A szwędający się w tym rejonie bez sensu piesi nie dokonują zniszczeń? Może im też zakazać spacerów. Ja bym się raczej zapytał gdzie są służby porządkowe do egzekwowania takich przepisów. Jak żyję jeszcze nie widziałem żeby ktokolwiek zwrócił uwagę właścicielowi walącego na środku chodnika czy alejki czworonoga uwagę. Są kraje w których za podobne wyczyny grożą sankcje karne (u nas tylko teoretycznie) i panuje tam większy porządek w materii (niczym na tych terenach przed wojną).woti pisze:Podoba mi się to tłumaczenie. Szkoda, że praktyka tak słabą ma tradycję. A może jest coś o koniach zadeptujących i zas...ych założenia parkowe? I niszczących drogi cyklistom - jak to ma dzisiaj miejsce w Lasku Arkonskim i w rejonie Głębokiego?
Z pewnością inaczej, niż świętości.Iwonka pisze:Wiadomo przecież, jak zawsze traktowano czarne koty.
?? Przepraszam, kto i z czym nie moze sobie dzis poradzic ? Jesli chodzi Ci o Niemcow to radza sobie podobnie jak wtedy ... Placa tak zwany "psi podatek" (Hundesteuer) a pieski nosza podobne blaszki. Niezarejestrowanie psa = wysoka kara.Aygon pisze: A swoją drogą, że już wtedy mieli to wszystko ładnie poukładane a dziś nie mogą sobie z tym poradzić.
Mówisz i masz. Jednemu z mieszkańców najlepszej dzielnicy Szczecina przeszkadzały wałęsające się koty. W liście do West-Bote (nr 19 z 1932 r.) napisał, że każdy ma prawo przywłaszczyć sobie lub uśmiercić kota, który wejdzie do jego ogrodu. W odpowiedzi jeden z czytelników zwrócił uwagę, że takie postępowanie jest w rozumieniu prawa przestępstwem, ponieważ przygarnięcie kota, który ma właściciela, jest traktowane jak zagarnięcie mienia. Powołał się przy tym na precedensowy wyrok Reichsgerichtu (czyli niemieckiego sądu najwyższego) z 12 XI 1916 „in einem preußischen Fall”.Bachinstitut pisze:A o kotach nie było? Byłbym zainteresowany traktowaniem czarnych.
Mieszkaniec ów faktycznie błędnie interpretował prawo, aby pozostać z nim w zgodzie należało skorzystać z wariantu drugiego i takiego kota odesłać spowrotem paczką na koszt adresata nakręcająć przy okazji koniunkturę Deutsche Post (czy jak to się tam wówczas zwało).Bartosz pisze:Mówisz i masz. Jednemu z mieszkańców najlepszej dzielnicy Szczecina przeszkadzały wałęsające się koty. W liście do West-Bote (nr 19 z 1932 r.) napisał, że każdy ma prawo przywłaszczyć sobie lub uśmiercić kota, który wejdzie do jego ogrodu. W odpowiedzi jeden z czytelników zwrócił uwagę, że takie postępowanie jest w rozumieniu prawa przestępstwem, ponieważ przygarnięcie kota, który ma właściciela, jest traktowane jak zagarnięcie mienia. Powołał się przy tym na precedensowy wyrok Reichsgerichtu (czyli niemieckiego sądu najwyższego) z 12 XI 1916 „in einem preußischen Fall”.Bachinstitut pisze:A o kotach nie było? Byłbym zainteresowany traktowaniem czarnych.
Deutsche ReichspostJezu pisze:Deutsche Post (czy jak to się tam wówczas zwało)
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości