(artykul) Szczecińska Dolina Śmierci

Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

(artykul) Szczecińska Dolina Śmierci

Postautor: Busol » 2 lis 2011, o 00:05

To jest fragment artykulu. Aby przeczytac calosc kliknij tu »

Wieczorami nadal jest tam ponuro. W pobliżu brak ulicznych latarni, mroku nie rozprasza więc żadne światło. Zupełnie jak przed pięćdziesięciu kilku laty, gdy okolice wiaduktu na ulicy Druckiego-Lubeckiego zyskały swą złowieszczą nazwę.
Zapraszam na TrocheInaczej.pl.
"Niemcy kiedyś byli źli, a teraz są dobrzy. Ktoś mi tak opowiadał". Franek Bis.
Randrzej_46
Posty: 30
Rejestracja: 22 lis 2010, o 22:57

Re: (artykul) Szczecińska Dolina Śmierci

Postautor: Randrzej_46 » 9 lis 2011, o 20:49

W artykule porusza Pan sprawę potocznej nazwy Doliny Śmierci. Znam te okolice od roku 1949 a konkretnie od września tego roku (jeśli określenie „znam” dotyczyć może dzieciaka w wieku 4 lat). Faktycznie poznałem te tereny już później, w wieku szkolnym ale jazdę tramwajem „z przesiadką” pamiętam doskonale. W końcu we wszystkie dni robocze jeździłem tramwajem z matką – ja do przedszkola na skrzyżowaniu Kołłątaja i Kadłubka, matka do pracy w „Trykocie”.
Schody z wiaduktu pamiętam doskonale. Drewniane, dość strome, z poręczami po obu stronach. Przyjemne to one były – szczególnie w zimie.
Natomiast nie zgadza mi się (drobiazgi, ale wprowadzające chyba w błąd):
- odległość którą należało przejść dnem tzw „doliny”. Zburzone było jedne przęsło od strony Golęcina a schody umieszczone były na końcu zawalonego wiaduktu. Nie mogło więc być „kilkuset” a kilkadziesiąt metrów do przejścia między jednymi a drugimi schodami (z wiaduktu i nasypu).
- numer linii tramwajowej od wiaduktu do miasta. Z Golęcina do wiaduktu dochodziła 6-tka. Do miasta natomiast jechało się 5-tką a nie siódemką. Nie mogę już niestety sprawdzić w rozmowie z matką ale są plany Szczecina. W Sedinie (Biblioteka) istnieje plan Szczecina opisany jako ” Szczecin koniec lat 40-tych XX w. ... Ze zbiorów Bogusława Tomaszewskiego”. Wycinek załączam.

Ale chodzi mi głównie o samą potoczną nazwę.
Szukając danych o obozach na terenie stoczni i okolic trafiłem na taką notatkę:

„przez Bundyman » 23 kwi 2005, o 11:05
Niezapomnijmy o obozie pod zwalonym w czasie wojny mostem na stalmacha.

Rozmawialem z kilkoma osobami ktore w stettinie zawitaly w 45 i 46 o tym
W dole ponizej mostu byl oboz jeniecki.
Nie byl to rejon dla spacerowiczow - jesli mnie rozumiecie.

Ponoc trzymali tam (po wojnie rosjanie) wyjatkowych drani”

Określenie „most” czy „Stelmacha” to częsta pomyłka. Ale był tam obóz jeniecki a potem naszych „braci”. Czy nie to było powodem tego określenia a nie mordowanie ludzi wracających z pracy, spadających ze schodów itp.
A ślady tego obozu były widoczne w latach 50-tych. Chodzić tam raczej nie było można (chyba że w dużej grupie) ale stojąc pod istniejącej wieży ciśnień, widziało się fundamenty baraków.

Czy mam rację – nie wiem ale jest to możliwe.
Załączniki
Zał. 2 - Teren Doliny
Zał. 2 - Teren Doliny
Wycinek z planu z 1938r.jpg (55.73 KiB) Przejrzano 6956 razy
Zał.1 - Tramwaje
Zał.1 - Tramwaje
marcinfl
Posty: 1
Rejestracja: 26 gru 2005, o 14:04

Re: (artykul) Szczecińska Dolina Śmierci

Postautor: marcinfl » 10 lis 2011, o 11:31

Dziękuję za cenne uwagi! Przygotowując ten tekst bazowałem głównie na źródłach pisanych, a informacje do których dotarłem były dość skąpe i mało prezyzyjne. Stąd pewne nieścisłości.

Np. twardy orzech do zgryzienia miała w związku z tym numerem tramwaju. W niektórych źródłach znalazłem, że była to "piątka", a gdzie indziej "siódemka". Ostatecznie zaufałem prezydentowi Zarembie, który w swoich wspomnieniach pisał o tramwaju nr 7. Okazuje się, że to był błąd.

Jeśli chodzi o odległość, którą trzeba było pokonać dnem doliny, to tu już nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Błędnie zinterpretowałem fakty i założyłem, że pasażerowie musiali pokonywać wykop na całej długości zniszczonego wiaduktu.

Historia obozów jenieckich w dolinie jest rzeczywiście intrygująca. Spotkałem się z trochę inną teorią wyjaśniającą ich wpływ na powstaniu terminu "dolina śmierci". Otóż w czasie wojny miał być tam obóz robotników przymusowych, całkowicie zniszczony podczas jednego z alianckich bombardowań. Śmierć miało ponieść wówczas wiele osób. Próbowałem zweryfikować tę hipotezę. Szukałem wzmianek o tych obozach w różnych źródłach. Przejrzałem ówczesną prasę (w stopniu na który pozwolił mój słabnący zapał :D) sprawdzając czy termin "dolina śmierci" nie był przypadkiem używany przed uruchomieniem połączenia tramwajowego. Nie znalazłem nic. Jako najbardziej wiarygodną uznałem więc relację prezydenta Zaremby, który w swoich wspomnieniach jako genezę tego terminu podaje wyłącznie napady rabunkowe.

A swoją drogą ciekawe jest, że w swojej książce, prezydent Zaremba uparcie używa terminu "most", w odniesieniu do wiaduktu na ulicy Druckiego-Lubeckiego. Czyżby inżynier, urbanista, nie rozróżniał tych terminów ? Sam zresztą pozwoliłem sobie na to w tekście, w celach głównie stylistycznych. Skoro może tak robić inżynier, to tym bardziej wolno biednemu humaniście. :D

Jeszcze raz dziękuję za canne uwagi. Będę wdzięczny za wszelkie dodatkowe informacje dotyczące tej okolicy.
mirekjot
Posty: 1039
Rejestracja: 17 gru 2004, o 12:32

Re: (artykul) Szczecińska Dolina Śmierci

Postautor: mirekjot » 10 lis 2011, o 18:39

Wiecej wiary w notatki prezydenta Zaremby :-) Od wiosny 1946 do czerwca 1947 do owej doliny mozna bylo dojechac 7ka. Na Dni Morza 1947 roku 7ke skierowano na Jana z Kolna i jednoczesnie uruchomiono nowa linie 5, ktora kursowala od ul.Sikorskiego do Drzetowa - zamiast 7ki. Czy teraz jest jasniej?
Jerzyk56
Posty: 12
Rejestracja: 29 sie 2008, o 19:04

Re: (artykul) Szczecińska Dolina Śmierci

Postautor: Jerzyk56 » 11 lis 2011, o 08:35

Mieszkam na Drzetowie od 1965r i bardzo rzadko-ja i moi znajomi-używaliśmy nazwy "Dolina Śmierci". Mówiliśmy "Wojskowe Pola" lub "Casablanka"

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości

cron