ… po prostu ciekawe, tym bardziej, że ilustrowano je zdjÄ™ciami. Jest wiÄ™c relacja z budowy Pomnika Czynu Polaków, zdjÄ™cie pierwszego pociÄ…gu elektrycznego, który wjechaÅ‚ na stacjÄ™ Szczecin-Główny, czy też unikatowe dziÅ› fotografie przedstawiajÄ…ce centrum Szczecina przed odbudowÄ… w latach 60. i w latach 70.
KÅ‚opot z marynarzem
W każdym tomie kroniki jest też część poświęcona samemu Urzędowi Wojewódzkiemu. Opisane i rozrysowane są ówczesne struktury, osoby na dyrektorskich stanowiskach i wszystko to co działo się z samym gmachem urzędu. Znalazło się nawet miejsce na unikatowe zdjęcia z czasów jego budowy na początku XX wieku. W tomie z 1976 roku są też szczegółowo opisane perypetie marynarza, który zdobi najwyższą wieżę Urzędu Wojewódzkiego. W tym roku podjęto decyzję o jego remoncie, zaczął się bowiem niebezpiecznie odchylać od pionu. Kiedy przy pomocy helikoptera marynarza sprowadzono na ziemię okazało się, że jest w nim 112 dziur po kulach z karabinów maszynowych.
– Prawdopodobnie w 1945 roku żoÅ‚nierze radzieccy potraktowali marynarza jak tarczÄ™ – mówi Tadeusz Strzelczyk.
Po remoncie marynarza próbowano umieścić na wieży w ten sam sposób w jaki został sprowadzony w dół, czyli przy pomocy wojskowego śmigłowca.
– DowodziÅ‚ nim jakiÅ› puÅ‚kownik, doÅ›wiadczony pilot – mówi Strzelczyk. – MiaÅ‚ bardzo trudne zadanie.
Marynarz stał na tulei, której końcówkę należało wsadzić w otwór na szczycie wieży. Tuleja ma grubość męskiej ręki, zaś otwór niewiele większą średnicę. Nie pomogło nawet specjalne, drewniane rusztowanie, które miało pilotowi pomóc trafić do celu. Marynarza trzeba było znów sprowadzić na ziemię. Przez blisko rok zastanawiano się jak umieścić go na wieży. Udało się 4 sierpnia 1976 roku.
– ZrobiÅ‚o to dwóch odważnych mężczyzn – wspomina Tadeusz Strzelczyk. – MaÅ‚o kto już pewnie pamiÄ™ta, że zdecydowali o przeciÄ™ciu marynarza na pół. Potem na linach wciÄ…gnÄ™li najpierw pierwszÄ… ważącÄ… 80 kilogramów część i zamontowali jÄ… na szczycie. Później na drewniane rusztowanie wciÄ…gnÄ™li drugÄ… połówkÄ™, też ważącÄ… okoÅ‚o 80 kg. Postawili na pierwszej części i zespawali.
Tadeusz Strzelczyk ma do marynarza bardzo osobisty stosunek. W głowie rzeźby znajduje się bowiem akt, w którym opisał województwo w roku 1976.
Monumentalne dzieło
W 1980 powstał ostatni tom kroniki.
– Wydarzenia 1981 byÅ‚y takie, że nie miaÅ‚em już po prostu ochoty ich opisywać. ZmieniÅ‚a siÄ™ też wÅ‚adza. Nikogo kronika nie interesowaÅ‚a. ByÅ‚y wiÄ™ksze problemy. Cichcem siÄ™ wycofaÅ‚em. Nikt siÄ™ nie upomniaÅ‚ – wspomina Tadeusz Strzelczyk.
Już jednak rok 1980 daÅ‚ siÄ™ pracownikom urzÄ™du we znaki. PrzyczyniÅ‚ siÄ™ do tego w dużej mierze przysÅ‚any z Warszawy „w teczce” nowy wojewoda Henryk Kanicki. Stanowisko objÄ…Å‚ 24 kwietnia. Od razu oznajmiÅ‚ swojej sekretarce, że „od dzisiaj nie ma pana wojewody. Jest towarzysz wojewoda”.
