Pionierzy szczecińscy

Dyskusje na temat powojennego Szczecina.
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 9 mar 2010, o 21:44

Od niedawna zająłem sie genealogia. Serfuje więc po internecie i zbieram rożne wiadomości które 2 do 10 lat temu łatwo bym uzyskał wypytując żyjących jeszcze wtedy rodziców. Niestety oboje już nie żyją. W tej chwili mam szalone kłopoty by ustalić kiedy przybyli do Szczecina. Jedno jest pewne ze w 1946 r już byli bo ja zostałem poczęty w 1946r. Ale kiedy przybyli to już nie do ustalenia.Przypuszczam ze musieli przybyć w 1945. Czy ktoś się już zajmował ustaleniem daty przybycia do Szczecina. Może mi podpowie. W archiwum za pośrednictwem siostry dostałem informacje e Oni niczym takim nie dysponują, za takie materiały uzyskam z miejsc przyjazdu moich rodziców. Będę starał się coś uzyskać Archiwum Poznańskim
Z zasłyszanych opowieści wiem ze funkcjonowało zaraz po wojnie połączenie kolejowe do Berlina. Gdzieś na jakimś zakręcie skład zwalniał a maszynista kasował za przejazd i zwolnienie jazdy pociągu w naturze.Tym sposobem można się było dostać do Berlina i pohandlować. Później to połączenie zlikwidowano i chyba długo ono nie funkcjonowało. Czy ktoś może wie w jakim czasie Ono funkcjonowało. Taka informacja pozwoliłaby mi uściślić jako tako przybycie do Szczecina jednego z dziadków.
Czy nie należało by gromadzić informacji jak się dalej sprawy toczyły po przybyciu do Szczecina takich kolonistów czy pionierów. Czy otrzymywał jakiś adres do zasiedlenie czy musiał sam sobie wyszukać?/ Wiem ze funkcjonował PUR /Państwowy Urząd Repatriacyjny/,w Szczecinie były co najmniej 2 PUR-y.
Z tego co napotkałem w Sedinie to zabytki, gmachy, mury. mosty znaczące postacie historyczne itp a miasto to nie tylko zabudowa ale ludzie , kiedyś to byli Niemcy a po zakończeniu wojny Polacy. Pionierzy szczecińscy ściągnęli do Szczecina z całej Polski.
Może i tym ludziom tez poświecić część Sediny.
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: Torney » 9 mar 2010, o 22:33

zibip47 pisze:Może i tym ludziom tez poświecić część Sediny.
Dlaczego nie? Zachęcamy do pisania i nadsyłania artykułów na adres redakcja(at)sedina.pl - chętnie opublikujemy.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Szczecin a genealogia.

Postautor: michalakagnieszka » 21 mar 2010, o 12:03

Słuuuchaj - fajnie, że napisałeś o genealogii. Ja też mam takie hobby i przez kilka problemów udało mi się przebrnąć - także ten kto i kiedy do Szczecina przyjechał. Po pierwsze: dział ewidencji ludności w Urzędzie Miasta Szczecin - poproś na specjalnym formularzu o prześledzenie "meldunkowej historii" osoby, często podawana jest tam data przybycia do Sz-n. Po drugie koperty: dowodowe - kopalnia wiedzy!!!!! Pod jednym warunkiem, że jeszcze znajduje się w archiwum urzędu. Z mojej wiedzy wynika, że najstarsze przechowywane tam koperty pochodzą z przełomu lat 1980/90.
Taki człowieczek przybywający do Sz-n musiał zgłosić się w Urzędzie Miasta - tam zarejestrować, żeby dostać zakwaterowanie i kartki na posiłki, przydział pracy. Mieszkań ludzie szukali sami. Najczęściej dołączali do grup, bali się kolonizować nowe rejony.
W naszym szczecińskim archiwum są listy (z lat 1945-47) repatriantów i reemigrantów. Jeszcze ich nie przeglądałam - może tam coś będzie. Ale odnoszę wrażenie, że nasze archiwum jest mało gościnne - sama kiedy byłam baaardzo niedoświadczonym poszukiwaczem często słyszałam - nie ma, lepiej zostawić tą sprawę, po co to pani.
A! I jeszcze dokumenty osobowo-płacowe z zakładów pracy - też kopalnia materiałów do obróbki genealogicznej. Ponadto - Książnica Pomorska - czytelnia poświęcona pomorzu i szczecinowi oraz stara prasa na mikrofilmach w czytelni - wiele godzin pracy, ale przeżycia niezapomniane!!!!! Poczytaj wspomnienia Pierwszego Prezydenta Szczecina i książki z serii "Wspomnienia szczecińskich rodzin". To daje dobre tło wydarzeń i zabarwienie epoki.

