Autochtoni

Dyskusje na temat powojennego Szczecina.
Awatar użytkownika
mariner
Posty: 50
Rejestracja: 20 lip 2008, o 08:58
Lokalizacja: Bogislavstraße / Bremer Str. / Mühlenstraße / Hirschberg im Riesengebirge / Greiffenberg / Ratzebuhr

Autochtoni

Postautor: mariner » 22 lip 2008, o 13:47

Od jakiegoś czasu gryzie mnie pewien temat. Nie, żeby nie dawał mi spać, ale czasem wraca uparcie... Autochtoni.
Ujmę to tak. Moi dziadkowie po upadku Powstania Warszawskiego trafili do obozów w Rzeszy. Dziadek, gdzieś pod Berlinem do zdobycia tego miasta "kleił" w jakiejś fabryce obozowej samoloty myśliwskie. Kleił - dosłownie, Niemcy już wtedy stosowali takie technologie. Ale - ad rem. Wracając zza Odry, zupełnie przypadkiem, spotkał babcię, z którą już przed wojną był żonaty. Cud! Do tego garstka ocalałych, znajomych, zdobyczny bimber i impreza "narodowowyzwoleńcza" trwała z tydzień czasu.
Mieli wracać do Warszawy, ale dziadkowi trochę "zeszło" w Szczecinie i... zostali. Mieszkali przez bardzo wiele lat na ul. Franciszka Gila (piękne poniemieckie domy), boczna od ul. Wszystkich Świętych (nazewnictwo z lat 70-80 tych).
Dziadek niechętnie (gdy ja już miałem te lat 20 i więcej) opowiadał o powojennym Szczecinie, o okresie zaraz po powrocie zza Odry. Dla niego generalnie, wszystko co było za sanacji to było "lepsze panie, nowocześniejsze panie, sanacyjne panie", a wszystkiemu winni oczywiście "Żydzi i komuniści".
Czasem jednak, szczególnie gdy chlapnął sobie tak "setuchnę na rozcieńczenie krwi" język mu się rozplątywał. Opowiadał wtedy, że gdy zaczynał pracę w Szczecinie, a imał się najróżnieszych zajęć pracowali wraz z Polakami odbudowującymi miasto z gruzów równiez Niemcy. Do dziś nie wiem, czy byli to autochtoni, czy Niemcy, którzy nie zdążli odjechać ostatnim Tygrysem.
Dziadek czasem wspominając kogoś używał jakichś imion i nazwisk trochę polskich, a nie do końca niemieckich. Gdzieś, kedyś czytałem jakieś opracowania na temat ludności rdzennie polskiej na ziemiach Pomorza Zachodniego i Szczecin był tam wspomniany jako ośrodek takiej kultury.

Czy ktoś z Was podejmował się kiedykolwiek próby opisania tego zjawiska? Czy żyją wśród Szczecinian potomkowie autochtonów, którzy przez wieki kultywowali polskość? A może były dzielnice, w których taka ludność zamieszkiwała? I ( o ile tak było) wyjechali, zostali wysiedleni po wojnie, czy też się zasymilowali z ludnością napływową?

PS: może troszkę obok tematu: pamiętam, jako "pacholę", mieszkając na ul. Heleny, że na ul. Niemcewicza (co do nazwy głowy sobie uciąć nie dam) był klub/bar/mordownia o wdzięcznej nazwie "Marago". W bramie obok było Towarzystwo Kultury Żydowskiej. Coś mi w pamięci świta, że widywałem tam chyba mężczyzn odzianych w chałaty. Z całą pewnością dziadek zarzekał się, że "Niebuszewo panie było tak po wojnie zażydzone, że przez Żydów było nazywane LEJBUSZEWO". (Nie szerzę żadnych nacjonalizmów - gdyby ktoś mi chciał coś zarzucić - cytuję jedynie słowa niezreformowanego przez władzę ludową, niżyjącego juz starca...). Skąd by się mieli zatem znaleźć w Szczecinie?
Ostatnio zmieniony 22 lip 2008, o 14:13 przez mariner, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Kropka
Posty: 752
Rejestracja: 30 wrz 2007, o 19:34
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Kropka » 22 lip 2008, o 14:08

