No właśnie gwóźdź do trumny, bo w pizzerii Piccolo (właśnie na 42) spożywałem namiętnie słynną pizzę na grubym cieście. Knajpa działała chyba już od początku lat 80-tych i była chyba pierwszą w Szczecinie, która nazwała się Pizzernią. Drugą którą pamiętam była na Pl. Orła Białego, która podawała coś zbliżonego do pizzy, a był to placek z bigosem na górze - smaczne, ale nie nie ta bajka co w Piccolo. Pamiętam jak koleś po powrocie z wycieczki do Rzymu (na początku lat 80-tych to był wyczyn nie lada) mówił mi, że prawdziwa pizza jest zupełnie inna. Spsikałem go totalnie i zdołałem mu wmówić, że włosi nie kumają jak się robi pizzę. Co do zagadki usprawiedliwia mnie jedynie to, że od lat już w Piccolo nie bywam. Oczywiście spożywam nadal (zamówienia tel) bo nic lepszego nie znam. Piccolo miało jeszcze (już chyba niet) punkt na Mariana Buczka obecnie Piłsudskiego vis a vis przystanku przy Pl. Lenina obecnie Sprzymierzonych (patrząc od placu - po lewej). A mam wielki sentyment ponieważ był to zespół działań który przekonał mnie do spożywania grzybów, które miałem w głębokiej pogardzie. Zaczęło się od "hot dogów" na rogu P.Skargi i Wyzwolenia obecnie Pl. Giedroycia (nazywanego przez okolicznych mieszkańców Placem Leppera). Była tam budka w której podawano bułkę na ciepło z mieszanką cebuli i pieczarek. Później były słynne tosty (jak mi ich brak!) na Wojska Polskiego (w piwnicy przed delikatesami patrząc od placu Sprzymierzonych). I komu to kur.. przeszkadzało?