StefanWaldek pisze:Daisy pisze:...
...Kiedyś ( początek lat 90 tych) istniał zespół o nazwie Dzieci...
okazuje się że jest , i to cała płyta :
http://www.maths.abdn.ac.uk/~kedra/music/
Pamiętam koncert w Pinokiu, to było coś.... Szkoda że zakończyli działalność tak szybko.
Dziękuje Dobry Człowieku! niewiarygodne!...
Smutna refleksja nasuwa się jednak gdy czytam ten wątek... otóż to my sami sprawiamy że Szczecin jest prowincją, nie tylko gospodarczą ale przede wszystkim kulturalną. Oczekujemy sukcesów, chcemy być dumni z tych którzy Nas reprezentują, a tymczasem w ogóle nie wspieramy lokalnych twórców, nic o nich nie wiemy, nie interesują nas. Przez naszą ignorancję nie słychać o nas nigdzie. Młode świetne zespoły rozpadają się zanim rozwiną skrzydła, bo z reguły albo nie mają gdzie ćwiczyć, albo nikt swoimi możliwościami ich nie zmotywuje do dalszych działań. Borykają się z przyziemnymi problemami o wiele bardziej niż słuchacze, bo słuchacz tylko słucha i wybrzydza, a zespół musi pisać utwory, dużo ćwiczyć, przepraszać wszystkich w koło że tak hałasuje, często nawet tłumaczyć się stróżom prawa że dopiero po 22.00 wszyscy w zespole są po pracy (pracach) i mogą zacząć próbę. Często pracują na kilka zmian, bo z jednej pracy trudno utrzymać dom i mieć środki na utrzymanie zespołu (w miarę dobra gitara 5000 zł, wzmacniacz drugie tyle, same struny 50-100 zł)... Nie ma co się dziwić tym którzy wyjechali, odnieśli sukces i się do naszego miasta nie przyznają. Pewien znany muzyk o mniej więcej szczecińskich korzeniach powiedział kiedyś taki wywód -
...przez 10 lat nie mogłem znaleźć miejsca na próby, wszystkim przeszkadzał mój hałas, wszędzie odprawiano mnie z kwitkiem, nie mogłem znaleźć sponsora żeby wydrukować plakat na swój koncert, żaden znajomy nie miał dla mnie czasu żeby pomóc mi w przeprowadzce gdy mnie skądś wyrzucali za głośną muzykę, aż wyjechałem stąd w cholerę... i tam się okazało że w tym kraju żyją jednak wrażliwi na muzykę cywilizowani ludzie bez kompleksów, dzięki którym odniosłem sukces i mam zajęcie . Kiedy przyjechałem po latach na koncert do Szczecina obskoczyli mnie starzy znajomi, każdy ciągnął na kawę, dzwonili do mnie lokalni dziennikarze, teraz nagle każdy chciał mnie z tym miastem utożsamić... nie miałem i nie mam nadal im nic do powiedzenia, bo ja tego w ogóle tak nie widzę
Musimy zdać sobie sprawę że sukcesy ludzi że Szczecina zazwyczaj nie mają nic wspólnego z tym miastem, wręcz przeciwnie. Jeśli nie zaczniemy wspierać swoich, to oni gdy odniosą sukces nie będą się chcieli do nas przyznawać i zawsze będziemy kojarzeni jedynie z paprykarzem, który, co ironiczne, nawet nie jest u nas wytwarzany...
W latach 90tych, pracowałam w biurze w Kanale 7 (obecnie TVP3) i pracował tam również, raczej przede wszystkim, redaktor Ryszard Słowicki (przy okazji znakomity muzyk,poeta,pisarz,dramaturg) który wywalczył u dyrekcji pasmo dla młodych lokalnych twórców, w ramach którego przez kilka lat realizował swoje programy, głownie reczitale i koncerty młodych zespołów bądź solistów ze Szczecina i okolic ... To było coś! każdy mógł się pokazać, miał motywację do działań, doświadczenie z profesjonalnym studiem telewizyjnym, młodzi muzycy byli obecni w lokalnych mediach, byli dumni ze swojego miasta. W przerywnikach między programami i wiadomościami leciały najlepsze utwory. Potem jak zwykle nastąpiły polityczne przepychanki na górze, i oberwało się muzyce (jak widać najmniej istotnej dziedzinie w tym mieście), zmienił się zarząd i oczywiście cały zespół red. Słowickiego poleciał na bruk, a z nim dosłownie Wszyscy młodzi muzycy ze Szczecina i okolic. Ja zabawiłam tam jeszcze parę miesięcy zanim wyemigrowałam do stolicy.
Tam wszyscy znali zespół Hey, ale nikt nie chciał wierzyć że oni są stąd.
My tutaj chcemy uważać się za Europejczyków, ale chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę z tego jak ważna jest muzyka w tym wszystkim. Nie nauczono nas w szkole że jest to język tak samo ważny jak język angielski żeby móc się porozumieć z resztą świata. Jeśli tego nie zrozumiemy, zawszę będziemy prowincją pełną głuchoniemych (z pełnym szacunkiem dla głuchoniemych) błąkających się po hipermarketach. Ja mam to szczęście że wychowałam się w domu pełnym muzyki i to jest najcudowniejszy język jaki poznałam. Jeżdżę po świecie i dzięki temu nieustannie poznaje wspaniałych ludzi, których bez muzyki nigdy bym nie poznała, po prostu nie mielibyśmy o czym rozmawiać.
Czy nasz prezydent słucha muzyki? słuchając hymnu w jego wykonaniu, nie sądzę... Czy prezydent Szczecina słucha muzyki? jeśli nie to jest to dla nas dramat! jeśli ktoś tak ważny nie szanuje i nie słucha muzyki na co dzień, zawsze będzie nieciekawym rozmówcą gdy pojedzie reprezentować nasze miasto w świecie! W wyobraźni innych światowych ambasadorów przedstawi nas zawsze jako miasto analfabetów. Jeśli ktoś wątpi w wagę muzyki, niech prześledzi historię sztuki,kultur,obyczajów,nauki,dyplomacji... nawet architektury! muzyka jest nierozłącznym elementem historii... Niech każdy Szczecinianin zda sobie sprawę z tego, że nasza katedra o wiele bardziej niż nowej wierzy potrzebuje wielkich organów, bo to właśnie muzyka J S Bacha w jej wnętrzu może jedynie kogokolwiek ze świata tam przyciągnąć.
Ale skoro nasza katedra nie ma adekwatnych organów i raczej długo mieć nie będzie, wspierajmy chociaż lokalnych muzyków, może przynajmniej z nich coś będzie.