woti pisze:"Wyścig Pokoju" jeszcze sie grało. Kapsle zbieralismy obok pobliskiego kiosku, ale po te najlepsze trzeba było wyprawić się "na górkę", czyli pod sklep przy Karola Miarki - tamtejsi piwosze wyrzucali dość dużo kapsli od piwa, żeby móc wybrać "drużynę". Graliśmy "zespołami", tzn. każdy z nas wybierał państwo, którego flaga była malowana na papierze i wciskana do kapsla. Ciekawostka - reprezentacji Polski nikt nie mógł sobie "przywłaszczyć".Przynawaliśmy także żółte koszulki itp. liderów. Było bardzo kolorowo i tłoczno na trasie, którą "kilometrami" potrafiliśmy wyrysować na boisku oraz cegłą, jakoby spychaczem, wyznaczyć w piasku sypkim. Budowaliśmy nawet sztuczne górki, tunele i mosty.
To dopiero były zawody. "U mnie" na podwórku nasilały sie w okresie Wyścigu Pokoju. Na "wartości" zyskiwały te kapsle, które miały szybkę wykonaną z jakiegoś plastiku lub samoprzylepną flagę państwa, a nie tę wycietą z atlasu. "Poduszkowce" lepiej nosiły od standardowego wykonania kapsla po betonie
.
Wtedy pamietam, że łatwo było poznać w szkole kto grał w kapsle, bo z atlasu geograficznego miał wyciete flagi z ostatniej strony.
A co do podwórka - niestety to na którym ja się wychowałem, to betony, ale pamiętam podwórko babci (róg Mieszka I-go i Milczańskiej). W tym miejscu juz stoi niestety Komfort. A jej piwnica i strych to cała masa nikomu niepotzrebnych skarbów ... wtedy nie interesowała mnie jeszcze historia Szczecina ...
Co do gier i zabaw - w moim przypadku była to głównie piłka nożna. Ktoś z Was grał w "jedynki" albo w "króla" ? ...
Moim sąsiadem był jeden z byłych prezydentów Naszego Miasta. Łatwo było poznać, że zbliża sie wtedy jakaś rocznica strajków, bo na osiedlu (przy bloku) pojawiało się mnóstwo milicjantów i tajniaków. Pilnowali go skrupulatnie ...