To tak bardzo pokrótce.
Podziel się refleksjami i zdobyczami. Ja wsiąkłam na dobre i cały czas szperam.
Życzę Ci sukcesów - aga
irs6
Posty: 98
Rejestracja: 19 mar 2010, o 19:53
Lokalizacja: Szczecin-Stargard Szcz.

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: irs6 » 21 mar 2010, o 18:00

Jak najbardziej TAK.Moj ojciec trafil do Szczecina w pierwszej grupie ktora to nadala nazwe ul.Ku Sloncu byl przy wciagnieciu flagi na Urzedzie Wojewodzkim.Moja mama trafila do Szczcina ok 20.07.1945 a ja sam sIe tu urodzilem 11.11.1945r. przy uwczesnej al. Pomorskiej / jak sie puzniej nazywala ta al. i jak obecnie/.Pod koniec lat 70-tych bedac w Urzedzie Miejskim po odpis aktu urodzenia przez okolo 5-ciu godzin przeszukiwalem z pracownica urzedu szafy by znalesc ksiege urodzin z 1945r. o dziwo byla widnialy na niej stare niemieckie rubryki ale moj akt urodzenia byl odnotowany pod nr.33 OBECNIE rodzice moi juz nie zyja a ja sam jestem emerytem. Przy al./poprzednio/Pomorskiej mieszka moj brat z rodzina.SEDINA- to jest miejsce dla tych ludzi ich losow i zamilowania dla Szczecina.Sam jestem zafascynowany nadal miastem .Historia miasta to moj konik.Byl kiedys taki konkurs ,,Szczecin-Wczoraj-Dzis-Jutro,, ktorego to bylem laureatem.Moze bylo warto go reaktywowac.
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Pionierzy szczecińscy - rozbujajmy ten temat!!!

Postautor: michalakagnieszka » 26 mar 2010, o 10:07

Dzień Dobry,

a czy posiadasz jeszczec ten odpis aktu urodzenia, a może "oryginalny" akt? Może mógłbyś go załączyć - zapewne różnią się od tych wydawanych dzisiaj. No i gdzie jest Twoja nagrodzona, konkursowa praca? Czy masz swoje zdjęcia z dzieciństwa w Szczecinie? Jakie ono było - ten czas który jesteś w stanie odtworzyć z lat dziecinnych (czyli lat pięćdziesiątych). Urodziłeś się zapewne (??) w domu - czy mama opowiadała Ci coś o tym wydarzeniu? Czy chodziłeś do przedszkola, czy Twoja mama pracowała? Jacy byli Twoi koledzy z podwórka, gdzie się bawiliście, jakiej byli narodowości, z których stron kraju pochodzili? Jak jako dziecko odbierałeś miasto - jako morze ruin? Czy ludzie bali się - tzn. czy miałeś wrażenie, że Szczecin to niebezpieczne miasto? Chodziłeś od kina?

