Moja babcia przyjaźniła sie z niemką mieszkającą na prawobrzeżu od czasów przedwojennych, pamietam miała na imię Elza. Była częstym gościem w naszym domu (mieszkaliśmy wtedy razem ). Po śmierci mojej babci kontakt się urwał. Pozostał po niej prezent młynek do pieprzu lub kawy też przedwojenny, działa doskonale do dziś.Kropka pisze:U mojej babci w kamienicy mieszkała Niemka, która po wojnie nie chciała wyjechać i aż do śmierci mieszkała w Szczecinie. jej mąż, dziecko i matka zgineli w czasie działań wojennych. Życie jej nie oszczędzało, nazwisko miała niemieckie więc drugi raz za mąż nie wyszła. Miała natomiast rodzine w niemczech (co właściwie nie jest dziwne).
Ale nie wiem jak to możliwe, emeryturę dostawała z niemiec.