Moja wiedza w tym zakresie jest minimalna niestety, ale wtrące tylko, że przed wojną był w Szczecinie działacz polonijny - Maksymilian Golisz, który został tutaj skierowany jako organizator polskiej oświaty. Stąd prosty wniosek, że polonia w Szczecinie musiała być :wink:
Awatar użytkownika
mariner
Posty: 50
Rejestracja: 20 lip 2008, o 08:58
Lokalizacja: Bogislavstraße / Bremer Str. / Mühlenstraße / Hirschberg im Riesengebirge / Greiffenberg / Ratzebuhr

Postautor: mariner » 22 lip 2008, o 14:11

Jasne, OK. To już zawsze bliżej prawdy :) . Ale może ktoś wie więcej na ten temat? Widzisz, o istnieniu tego człowieka nawet nie wiedziałem. Skoro był on, musieli być inni.

I pozostaje też jakby moje pytanie w pytaniu, a dotyczące także kultury (gminy?) żydowskiej na tym terenie po wojnie.
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 22 lip 2008, o 14:18

Golisz to szpieg, tylko przez lata o tym nikt nie chciał mówić.

Próba krytycznego spojrzenia na dzieje Polonii Szczecińskiej do 1939 r.

A co Żydów:
Wśród napływającej na Pomorze ludności polskiej znajdowały się nieliczne osoby narodowości żydowskiej: ocaleni z obozów koncentracyjnych, ukrywani przez Polaków czy też byli żołnierze Wojska Polskiego czy Armii Czerwonej. Obok nich funkcjonowała grupa Żydów niemieckich, której wielkość w marcu 1946 r. szacowano na 700 osób. Byli oni jednak społecznością zamkniętą dla innych, szybko zresztą liczebnie przeważyli Żydzi polscy, gdyż niemieccy w połowie 1946 r. opuścili Pomorze wraz z transportami niemieckich przesiedleńców.
Gwałtowny wzrost liczby Żydów polskich w 1946 r. spowodowany był akcją przesiedleńczą ludności polskiej ze Związku Radzieckiego. Według Centralnego Komitetu Żydów w Polsce osadnictwo na ziemiach zachodnich i północnych podyktowane zostało trzema względami:
- odpowiednim momentem politycznym, tj. chęcią uczestnictwa w akcji zagospodarowania i zaludniania nowych terenów
- brakiem miejsca w Polsce centralnej (wielu powracających Żydów zastawało swoje lokale już zajęte przez Polaków, co powodowało liczne konflikty)
- chęcią pobytu w dużych skupiskach żydowskich ze względów bezpieczeństwa
W odróżnieniu od Dolnego Śląska transporty kierowane na Pomorze przybywały prawie wyłącznie z azjatyckich republik ZSRR, takich jak Kazachstan, Uzbekistan, Turkmenistan czy Kirgizja. Transporty przybywały często bez powiadomienia miejscowych władz, co stwarzało komplikacje przy ich rozmieszczaniu. Brakowało koordynacji działań władz centralnych i regionalnych, ale i współpracy polskich władz administracyjnych z Centralnym Komitetem Żydów w Polsce. Widoczne to było choćby w ustalaniu wizji osadnictwa – władze przeciwne były tworzeniu dużych skupisk ludności żydowskiej, zwłaszcza w ośrodkach miejskich, natomiast samym Żydom takie skupiska odpowiadały ze względów bezpieczeństwa i zarazem tradycji.
Efektem chaosu stało się nierównomierne rozmieszczenie ludności żydowskiej. Głównym ośrodkiem stał się Szczecin, z racji swego wielkomiejskiego charakteru oraz faktu, że był końcową stacją kolejową, na dodatek położoną przy granicy. Próby osadnictwa próbowano organizować również w powiatach: stargardzkim, choszczeńskim i szczecińskim. Wykazy Żydów zarejestrowanych w komitetach żydowskich mówią także o niewielkich skupiskach żydowskich w Słupsku (1946 – 113, 1947 – 23, 1948 – 22) oraz w Koszalinie (1946 – 42, 1947 i 1948 – 56).
Apogeum liczby ludności żydowskiej na Pomorzu zanotowano w czerwcu 1946 r. Od lipca z różnym natężeniem trwał proces zmniejszania się jej w regionie. Wynikało to z faktu emigracji, zarówno drogą legalną, jak i nielegalną. Hasła emigracyjne trafiały na podatny grunt, nie było bowiem osoby, która nie straciłaby kogoś bliskiego w minionej wojnie. Właśnie przeżyta gehenna oraz religia zbliżyły środowisko żydowskie jak nigdy przedtem. Dla nich jednak Polska była cmentarzem najbliższych, a nie każdy potrafił i chciał żyć na tym cmentarzu.