– Tak jest panie wojewodo – z naciskiem na „panie” odpowiedziaÅ‚a mu pani Basia – wspomina Tadeusz Strzelczyk.
Towarzysz Kanicki chciał później zwolnić sekretarkę. Nie zdążył. Po sierpniu 80 roku został odwołany ze stanowiska i słuch po nim zaginął.
Rocznik 1980 „Kroniki Województwa” to odzwierciedlenie tamtych burzliwych czasów. SÄ… opisy strajków, przemówienie Mariana Jurczyka wygÅ‚oszone przy tablicy poÅ›wiÄ™conej ofiarom Grudnia 70., informacja o utworzeniu w październiku 1980 roku w UrzÄ™dzie Wojewódzkim zakÅ‚adowej „SolidarnoÅ›ci” Å‚Ä…cznie ze zdjÄ™ciami wÅ‚adz zwiÄ…zku. ZapisaÅ‚o siÄ™ wówczas do niego 152 pracowników urzÄ™du.
– Nikt nie mówiÅ‚ panu, żeby lepiej nie dawać zdjęć strajkujÄ…cych?
– No wÅ‚aÅ›nie, to bardzo ciekawe. Kronika byÅ‚a jak najbardziej oficjalnym wydawnictwem UrzÄ™du Wojewódzkiego ale nikt jej nie cenzurowaÅ‚ – mówi autor.
W dużej mierze wynikało to z nikłego zainteresowania przełożonych.
– Kiedy pierwszy tom byÅ‚ już gotowy zaniosÅ‚em go wojewodzie. Ten przekartkowaÅ‚ go i powiedziaÅ‚: „monumentalne dzieÅ‚o”. ZapytaÅ‚ też, czy nie za maÅ‚o dostajÄ™ za swojÄ… pracÄ™. PowiedziaÅ‚em, że nie – mówi Tadeusz Strzelczyk. – Kolejne tomy przekazywaÅ‚em przez sekretarkÄ™. Wydaje mi siÄ™, że tylko ja je dokÅ‚adnie czytaÅ‚em. Nie ma siÄ™ co dziwić. Kogo obchodziÅ‚y opisy wydarzeÅ„, które byÅ‚y ledwie kilka miesiÄ™cy wczeÅ›niej.
Księgi lądowały na półkach w gabinecie wojewody. Przeleżały tam do czasu gdy rozgościł się w nim Władysław Lisewski. Grube, ważące w sumie kilkadziesiąt kilogramów tomy kazał wynieść do archiwum.
Przez przypadek
O kronice przypomniano sobie gdy Patrycja Niczyj (wówczas „Gazeta Wyborcza”, dziÅ› TVP Szczecin) rozmawiaÅ‚a z dyrektorem administracyjnym urzÄ™du Robertem Kijakiem o wykorzystaniu najwyższej wieży jako turystycznej atrakcji. ZainteresowaÅ‚ jÄ… marynarz stojÄ…cy na szczycie urzÄ™du.
– PowiedziaÅ‚em panu Kijakowi, że pisaÅ‚em o nim w Kronice Województwa – mówi Tadeusz Strzelczyk. – Dyrektor strasznie siÄ™ zdziwiÅ‚. Nic o kronice nie wiedziaÅ‚.
Szybko podjął jednak decyzję, że to co robił przed laty Tadeusz Strzelczyk trzeba kontynuować. Zadanie spadło na barki stażysty, absolwenta Uniwersytetu Szczecińskiego, zatrudnionego w Urzędzie Wojewódzkim. Odnowiona kronika zacznie się od opisu 1998 roku. To co było wcześniej, z powodu braku materiałów, zostanie potraktowane skrótowo.
– Ja zaÅ› powoli szykujÄ™ siÄ™ do przejÅ›cia na emeryturÄ™ – zapowiada Tadeusz Strzelczyk.
Andrzej Kraśnicki jr (Krasiu)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Historia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.