Co prawda Busol to podsumował, ale osobiście panom L. D. i E. G., i ich partyjnym towarzyszom, polecam lekturę książki Bogdany Kozińskiej „Rozwój przestrzenny Szczecina od początku XIX wieku do II wojny światowej”., m.in. na str. 133. „West-End” (także Westend) to nie „West Ende” jak to określili obaj panowie. Niby to samo, a jednak źródło pochodzenia tej nazwy inne.Torney pisze:Nasz Dziennik zaprasza do lektury.
Co do Sediny, ile razy można tym panom tłumaczyć, co przede wszystkim widzieli w niej ówcześni mieszkańcy Szczecina, których dziedzictwo przejęliśmy my, tu urodzeni, a nie oni, najczęściej przywiezieni w „teczkach”