Opowiedz nam coś bliżej - może uda Ci się wrócić do tamtego czasu i opowiedzieć, nakreślić tamto życie ale tak jak odbierało je dziecko - młody człowiek. Kiedy zaczęłam interesować się życiem moich dziadków po przyjeździe do Szczecina najbardziej pożałowałam tego, że jako młoda osoba nie zadałam im tylu pytań, że nie drążyłam... . W mojej rodzinie zdarzyło się tak, że nie zostało po nich nic - ani zdjęć ani dokumentów, ani opowieści. Po odtworzeniu ich losów poprzez dostępne dokumenty, wspomnienia osób zupełnie obcych - jest mi strasznie żal i przykro, że nigdy nie dowiem się co lubili jeść, jakie podobały im się piosenki, kolory.

Dlatego naprawdę warto kolekcjonować wspomnienia ludzi (szczególnie te drobne i pozornie nieistotne - bo to z nich składa się życie). Po 50, 60 latach trudno jest odtworzyć codzienność a to ona jest najciekawsza i od niej najłatwiej uczyć się historii.

Życzę miłego dnia - aga
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Pionierzy szczecińscy

Postautor: michalakagnieszka » 26 mar 2010, o 10:21

Irs6 - zobacz Twoja mama, kiedy przybyła do Szczecina była w 5 - 6 miesiącu ciąży. Nie wiem skąd jechała (ale to mam nadzieją nam opowiesz), napewno była to długa i wyczerpująca podróż w baaardzo niewygodnym i przepełnionym wagonie - a potem wędrówka z Gumieniec do centrum miasta. Teraz mam takie skrzywienie, że "porównuję życia" - nasze wygodne i ciepłe ale pełne marudzenia i niezadowolenia do tamtego sprzed 50, 60 laty. Czy wtedy ludzie też tak miałczeli i skamleli?

Dlaczego Twoi rodzice zdecydowali się na przeniesienie do Szczecina, dlaczego właśnie tu - co nimi kierowało?

Zobacz ile pytań - warto na nie odpowiadać, to nasza szczecińska opowieść.
Pozdrawiam - aga
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 28 mar 2010, o 19:26

michalakagnieszka pisze:Irs6 - ...."porównuję życia" - nasze wygodne i ciepłe ale pełne marudzenia i niezadowolenia do tamtego sprzed 50, 60 laty. Czy wtedy ludzie też tak miałczeli i skamleli?

Dlaczego Twoi rodzice zdecydowali się na przeniesienie do Szczecina, dlaczego właśnie tu - co nimi kierowało?

