Postautor: Krasiu » 17 sty 2005, o 21:59
Podobnie było na Wyszyńskiego w 1997. Wielki remont, wielkie wykopy i po raz pierwszy odsłonięte piwnice kamienic, po których na codzień biegnie ulica. Podchodzę do dwóch panów w strojach roboczych. Jeden kręci się w wielkim dole z łopatą, drugi siedzi w koparce. I ten z dołu tylko co chwilę krzyczy: ostrożnie Heniek, ostrożnie!
Więc się pytam: - Macie panowie coś ciekawego?
Mieli
Za 70 złotych stałem się właścicielem wygrzebanych z piwnic całych i ślicznych wazoników
- A filiżanki kolega ma w koparce - zachęcał do dalszych zakupów pan z łopatą.
Już się wycofywałem a tu woła mnie facet z bloku koło wykopu. Zaprasza do mieszkania. W środku segmanet na wysoki połysk, żona w papilotach, zasmarkane dziecko. A na pułkach piękna porcelana, w szufladach biżuteria. Do wyboru do koloru. Właściciel pracował jako robotnik przy odgrzebywaniu fundamentów na Podzamczu (jak się zabrali za nibyodbudowę). Z tego co opowiadał to jednego nie można było tym robotnikom odmówić: wyczucia chwili. Mnóstwo rzeczy trafiło wówczas na rynek, nieźle zarobili, a trochę zostawili sobie. I nad tym wszystkim czuwał oczywiście nadzór archeologiczny jakby ktoś pytał.