Krasiu pisze:Kazimierz Golczewski dawno dawno temu w książce "Porzucona twierdza" napisał coś w tym stylu (książkę mi ukradli więc nie zacytuję), że jak tylko miało być bombardowanie (a zapowiadały je samoloty zwiadowcze) to długa kolumna ciężarówek ze Szwedem-Koburgiem na czele pędziła do schronów koło j. szmaragdowego. I nic więcej. Bez podania źródeł itp.
To fakt, że jedna z dróg dziwnie się kończy, urywa się przed skarpą (kilkadziesiąt metrów od OSP) Ale śladów jakiegoś wjazdu nie ma. A jeśli chodzi o to, że stowarzyszenie spokojnie poszuka. A niech szuka. Panowie mają porządny sprzęt i nie muszą rozwalać całych ścian i robić z podziemi plaży żeby przekonać się czy za murem coś jest. Cholerni partacze i dzieciarnia z młotkami już tam zrobiła wystarczająco dużo szkód
ta droga ZAWSZE się tak urywała. Potwierdził to również Uwe, który będąc z nami w Puszczy Bukowej bardzo ciekawie opowiadał o tych obiektach, także o tajemnicznej drodze. Mimo, że teren był zamknięty i pilnowany można było się w okolicy pokręcić, niby zwiedzając leśne zakątki PB.
Jeśli ktoś nie podaje źródeł to ciężko to teraz będzie po tylu latach zweryfikować... Hmmm, czy to nie dziwne, że tajemniczy symbol bogactwa III Rzeszy - ciężarówki z zakryte plandekami - pojawiają się przy każdej tego typu historyjce? A mi się wydawało, że samochody bardzo się przydawały, ale do ucieczki z gorącego terenu, a nie do zakopywania w niezliczonych sztolniach, schronach, bunkrach, korytarzach i tym podobnych...