Odkurzę ponownie wątek.
Na podwórko, gdzie się "wychowałem", odkąd pamiętam mówiono "greckie" (idziemy "na greckie", oni są "na greckim" etc.). Wcześniej jakoś nigdy nie zastanawiałem się nad tytulaturą. Jednakże, oczywiście nazwa wzięła się także stąd, że mieszkało w pobliskich kamienicach niegdyś troszkę Greków, o czym uświadomili mnie starsi lokatorzy. Co ciekawe, ten lokalny toponim przetrwał dość długo. Jak wiadomo mieszkańcy Półwyspu Bałkańskiego przybyli do Polski (w tym Szczecina) pod koniec lat 40 XX wieku, a później albo wrócili do ojczyzny, albo zasymilowali się z Polakami. Mimo tego faktu, określenie "podwórko greckie" przetrwało przynajmniej do lat 90 XX wieku (nie wiem jak jest z tym teraz). Nie przypominam sobie, aby mieszkał tam wówczas jeszcze ktoś o korzeniach greckich - ani o tym nie słyszałem jako nastolatek, ani nikt o tym później nie wspominał.
Podwórko mieści się niedaleko Galerii Turzyn, w "kwadracie" pomiędzy ulicami Pułaskiego-Bema-Bohaterów Warszawy. Starsi powiadają, że kilku Greków mieszkało także nieopodal, przy ulicy Wilków Morskich.
Uzupełniając podaną literaturę. W "Historii Szczecina" T. Białeckiego na stronie 331 jest wzmianka o Grekach:
"Na przełomie l. 1948-1950 znalazła się w Szczecinie również znaczna grupa ludności pochodzenia greckiego. Byli to na ogół uchodźcy polityczni o przekonaniach lewicowych emigrujący z własnego kraju całymi rodzinami przed represjami rządów prawicy. Główne skupisko na Pomorzu Zach. mieściło się w Policach oraz częściowo w Szczecinie. Młodzieży zapewniano naukę w języku greckim, a wszyscy stali się równoprawnymi obywatelami Polski Ludowej. Liczba tej ludności oscylowała w granicach kilku tys. osób."
Czytałem, iż ogólnie 12-14 tys. Greków przybyło do Polski, z czego 9 tys. ostatecznie trafiło do Zgorzelca. Jak ktoś pisał powyżej, około 500 osób osiedliło się w Szczecinie.
Tutaj informacje o ewakuacji partyzantów do Polski oraz więcej wiadomości o obozie w Dziwnowie - http://www.powr.pl/index.php?p=6,6,38
Pozdrawiam.