Nie bez znaczenia pozostawał także brak poczucia bezpieczeństwa. Stosunek znacznej części społeczeństwa polskiego był niechętny, a nawet wrogi. Zdarzały się napady na transporty kolejowe, obrzucenia kamieniami i morderstwa. W mniemaniu większości Żydów najlepszym wyjściem z sytuacji była więc emigracja. Umożliwiała ona nie tylko pozbycie się obciążeń spowodowanych stosunkami polsko-żydowskimi, ale i kusiła wizją własnego państwa w Palestynie. Po 1948 r., tj. po utworzeniu państwa Izrael, doszedł do tego czynnik jego obrony przed zagrożeniem ze strony sąsiadów.
W drugiej połowie lat 40. na Pomorzu obserwowano dwie fale emigracyjne. Pierwsza z nich, rozpoczęta gwałtownym ruchem ludności żydowskiej tuż po pogromie w Kielcach w lipcu 1946 r., trwała aż do wiosny 1947 r. Lata kolejne do okres stabilizacji, aż do przełomu 1949/1950, kiedy to po rozwiązaniu większości organizacji żydowskich (także partii politycznych) Ministerstwo Administracji Publicznej poinformowało o możliwości emigracji do Izraela działaczy i sympatyków partii syjonistycznych. W tym celu należało się zarejestrować i poddać procedurze kwalifikacyjnej. Władze jednak prowadziły w tym czasie tzw. kampanię uświadamiającą, a w rzeczywistości zniechęcającą do wyjazdu. Oczywiście nie wszystkie osoby starające się o wyjazd takie zezwolenie otrzymały. W Szczecinie i okolicach pozostało ok. 4 tys. Żydów.
Pierwsze lata powojenne zaowocowały znaczną liczbą różnego rodzaju żydowskich instytucji i organizacji, takich jak kongregacja wyznaniowa, Towarzystwo Ochrony Zdrowia czy Żydowski Klub Sportowy. Działały też szkoły żydowskie, wydawano „Tygodnik Informacyjny” (1946-1947), a szczególne miejsce zajmowały spółdzielnie pracy, których w 1947 r. było 26 (81% wszystkich tego typu spółdzielni na Pomorzu).
W 1950 r. z połączenia Wojewódzkiego Komitetu Żydów Polskich ze szczecińskim oddziałem Żydowskiego Towarzystwa Kulturalnego powstało Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów. Do wstępowania do Towarzystwa wielu Żydów zniechęcała jego linia polityczna, wszak jak zapisano w jednym z jego pism „celem (…) było i pozostanie przyspieszenie budowy socjalizmu”. Stąd udział w akcji popularyzacji projektu konstytucji z 1952 r., ale i rekomendowanie przedstawicieli żydowskich do władz lokalnych. Z biegiem czasu TSKŻ znajdował coraz szersze rzesze zwolenników, oblicze polityczne uległo znacznej ewolucji, a koncentrowano się na utrzymaniu działalności kulturalnej.
Tłumiona niechęć wobec mniejszości powróciła w wyniku przemian 1956 r. Szczególnie widoczne było to wobec Żydów, którym zarzucano nieproporcjonalnie duży udział w sprawowaniu władzy i nadużywanie jej do walki z polskością. Wątek żydowski był zresztą w owym czasie jednym z elementów walki politycznej w samym obozie władzy.
Na przełomie 1955 i 1956 r. o wyjazd do Izraela z województwa szczecińskiego ubiegało się 1438 osób. Apogeum nastąpiło między sierpniem 1956 a październikiem 1957 r. – podania złożyły 1764 osoby.
1957 r. to jednak również czas przyjazdu żydowskich repatriantów ze Związku Radzieckiego. Do 1961 r. przybyło ich 1477, wielu z nich traktowało jednak Szczecin jako przystanek na drodze do Izraela. Niemal natychmiast po przyjeździe składano podania z prośba o wyjazd, motywując to chęcią połączenia się rodziną przebywającą już w Izraelu.
Kolejny wzrost nastrojów emigracyjnych to efekt nagonki antysemickiej z końca lat 60. Ówczesna fala objęła znaczną część środowiska żydowskiego, nie wyłączając dotychczasowych działaczy Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów, często atakowanych na łamach szczecińskich tytułów prasowych. Wg danych MSW od początku 1968 do sierpnia 1969 r. w województwie szczecińskim podania o wyjazd do Izraela złożyło 699 osób, z czego 30% posiadało wyższe wykształcenie, w tym pracownicy wyższych uczelni, wielu lekarzy oraz ok. 60 studentów.
Na początku lat 70. w województwie pozostało ok. 1500 osób narodowości żydowskiej, dziś liczba ta nie przekracza 400 osób.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
Kropka
Posty: 752
Rejestracja: 30 wrz 2007, o 19:34
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Kropka » 22 lip 2008, o 14:26

