Dąbie budzi się ze snu

W zachodniopomorskiej geopolityce Dąbie awansowało dość szybko. Ta słowiańska, następnie cysterska miejscowość już od 1249 r. stała się siedzibą książęcą, a ok. 1260 r. uzyskała prawo miejskie magdeburskie. W 1273 r., w/g hipotezy Ryszarda Kotli, jednego ze znawców tematu, w zamku usytuowanym na wzniesieniu nad Płonią, tuż za Bramą Goleniowską, odbył się ślub wnuczki księcia Barnima I Ludgardy z księciem wielkopolskim Przemysłem II, późniejszym królem Polski.

Na co komu mur?

W szczecińskim Dąbiu przy ul. Cichej znajduje się jeden z nielicznych w naszym mieście fragmentów średniowiecznego muru obronnego. Obecnie odcinek nad rzeką Płonią należy także do grupy unikatów w skali regionu i całego kraju ze względu na czas powstania oraz materiał, którego użyto do jego budowy. Tutejsi mieszczanie zbudowali go w drugiej połowie XIII w. z głazów narzutowych średniej wielkości.
W zachodniopomorskiej geopolityce Dąbie awansowało dość szybko. Ta słowiańska, następnie cysterska miejscowość już od 1249 r. stała się siedzibą książęcą, a w 1260 r. uzyskała prawo miejskie magdeburskie. W 1273 r., w/g hipotezy Ryszarda Kotli, jednego ze znawców tematu, w zamku usytuowanym na wzniesieniu nad Płonią, tuż za Bramą Goleniowską, odbył się ślub wnuczki księcia Barnima I Ludgardy z księciem wielkopolskim Przemysłem II, późniejszym królem Polski.
Po wydaniu w 1277 r. książęcego zezwolenia lokacyjne miasto zaczęto otaczać wieńcem murów o grubości od 0,8 m do 1,25 m. Jego pierścień liczył ok. 1390 m i posiadał 3 bramy (które w XV w. otrzymały jeszcze przedbramia), 28 baszt łupinowych i furty wodne. Dziś po zamku zniszczonym w skutek pożaru nie pozostał nawet ślad, podobnie z murami, które choć przetrwały liczne pożary miasta i ataki na twierdzę podczas wojny trzydziestoletniej, większą ich część zlikwidowano w XIX w., a pozostałości uległy dewastacji podczas ostatniej wojny i zaraz po jej zakończeniu. Jakimś cudem ocalał tylko fragment przy ul. Cichej… Niestety, obecnie obiekt nie posiada żadnej tabliczki informacyjnej, a od strony północnej stopniowo ubywa kamieni, jakby były niemal systematycznie podkradane. Ponadto całe otoczenie muru znajduje się w opłakanym stanie. Czy dąbski mur z XIII w. jest w naszym mieście zbędnym elementem krajobrazu? – Uważam, że ten mur powinien być zabezpieczony – mówi Ryszard Kotla, szczeciński przewodnik. – Ale przede wszystkim trzeba uczulić tutejszych mieszkańców. Do ich świadomości musi trafić, że w ich otoczeniu znajduje się wielki skarb, który trzeba szanować i którego właściwe wyeksponowanie może poprawić ich los. Tu każdy z nich może znaleźć jakąś formę swojej aktywności życiowej. Można np. w jakiś sposób prezentować historię dąbskich obwarowań podczas spotkań z udziałem okolicznej ludności i turystów, w których sam z przyjemnością mógłbym uczestniczyć. Wokół tego muru trzeba po prostu stworzyć jakąś filozofię. Może np. cykliczne spotkania w małym eleganckim „ogrodzie przy murze”?

Kogo martwi kanał?

Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że oprócz magicznego muru, pięknego kościoła i wspaniałego pałacyku myśliwskiego w Dąbiu nie ma już nic interesującego dla turystów. Nic bardziej mylnego, ale wymaga to „głębszego podejścia”. Dla przykładu, przy dzisiejszej ul. Mierniczej znajdował się obmurowany kamieniami kanał, przekopany przez cystersów w XIII w., zapewniający większą żeglowność między cysterskim Kołbaczem a portowym Dąbiem. Niestety, chociaż nie stanowił żadnego zagrożenia, prawie całkowicie zasypano go w latach ‘60 podczas zabudowy Starego Miasta. – Moim zdaniem powinno się odkopać kanał cysterski, jego kamienne ściany na pewno przetrwały. Jednocześnie warto by odnowić jego sąsiedztwo, przecież jeszcze w okresie powojennym były tu urocze tereny spacerowe – podkreśla Kotla, urodzony tutaj, były mieszkaniec Dąbia. Do wspomnianych spotkań można więc z powodzeniem podłączyć np. jakąś ekspozycję o dawnej żegludze na Płonii.

