Postautor: Schulz » 13 lip 2010, o 13:00
Osobiście tym z SCR nie dziwię się, gdzieś tam słyszeli, że w Warszawie jest dzielnica Starówka, że w Lesznie jest Leszczyńskie Stowarzyszenie Handlowców „Starówka”, że Warszawie mają przychodnię rodzinną „Starówka”, a w Nowym Sączu mają klub sportowy KS „Starówka”. Pod Łodzią jest nawet gospoda „Starówka”. To dlaczego u nas w Szczecinie nie możemy sobie pozwolić na kwartał bloków o tak swojsko brzmiącej nazwie „Starówka” z dodatkiem „Jagiellonów”, by ją nieco odróżnić od wyżej wymienionych? Nie ważne, że w języku polskim nazwą „starówka” określamy historycznie najstarszą dzielnicę miasta prawie zawsze w przeszłości otoczoną murami miasta. Gdyby poszukali trochę w necie, a w obecnym świecie bez tego ani rusz, to dotarło by do nich, że, cyt.: „w języku potocznym wyraz <starówka> wywodzi się z warszawskiej gwary określanej mianem <wiech> [znanej nam przede wszystkim z twórczości Stefana Wiecheckiego], i oznaczał początkowo Stare Miasto w Warszawie, przyjął się nawet jako zwyczajowa nazwa własna tej dzielnicy”. I dalej, cały czas w związku z Warszawą, cyt.: „Na północ od murów obronnych rozciąga się teren Nowego Miasta, również zniszczonego i zrekonstruowanego po II wojnie światowej. Oba osiedla bywają nazywane potocznie Starówką”. I jeszcze dla podsumowania, cyt.: "Co najmniej od połowy XX wieku wyraz ten - jako rzeczownik pospolity - używany jest rzadziej także w odniesieniu do zabytkowych dzielnic innych miast. Określenie to jest odrzucane przez część mieszkańców niektórych miast jako im obce".
Powtarzam więc, ja się nie dziwię. Dla nich budynki z otoczenia Jagiellońskiej są stare, a nawet wiekowe… I nie ważne, że najpierw w Szczecinie był gród i podgrodzie nad rzeką Odrą, że z czasem wyrosło tam średniowieczne miasto. Obecnym mieszkańcom, zwłaszcza tym starszym, Stare Miasto kojarzy się najpierw z kupą gruzu, potem długo, długo z pustym placem porośniętym pokrzywami, na którym stały ruiny starego ratusza, starej baszty i kamienicy Lojców, a pewnie najmilej wspominają, że stały tu dwie budy, w których podawano kiepskie piwo, i od czasu do czasu wesołe miasteczko. Tym młodszym, także tym z SCR, z dziwnym tworem pod zamkiem, częściowo zabudowanym nowymi kamienicami i dokładnie zastawionym samochodami na placach zwanych dalej „rynkami” z historycznym dodatkiem w rodzaju „Sienny, „Nowy”, czy „Rybny”. Słyszy się nawet głosy krytykujące pomysł tej zabudowy, zasłaniającej przecież widok na zamek Książąt Pomorskich (dla niektórych jeszcze dzisiaj Piastów Pomorskich), czy na rzekę Odrę i zamierający port... Zresztą, co tu ukrywać, dla wielu Szczecinian to właśnie obecne Śródmieście jest tym „Starym Miastem”. Przecież większość z nich wyjeżdżając z miasta w kierunku wschodnim mija „starą bramę miejską, zwaną dalej „Bramą Portową”. Już widzę ich zdziwienie, że kiedyś, w czasach szwedzkich, istniała tu brama miejska, zwana Bramą Nową, a później, w czasach pruskich, Brama Brandenburska, i na koniec Berlińska. Wszystkie patrzyły w kierunku zachodnim, bo prowadziły z miasta na pola uprawne i dalej w świat. Na kwartał zabudowy wokół obecnej ulicy Jagiellońskiej miasto mogło sobie pozwolić dopiero w drugiej połowie XIX wieku. Niezależnie od tego, czy nazwiemy to miejsce „starówką”, czy jeszcze inaczej, to faktu, że w Szczecinie istnieje tylko jedno Stare Miasto, Dolne nad Odrą, i Górne wokół obecnej katedry św. Jakuba, nic i nikt nie zmieni. Oczywiście rozumiem, ze potrzeba na to jeszcze trochę czasu, wielu podobnych artykułów, jak omawiany Pawła Knapa, ale po to m.in. mamy nasz portal i lokalną prasę.
Cytaty pochodzą z Wikipedii, wydaje się najbardziej dostępnej twórcom tej kontrowersyjnej nazwy.