Zobacz ile pytań - warto na nie odpowiadać, to nasza szczecińska opowieść.
Pozdrawiam - aga
Już myśłem ze temat umrze śmiercią naturalną, ale jednak nie.
Dlaczego moi przodkowie zjawili sie w Szczecinie? Wg obecnej mojej wiedzy większości opartej na domysłach w oparciu o nieliczne dane przypuszczam że pierwszy do Szczecina przybył dziadek ze strony mamy wracajać z obozu. Do ktorego trafił jako uczestnik powstania wielkopolskiego a jego rodzine wywiezli do GG /Kielce/ Kiedy spotkał się z rodzina w miejscu poprzedniego zamieszkania okazało sie ze nie maja gdzie mieszkać / wynajmowali mieszkanie/ Więc ruszył do Szczecina. Tu zajął mieszkanie na Bogusława i zaczął handlować. Z Wielkopopolski przywoził żywność i potem gdzieś stawał przy torach bo było połączenie kolejowe z Berlinem /chyba towarowe/ Maszynista zwalniał kasował /bimber/za przejazd i w Berlinie prowadził handel wymieny. Powrot tą samą drogą. Potem jechał w swoje strony wymieniał uzyskane towary na żywność i tak utrzymywał swoja rodzinę. W tym czasie w Szczecinie był "Dziki Zachod" szabrownicy, niedobitki wojsk niemieckich /może Werwolf/, na codzień słychać było strzały na ulicach, no i panoszenie się bojców Krasnej Armi. Armia sowiecka prowadziła normalny szaber urządzen przemysłowych, wszystko to było ordynarnie cięte i ładowane na wagony kolejowe i wysyłane do ZSRR. Do pilnowania mieszkania na czas jego
handlowych wyjazdów sprowadził córkę /moją mamę/. Babcia miała opory przed sprowadzeniem się do Szczecina - panowało powszechne przekonanie o rychłym wybuchu III wojny światowej , która miałaby zmienić porządek pojałtański.
Dziadek ze strony ojca mógł przybyć w tym samym czasie bo i On nie miał gdzie mieszkać no i był policjantem chyba od 1920 do 1944r. Podczas okupacji w Małopolsce, a wywodził sie również z Wielkopolski. Starsze dzieci miał pożenione został tylko z najmłodszym synem który przynależał do WiN. Nie chciał dzieciom zwalać sie na starość więc zaczął szukać szczęscia w Szczecinie. Zajął mieszkanie w rejonie Bogusława. Potem u swojego ojca zjawił sie syn /moj przyszły ojciec/ po zakończeniu epizodu w WiN. Dziadek pporadził mu żeby skrył się pod latarnią przad UB. Ojciec posłuchał i rozpoczął służbę w Milicji Morkiej bo taka wtedy funkcjonowała w Szczecinie. Marynarski mundur zwrocił pewnie uwagę mojej mamy i poznali sie gdzieś u wspolnych znajomych , to jedna wersja /siostry mojej/. W mojej pamięci pokutuje przekonanie /musiałem to kiedyś słyszeć/ że dziadkowie mieszkali po sąsiedzku i utrzymywali stosunki koleżeńskie co skutkowało zaznajomieniem sie młodych. Zaślubiny były 09.1946r i moje przyjscie na świat 06.1947r.
Co pamiętam z wczesnego dzieciństwa?
Tran - napewno nie kupiony w aptece, bo butla jakaś taka nie apteczna była, no i przedewszystkim landrynkę ktorą otrzymywałem za łyknięcie przepisanej porcji tranu.
Zabawy w gruzach, w wypalonych domach. W 1949r rodzice przeprowadzili sie w rejon 'Dzielnicy Cudów" w pobliżu ulicy Parkowej.
Ponieważ terenem zabaw były gruzy, mimo zakazów, to wiecznie sie miało skaleczenia po upadkach, stłuczeniach, zadrapaniach. Bardzo często taka rana ulegała zakażeniu i rana zaogniała sie i od rany szła czerwona pręga mówiono że do serca i jak dojdzie do serca to sie umiera. Co powodowało pewna obawę o przeżycie. Te zakażenia to właśnie pamiętam z wczesnego okresu szkolnego. Potem już jakoś nigdy sie z tym nie zetknęłem.
Pamiętam też transport konny w mieście, nie potrafię powiedzieć czy dominował ale zaprzęgi konne poruszały sie po ulicach. Wydaje mi sie ze jeszcze w latach sześćdziesiatych dostawy węgla do domów były zdominowane przez trakcję konną .
Dojazd pociągiem do Szczecina prowadził przez jakiś drewniany most kolejowy. Pociąg wtedy zwalniał, ludzie wysiadali , pociag wolniutko przejeżdżał przez chwiejący się i trzeszczący most
Awatar użytkownika
Zibsky
Posty: 2684
Rejestracja: 14 sty 2005, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: Zibsky » 28 mar 2010, o 19:47

"Drogi" do Szczecina wiodly czasami przez Stettin
Załączniki
Fremdenpass 3.JPG
Fremdenpass.JPG
Fremdenpass 1.JPG
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 28 mar 2010, o 21:13