Torney pisze:Golisz to szpieg, tylko przez lata o tym nikt nie chciał mówić.

Próba krytycznego spojrzenia na dzieje Polonii Szczecińskiej do 1939 r.
Taką wersję tez już słyszałam :wink:
Ale chyba nie zmienia to faktu, że polonia musiała być.
Awatar użytkownika
mariner
Posty: 50
Rejestracja: 20 lip 2008, o 08:58
Lokalizacja: Bogislavstraße / Bremer Str. / Mühlenstraße / Hirschberg im Riesengebirge / Greiffenberg / Ratzebuhr

Postautor: mariner » 22 lip 2008, o 14:34

Przyznam, że i Twój post i artykuły przeczytałem z dużym zainteresowaniem. Dobrze, że odgrzebywanie historii pozwala ją też odkłamać. Skoro jest wiedza na ten temat, to temat uważam w dalszym ciągu za otwarty.

Wychodzi na to, że dziadek-oportunista i antykomunista z "urodzenia" bajek nie opowiadał. W opowieściach dziadka przewijał się jak wspomniałem wątek Niemców-Polaków, którzy odbudowywali/odgruzowywali Szczecin. Kiedy wyjechali ostatni Niemcy ze Szczecina?
Awatar użytkownika
Bartosz
Expert
Posty: 8809
Rejestracja: 7 cze 2004, o 17:56
Lokalizacja: Stettin

Re: Autochtoni

Postautor: Bartosz » 22 lip 2008, o 14:45

mariner pisze:o okresie zaraz po powrocie zza Odry
Tak dosłownie to nie powrócił zza Odry :wink:.
mariner pisze:Opowiadał wtedy, że gdy zaczynał pracę w Szczecinie, a imał się najróżnieszych zajęć pracowali wraz z Polakami odbudowującymi miasto z gruzów równiez Niemcy. Do dziś nie wiem, czy byli to autochtoni, czy Niemcy, którzy nie zdążli odjechać ostatnim Tygrysem.
Przeważnie byli to szczecinianie, którzy wrócili do miasta po przejściu frontu. Wśród Polaków przybywających w 1945 r. do Szczecina brakowało fachowców - dlatego też w wodociągach, elektrowni, komunikacji miejskiej etc. pracowało wielu Niemców, którym nie pozwolono ponownie wyjechać.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 22 lip 2008, o 14:45

mariner pisze:Kiedy wyjechali ostatni Niemcy ze Szczecina?
A kto powiedział, że wszyscy wyjechali? ;) Przecież w Szczecinie działa Mniejszość Niemiecka.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
Bartosz
Expert
Posty: 8809
Rejestracja: 7 cze 2004, o 17:56
Lokalizacja: Stettin

