Graf_Zero pisze:
30 marca 1999 roku zwiedziłem wieżę Bismarcka bardziej niż miałem ochotę. Osoba, o której mówisz byłem na 90 % ja. Na drugim pietrze znajduje się korytarz biegnący wokół budowli. W jego podłodze są niewidoczne z powodu ciemności otwory chyba wentylacyjne, albo windowe prowadzące głeboko pod poziom podłogi. Pech chciał, że nie zauważyłem pierwszego z nich i spadłem kilkanaście metrów w dół (policja wyliczyła na 18-20). Mnie wyciągano przez kilka godzin przy pomocy strażaków z Klonowica. To co was bardziej zainteresuje to widoki. Z tego co sam dojrzałem w świetle latarek i słyszałem z wypowiedzi ratowników. Od drugiego piętra jest wolna przestrzeń z wieloma hakami rozporowymi rozstawionymi na całej szerokości pomieszczenia. Na wysokości gruntu znajduje sie betonowa podłoga z otworem średnicy 60 cm i dalej pod powierzchnie ziemi jeszcze z 5-6 metrów do betonowej, zasypanej gruzem podłogi (to ostatnie sam czułem pod plecami). Efekt dla mnie i ostrzeżenie dal zwiedzających - złamany kręgosłup, miesiąc w szpitalu i 4 miesiące w kołnierzu ortopedycznym. Ostatni wypadek miał miejsce w kwietniu 1999 roku, 2 tygodnie po mnie w tym samym miejscu zginął młody chłopak. A dwa tygodnie później w wyniku reakcji na te dwa wypadki na wejścia założono stalowe płyty. Do dzisiaj nie dotarłem w pobliże wieży, a ilekroć ją widzę z oddali przechodza mnie ciarki po plecach. Tych jednak, których moja historia nie zniechęci do zjeżdzania do jej wnetrza (szczególnie do korytarza w który spadłem ) prosiłby o poinformowanie czy nie znaleźli rozbitych okularów, zegarka i amerykańskiej korpusówki (czapki moro) Nie chodzi o ich odzyskanie tylko o informację czy jeszcze tam są
Pozdrawiam bunkro- i tunelołazów
grafzero_lw@op.pl
to do Twojej wiadomości - byłem tam dokładnie wczoraj i już tam nic nie ma w miejscu gdzie spadłeś...a swoją drogą...to z dość sporej wysokości zleciałeś...ale tak to jest jak się łazi za kopułą...
Do informacji innych...nie jestem typowym "niszczącym wieże hakami" ja je tylko wykorzystuje do zjazdów (dzięki Marcin90 ) chociaż chyba przerzuce się również na wspinaczke dzięki koledze który też się wspina fajnie sie wchodzi do wnętrza przez to okienko a klimat w wieży.............gdy zejdzie się na dół do głownego wejścia i stanie się pod kopułą to dopiero czuje się ten klimat...ja się czułem jak jakiś Indiana Jones....ma się wrażenie jakby się było tam pierwszym człowiekiem po dłuższym czasie nieobecności nikogo w środku od wielu lat...
A teraz co do histori wieży to tutaj musze kilka rzeczy poprawić...wejście na maszt...dokładnie nie pamiętam do którego roku klamry do wejścia tam są poobcinane przez mojego kochanego tatusia który własnie obcinał je na prośbe pewnego faceta który mieszkał wewnatrz wieży i pilnował instalacji od masztu a mu tam wchodzili więc klamry zostały ucięte prawie wszystkie - zostawiono je tylko na wysokości końca krat tak aby można było wejść po kracie i złapać się klamr. Co do figur na filarach to wcale nie ściągneli ich Polacy tylko Ruscy którzy ściągneli je za pomocą lin przyczepionych do czołgów. Wiadomo co niemieckie trzeba zniszczyć...niestety...a co do tego że ktoś się miał tą wieża zająć..jakoś tego nie widze... wieża cały czas popada w ruine...otwory w podłodze -jezeli chodzi o ten otwór na końcu schodów to było wejście do bunkru którym można było wejśc na wieże ale który również został zasypany przez obsługę masztu czyli mojego ojca z kolegami...
Rosjanie chyba, bo przecież nie użyłeś słowa "Polaczki".