Z wczesnego dzieciństwa pamiętam tez obawę przed podsłuchiwaniem by uchronić sie przed donosami na UB. Potajemne słuchanie RWE, konspiracyjne szepty przy dzieleniu się zasłyszanych wieści.Przykazania rodziców aby nigdy nikomu nic o tym nie mówić.
Jedzenie, smalec i słonina miały znaczny udział w jadłospisie. Były jakieś paczki, towary z UNRA. Jesli chciano podkreślić jakość jakiegoś produktu to mówiono ze z UNRA. Jednym ze specjałow dzieciecych z tego okresu była skibka chleba zamoczonego w wodzie lub mleku i posypanego grubo cukrem.
Koledzy z podwórka a raczej ich rodzice byli z calej przedwojennej Polski a nawet była polonia z Francji , Belgi, Niemiec - osiedlono ich na Gumieńcach. Jakimś ciepłym sentymentem darzono ludzi pochodzących z Wilna czy Lwowa. Chyba w połowie lat pięćdziesiatych osadzono w Szczecinie repatriantów zza wschodniej granicy. Różnili się trochę kulturowo no i akcentem. W sposob nie zauważalny zasymilowali się i podciągneli do reszty. Nie bylo animozji miedzy mieszkańcami pochodzacymi z rożnych reginów Polski tradycyjnie niechętnych sobie. Ludzie na ogół byli życzliwi i spolegliwi. Z obecnej perspektywy patrząc to było bardzo biednie i siermiężnie,ale nie wiele trzeba było żeby uszczęśliwić człowieka.
Sport , najwcześniejsze zdarzenie jakie pamietam było związane z transmiją radiowa z Mistrzostw Europy w boksie w Warszawie w 1954r. Mój zemocjonowany ojciec dopingujac naszych podarł pierzynę, pamiętam fruwajace pióra ale i tez satysfakcję z 9 zdobytych medali w tym chyba 5 złotych. Potem 1956r zwycięski marsz Pogoni Szczecin z III ligi do II ligi 1957 i 1958 I Liga Piłki Nożnej. Na meczach tych regularnie bywalo do 20 000 kibicow a przecie Mecz obstawiało niewielu policjntów. Nie było ekscesów . Raz tylko pamiętam jak przy remisie sędzia skrócił o 5 minut mecz. Jak podano w prasie grupa wyrostków obrzuciła sędziego kamieniami ktorego milicja wyprowadzała z domku klubowego do samochodu i wtedy odbyło się obrzucanie kamieniami milicji i chyba milicja użyła gazów łzawiacych. To było chyba koniec lat piećdziesiatych lub początek sześćdziesiatych .
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Witam serdecznie!

Postautor: michalakagnieszka » 30 mar 2010, o 16:43

Dzień dobry,

Szczerze mówiąc też nie liczyłam na szczególny rozwój tego tematu (ale dokumentom pierwszych szczecinian też nie wróżyłam długiego życia), ale teraz po Twojej wypowiedzi nabrałam nadzieji, że uda nam się stworzyć jakąś ciekawą opowieść.

Mój Drogi - Ty jesteś owocem nocy poślubnej - 09.1946 ślub a 06.1947 Twoje urodziny = 9 miesięcy jak w.... ! Jeżeli Twoje wątpliwości odnośnie poznania się Twoich rodziców pomoże rozwiać ich adres zamieszkania bezwzględnie poproś o ich historię meldunkową w biurze ewidencji ludności za jedyne 17 zł zdobędziesz dużą garść informacji.

A gdzie się urodziłeś - w domu, czy szpitalu?

Wspominasz, że około 1949 roku Twoja rodzina przeniosła się w okolice ulicy Parkowej - czy możesz napisać gdzie dokładnie, proszę. Bardzo interesuje mnie ten rejon miasta właśnie w tym okresie. Od 1950 roku mieszkali tam moi dziadkowie i mama. Na ulicy St. Dubois tuż koło poczty. Jesteś trochę od mojej mamy starszy (ona 1950), ale to dobrze więcej pamietasz! Czy mógłbyś bliżej określić te rejony - sklepiki (coś u kogoś się kupowało, do kogoś się po coś chodziło), może charakterystyczni mieszkańcy (dziwacy, stary szewc, handlarz pietruszką). Do której chodziłeś podstawówki? Może jacyś nauczyciele, gdzie chodziliście na wycieczki (w okolicy). Dlaczego "Dzielnica Cudów" - akurat tam był tak strasznie - straszniej niż gdzie indziej - dlaczego? A może zachwały się jakieś Twoje zdjęcia z tych stron?