Prosta idea

Gdyby pójść za ciosem, np. w miejscu byłej Bramy Szczecińskiej, gdzie krzyżuje się ul. Cicha i ul. Emilii Gierczak, można umieścić tablicę z wizerunkiem i krótkim opisem bramy oraz historią tutejszych obwarowań. Podobnie w okolicy Hotelu „Bończa”, gdzie stała Brama Młyńska oraz przy ul. Drukarskiej, gdzie stała Brama Goleniowska. Następnie wypadało by „uaktywnić” hipotetyczny teren byłego zamku, park pocmentarny przy ul. Puckiej, otoczenie dworku myśliwskiego (obecnie mieści się w nim biblioteka), koszary portowe (obecnie zespół szkół), zaporę wodną w okolicach młyna i spichlerze nad Basenem Przemysłowym przy ul. Portowej… Idea jest prosta. W tym kierunku trzeba przebudować świadomość szczecińskich radnych i okolicznych mieszkańców, zwłaszcza członków Rady Osiedla i ludzi młodych.
– Ta idea idzie w dobrym kierunku, natomiast rodzi się pytanie, kto miałby realizować takie przedsięwzięcie? – zastanawia się Maciej Słomiński, historyk sztuki, pracownik Wojewódzkiego Biura Dokumentacji Zabytków. – Zgodnie z obowiązującą ustawą obiektami ma opiekować się ich właściciel. W tym przypadku miasto, a jak wiadomo, jest wiele innych potrzeb, mur obronny nie jest przecież obiektem użytkowym. Chodzi jednak o to, żeby mur się nim stał. W tym celu pierwszy krok został już wykonany. – Do rejestru zabytków w Szczecinie mur wpisano 17 grudnia 2003 r. Dość późno, bo wcześniej nie był odpowiednio udokumentowany – mówi Mirosław Opęchowski, historyk sztuki z Wojewódzkiego Biura Dokumentacji Zabytków.
Lepiej późno niż wcale, ale tu potrzeba czegoś więcej. – To jest bardzo ciekawy program turystyczno-edukacyjny i dobrze się składa, bo właśnie opracowywany jest miejscowy plan zagospodarowywania przestrzennego na terenie Dąbia, dostępny w Biurze Planowania Przestrzennego UM – informuje Małgorzata Jankowska, Miejski Konserwator Zabytków. – Mur istniał tak długi czas, więc przetrwa nas i nasze dzieci. A jestem tego pewna, bo nie zezwolimy na żadną rozbiórkę czy dewastację. Jest w stosunkowo dobrym stanie technicznym. Oczywiście są ubytki i to wymaga reparacji, ale uporządkowania wymaga też cały teren wokół niego, co pozwoli wyeksponować i odpowiednio oznakować obiekt. Urządzenie terenu to sprawa Wydziału Komunalnego i Ochrony Środowiska UM. Podległe mu jednostki (Zakład Usług Komunalnych – zieleń, Zarząd Drog i Transportu Miejskiego – drogi) wspólnie z mieszkańcami mogą wykonać prace po ich wcześniejszym zaplanowaniu. – Ponadto ważne jest, by mieszkańcy chcieli utworzenia tu traktu spacerowego i ostatecznie zrezygnowali z wyrzucania śmieci w pobliżu muru i nad kanałem – kontynuuje Jankowska.
Na ogół w tego typu działaniach rada odgrywa bardzo ważną rolę, bo jest w stanie dość łatwo zorganizować lokalną społeczność. Przykładem może być tu rekonstrukcja pompy na Krzekowie-Bezrzeczu czy uporządkowanie parku przy kościele w Zdrojach i stworzenie tam także terenów rekreacyjnych w dawnym majątku podworskim. Zdaniem Miejskiego Konserwatora Zabytków niewystarczająca ilość środków sprawia, że przeznaczane są na ratowanie obiektow wpisanych do rejestru, będacych w gorszym stanie technicznym. ­- W przypadku powstania koncepcji zagospodarowania tego terenu stosowne służby UM na pewno podejmą współpracę z Radą Osiedla i przy aprobacie mieszkancow uda się nam stworzyć tu miejsce warte odwiedzin także przez turystow – podsumowuje.
– Na posiedzeniach Rady myśmy już parokrotnie podnosili temat zabezpieczenia tych resztek zabytków, oczekując na działania Miejskiego Konserwatora Zabytków – mówi Leszek Mochnacki, członek Rady Osiedla Dąbie. – Ta idea i te pomysły są jak najbardziej słuszne, Rada bardzo chętnie się pod tym podpisze. Poprosimy o ich realizację zaprzyjaźnionych z nami mieszkańców, licząć na uzupełniające wsparcie finansowe, w szczególności merytoryczne, ze strony miasta. Już po ukazaniu się tego artykułu Rada to wszystko przedyskutuje, na pewno to będzie inspiracja i być może uda się wypracować takie wspólne stanowisko, jak w maju tego roku w sprawie historii naszego lotniska. Traktujmy Dąbie jak kolebkę naszej szczecińskiej cywilizacji.
Dawni i obecni mieszkańcy osiedla chcieliby, żeby centrum Dąbia znów zaczęło tętnić życiem. Jednak aby to się stało, trzeba najpierw odnowić pamiątki z przeszłości Dąbia, a to wymaga szerokiej współpracy w ramach całej szczecińskiej społeczności. – Każdą pamiątkę kulturową, którą pozostawili nam nasi poprzednicy, trzeba uszanować. Z powodu burzliwych zawirowań historycznych mamy ich w Szczecinie tak niewiele, dlatego dzisiaj niemal każdy głaz powinniśmy traktować z wielką pieczołowitością – podsumowuje Kotla.

Paweł Herczyński

Ten wpis został opublikowany w kategorii Miejsca. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Jedna odpowiedź do Dąbie budzi się ze snu

  1. woti pisze:

    Każdą pamiątkę kulturową, którą pozostawili nam nasi poprzednicy, trzeba uszanować. Z powodu burzliwych zawirowań historycznych mamy ich w Szczecinie tak niewiele, dlatego dzisiaj niemal każdy głaz powinniśmy traktować z wielką pieczołowitością.
    I to byłoby na tyle – BRAWO, DĄBIE!

Możliwość komentowania została wyłączona.