Wszystko jasne... ok. Masz rację ...a teraz uderz się ( oraz wszyscy inni narzekający) w pierś i powiedz. Ile razy zwróciłeś uwagę idącemu po ulicy i śmiecącemu małolatowi, ile razy zwróciłeś uwagę palaczowi, który przed wejściem do autobusu(tramwaju) po wzięciu ostatniego macha wyrzuca peta na chodnik a zawartość płuc do pojazdu, ile razy zwróciłeś uwagę " trawnikowcowi", że trawnik to nie miejsce na parkowanie pojazdu, ile razy zwróciłeś uwagę "psiarczykowi", że jego pies zostawia "ślady". Takie są początki nieposzanowania wspólnej własności i braku reakcji na to, a dalej masz to o czym sam pisałeś...Jezu pisze:W uzupełnieniu dodam jeszcze, że socjologicznie mamy do czynienia z dziwną znieczulicą. Otóż w większości przypadków ludzie widząc takie akty wandalizmu udają, że tego nie widzą i "chowają głowy w piasek". Zauważyłem również, że do najodważniejszych osób, które mają odwagę przeciwstawić się temu (i nie tylko) chamstwu są panie w podeszłym wieku. Czy do prawdy nikt inny nie ma więcej odwagi żeby temu zjawisku się przeciwstawić?
Ozdrawiam (innych a siebie leczę).
Policja i straż miejska to oczywiście organy do walki z przejawami nierespektowania prawa i ogólnie przyjętych norm ale... nie postawisz policjanta przy każdej lampie czy śmietniku itd. itp. zresztą nie tędy droga.
W zasadzie to w rodzinie, szkole itd. powinno się uczyć takich a nie innych zachowań, a później egzekwować ich (nie-)przestrzeganie z mocy prawa. Ale u nas nie traktowane jest to poważnie, a efekty są jakie są.
Jak nawet gdzieś zadzwonisz to Ty będziesz miał kłopoty lub problemy, będziesz kapo, donosicielem itp. Bez edukacji i idącej za tym zmiany mentalności nic nie wskórasz...
Tak na marginesie zdarzało mi się zwracać uwagę w wielu sytuacjach, ale już tego nie czynię, bo oprócz nerwów, złości i tym podobnych, nic nie wskórałem, a dowiedziałem się tylko w nieparlamentarnych słowach kim jestem...