A! Czy posiadasz jakiekolwiek dokumenty z tamtych lat - jeśli coś znajdziesz - podeślij (w miarę Twoich możliwości) do tematu dokumenty pierwszych szczecinian.

Czekam na wieści od Ciebie -ci wszystkich, którzy chcą się z nami podzielić swoimi przeżyciami.

Pozdrawiam - aga

P.S.
Po Świętach mam nadzieję na trochę czasu, który będę mogła spędzić na niczym - czyli udam się do archiwum. Może uda mi się wydobyć jakieś informacje o tym gdzie przybysze byli odnotowywani.
irs6
Posty: 98
Rejestracja: 19 mar 2010, o 19:53
Lokalizacja: Szczecin-Stargard Szcz.

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: irs6 » 30 mar 2010, o 19:55

do 26.04.2010 napisze napewno swoje wspomnienia .
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Irs6

Postautor: michalakagnieszka » 30 mar 2010, o 21:02

Postaram się podgrzewać temat do tego czasu!

aga
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 31 mar 2010, o 07:55

michalakagnieszka pisze:Irs6 - ...."porównuję życia" - nasze wygodne i ciepłe ale pełne marudzenia i niezadowolenia do tamtego sprzed 50, 60 laty. Czy wtedy ludzie też tak miałczeli i skamleli?

Dlaczego Twoi rodzice zdecydowali się na przeniesienie do Szczecina, dlaczego właśnie tu - co nimi kierowało?

Zobacz ile pytań - warto na nie odpowiadać, to nasza szczecińska opowieść.
Pozdrawiam - aga
Już myśłem ze temat umrze śmiercią naturalną, ale jednak nie.
Dlaczego moi przodkowie zjawili sie w Szczecinie? Wg obecnej mojej wiedzy większości opartej na domysłach w oparciu o nieliczne dane przypuszczam że pierwszy do Szczecina przybył dziadek ze strony mamy wracajać z obozu. Do ktorego trafił jako uczestnik powstania wielkopolskiego a jego rodzine wywiezli do GG /Kielce/ Kiedy spotkał się z rodzina w miejscu poprzedniego zamieszkania okazało sie ze nie maja gdzie mieszkać / wynajmowali mieszkanie/ Więc ruszył do Szczecina. Tu zajął mieszkanie na Bogusława i zaczął handlować. Z Wielkopopolski przywoził żywność i potem gdzieś stawał przy torach bo było połączenie kolejowe z Berlinem /chyba towarowe/ Maszynista zwalniał kasował /bimber/za przejazd i w Berlinie prowadził handel wymieny. Powrot tą samą drogą. Potem jechał w swoje strony wymieniał uzyskane towary na żywność i tak utrzymywał swoja rodzinę. W tym czasie w Szczecinie był "Dziki Zachod" szabrownicy, niedobitki wojsk niemieckich /może Werwolf/, na codzień słychać było strzały na ulicach, no i panoszenie się bojców Krasnej Armi. Armia sowiecka prowadziła normalny szaber urządzen przemysłowych, wszystko to było ordynarnie cięte i ładowane na wagony kolejowe i wysyłane do ZSRR. Do pilnowania mieszkania na czas jego
handlowych wyjazdów sprowadził córkę /moją mamę/. Babcia miała opory przed sprowadzeniem się do Szczecina - panowało powszechne przekonanie o rychłym wybuchu III wojny światowej , która miałaby zmienić porządek pojałtański.
Dziadek ze strony ojca mógł przybyć w tym samym czasie bo i On nie miał gdzie mieszkać no i był policjantem chyba od 1920 do 1944r. Podczas okupacji w Małopolsce, a wywodził sie również z Wielkopolski. Starsze dzieci miał pożenione został tylko z najmłodszym synem który przynależał do WiN. Nie chciał dzieciom zwalać sie na starość więc zaczął szukać szczęscia w Szczecinie. Zajął mieszkanie w rejonie Bogusława. Potem u swojego ojca zjawił sie syn /moj przyszły ojciec/ po zakończeniu epizodu w WiN. Dziadek pporadził mu żeby skrył się pod latarnią przad UB. Ojciec posłuchał i rozpoczął służbę w Milicji Morkiej bo taka wtedy funkcjonowała w Szczecinie. Marynarski mundur zwrocił pewnie uwagę mojej mamy i poznali sie gdzieś u wspolnych znajomych , to jedna wersja /siostry mojej/. W mojej pamięci pokutuje przekonanie /musiałem to kiedyś słyszeć/ że dziadkowie mieszkali po sąsiedzku i utrzymywali stosunki koleżeńskie co skutkowało zaznajomieniem sie młodych. Zaślubiny były 09.1946r i moje przyjscie na świat 06.1947r.
Co pamiętam z wczesnego dzieciństwa?
Tran - napewno nie kupiony w aptece, bo butla jakaś taka nie apteczna była, no i przedewszystkim landrynkę ktorą otrzymywałem za łyknięcie przepisanej porcji tranu.
Zabawy w gruzach, w wypalonych domach. W 1949r rodzice przeprowadzili sie w rejon 'Dzielnicy Cudów" w pobliżu ulicy Parkowej.
Ponieważ terenem zabaw były gruzy, mimo zakazów, to wiecznie sie miało skaleczenia po upadkach, stłuczeniach, zadrapaniach. Bardzo często taka rana ulegała zakażeniu i rana zaogniała sie i od rany szła czerwona pręga mówiono że do serca i jak dojdzie do serca to sie umiera. Co powodowało pewna obawę o przeżycie. Te zakażenia to właśnie pamiętam z wczesnego okresu szkolnego. Potem już jakoś nigdy sie z tym nie zetknęłem.
Pamiętam też transport konny w mieście, nie potrafię powiedzieć czy dominował ale zaprzęgi konne poruszały sie po ulicach. Wydaje mi sie ze jeszcze w latach sześćdziesiatych dostawy węgla do domów były zdominowane przez trakcję konną .
Dojazd pociągiem do Szczecina prowadził przez jakiś drewniany most kolejowy. Pociąg wtedy zwalniał, ludzie wysiadali , pociag wolniutko przejeżdżał przez chwiejący się i trzeszczący most
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 31 mar 2010, o 08:14

