Witam wszystkich,
Z wielką radością odnalazłem ten portal javascript:emoticon(':D')
javascript:emoticon(':D') : odbywam dzięki niemu podróż w stronę dzieciństwa oraz dalej, w nieznaną mi przeszłość, kiedy to moje rodzinne miejsca wygladały szokująco inaczej.
Mieszkałem 19 lat przy ul. Rugiańskiej, czyli dawniej Bredowerstrasse. Żyłem tam i wychowałem się, traktując okolicę, te wszystkie stare domy, które przetrwały naloty dywanowe, Stocznię, w której pracował ojciec, kościoły i zabytki jak coś naturalnego, naszego. Nigdy nie zastanawiałem się głębiej nad tym, dopiero od niedawna naszedł mnie ten bakcyl historyczny.
Wielkim szokiem było dla mnie ujrzenie przedwojennych Bredowerstrasse, Prinzeßstraße z wielkimi kamienicami po obu stronach, z kościołem Św. Mateusza (100 m od dzisiejszego mojego bloku - dzis łąka z krzakami bzu).
Ogromnie się tym dowartościowałem
, bo zawsze myśleliśmy z kolegami, że mieszkańcy ul. Lubeckiego (Lubejacy-prowadziliśmy z nimi czasem wojny) są kimś lepszym - wszak wzdłuż ich ulicy stoi taki piękny 13 klatkowy blok oraz drugi trochę krótszy, oba kryte dachówką.
Z całej Bredowerstraße i Prinzeßstraße nie został praktycznie żaden stary dom ( no może ze 3 pojedyncze małe domki przy Stawku Brodowskim, na górze.
Ale wrócę do tematu wątku:
PAJ! No tak, tak to właśnie się nazywało!!!
Brudna, gliniana woda, ale jaka to była radość dla nas smarkatych w czarnych szkolnych szortach, żeby latem się ochłodzić! Najbliżej była Odra, ale kąpanie było raczej niemożliwe: brak łagodnych zejść i maź pływająca po wierzchu. Mówię o czasach, gdy nie było jeszcze Gontynki, a po niemieckim Luft- und Schwimmbad am Gruene Wiese już nie było ani śladu.
Robiło się wtedy także wypady na Głębokie: do pętli "1" na Firlika jechało się na gapę, a potem za 0,50 gr całą trasę od końcowego do końcowego.
Wejście oczywiście przez dziurę w płocie: raz jeden żołnierz przy nas robił w siatce otwór jakimś wojskowym narzędziem