Postautor: Bartosz » 22 lip 2008, o 14:55

Właśnie. Niektórym spośród tych, którzy nie zostali wysiedleni a nie chcieli pozostać w Szczecinie, udało się wyjechać już w latach 50-tych.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
Słoń_77
Posty: 1189
Rejestracja: 27 sie 2005, o 13:48
Lokalizacja: Szczecin

Re: Autochtoni

Postautor: Słoń_77 » 22 lip 2008, o 14:59

mariner pisze:... że na ul. Niemcewicza (co do nazwy głowy sobie uciąć nie dam) był klub/bar/mordownia o wdzięcznej nazwie "Marago". W bramie obok było Towarzystwo Kultury Żydowskiej....
Teraz jest pizzeria, a obok tabliczka wskazywała by, że Ośrodek też jeszcze jest.
Motylem byłem lecz utyłem :P POLAK
Awatar użytkownika
Bartosz
Expert
Posty: 8809
Rejestracja: 7 cze 2004, o 17:56
Lokalizacja: Stettin

Postautor: Bartosz » 22 lip 2008, o 15:02

I jeszcze dwa cytaty z tajnych sprawozdań z 1945 r. (pisownia oryginalna):

Sprawa zatrudnienia niemców jest trudnym i szpetnym problemem. Rzeczywiście w wielu wypadkach zatrudnia się niemców, bo im się płaci mało albo nic - z drugiej strony jednak niepodobna znaleźć w Szczecinie Polaka, któryby chciał spełniać niskie, brudne roboty. 'Nie poto przyjechałem tu, na dziki zachód, by się mordować'. Znam konkretne wypadki, że człowiek, który nie ukończył szkoły powszechnej reflektował na kierownicze stanowisko, albo posługaczka, żąda 3000.- zł. plus pełne utrzymanie i mieszkanie.

Tereny pograniczne zostały zastrzeżone dla osadnictwa wojskowego. W przygranicznych wioskach tolerowano jeszcze ludność niemiecką, która mogła uchronić swoje gospodarstwa przed popadnięciem w ruinę do momentu ich przejmowania przez polskich osiedleńców.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
Kropka
Posty: 752
Rejestracja: 30 wrz 2007, o 19:34
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Kropka » 22 lip 2008, o 15:03

U mojej babci w kamienicy mieszkała Niemka, która po wojnie nie chciała wyjechać i aż do śmierci mieszkała w Szczecinie. jej mąż, dziecko i matka zgineli w czasie działań wojennych. Życie jej nie oszczędzało, nazwisko miała niemieckie więc drugi raz za mąż nie wyszła. Miała natomiast rodzine w niemczech (co właściwie nie jest dziwne).
Ale nie wiem jak to możliwe, emeryturę dostawała z niemiec.
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 22 lip 2008, o 15:20

Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Szczecinie wciąż funkcjonuje, pod tym samym adresem.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
mariner
Posty: 50
Rejestracja: 20 lip 2008, o 08:58
Lokalizacja: Bogislavstraße / Bremer Str. / Mühlenstraße / Hirschberg im Riesengebirge / Greiffenberg / Ratzebuhr

Postautor: mariner » 22 lip 2008, o 19:50

Hmmmm.... Muszę to wszystko przeczytać, przemyśleć, przetrawić. Wasze posty, artykuły obalają pewne schematy zakorzenione w mojej świadomości. I nie tylko mojej, sądzę, że przynajmniej dużej części mojego pokolenia, a szczególnie tego wychowanego w Szczecinie.
W latach mojej młodości wpajano nam do głów (i nie była to wina rodziców, bo im to też wpajano) polskość tych ziem "od zarania", a gdy się nie dało to powoływano się właśnie na piastowskość, porównywalną niemal z konsumpcją Popiela przez myszy :) .Wszystko to doprawione jeszcze esencją z socjalistycznego sosu.
Faktyczna polskość, byt autochtonów, Polonii była w czasach mojego dzieciństwa rodzajem tabu.

Dzięki serdeczne za kaganek oświecenia. Muszę przekopać się przez Wasze artykuły i wskazówki.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 45 gości