Napisałem dłuższy wywód na temat sklepów w rejonie Dubois i Radogoskiej ale jakim cudem ponownie opublikował sie ten tekst zamiast moich wypocin, tego już nie wiem . Jestem tylko troszke przyuczony do komputera i nie mam tej biegłości ktora cechuje współczesną młodzież. Pisałem prawie półtorej godziny i gdzie to się podziało. To bardzo stresujace i zniechęcające. Potem jeszcze raz napiszę.
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: Busol » 31 mar 2010, o 08:25

zibip47 pisze:Napisałem dłuższy wywód na temat sklepów w rejonie Dubois i Radogoskiej ale jakim cudem ponownie opublikował sie ten tekst zamiast moich wypocin, tego już nie wiem . Jestem tylko troszke przyuczony do komputera i nie mam tej biegłości ktora cechuje współczesną młodzież. Pisałem prawie półtorej godziny i gdzie to się podziało. To bardzo stresujace i zniechęcające. Potem jeszcze raz napiszę.
W przypadku dłuższych wypowiedzi warto je zapisać w jakims dokumencie (wordzie, czy w notatniku) a po napisaniu wkleić. Większośc forów internetowych - w tym nasze - posiada naturalne zabezpieczenia które w przypadku bezczynności użytkownika automatycznie wylogowuje użytkownika. Aktywność - to klikanie w guziczki forum - pisanie tekstu technicznego punktu widzenia aktywnością nie jest.

A jesli tekst jest dłuższy mozna go wysłac na adres redakcja(at)sedina.pl i moze warto aby przybrał formę artykułu
Zapraszam na TrocheInaczej.pl.
"Niemcy kiedyś byli źli, a teraz są dobrzy. Ktoś mi tak opowiadał". Franek Bis.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 37 gości