Automaty uliczne

Dyskusje na temat powojennego Szczecina.
Awatar użytkownika
RychO
Posty: 3274
Rejestracja: 2 lis 2004, o 14:10
Lokalizacja: Szczecin - Kozacka Góra
Kontakt:

Automaty uliczne

Postautor: RychO » 24 lip 2006, o 19:24

Na początku lat 60-tych, bardzo krótko funkcjonowały uliczne automaty do sprzedaży papierosów i słodyczy. Ostatni nieczynny egzemplarz dogorywał kilka lat później w kącie barku w teatrze- chyba Polskim, gdzie byliśmy na szkolnej wycieczce, a ja trudem przypomniałem sobie że to kiedyś widziałem i do czego to służyło
Czy ktos wie więcej w tym temacie?.
KlemensII
Posty: 290
Rejestracja: 6 mar 2005, o 08:17

Automaty uliczne

Postautor: KlemensII » 24 lip 2006, o 20:07

Zgadza się ,pamiętam te automaty na pl.Zamenhoffa i chyba na rogu Wojska Polskiego i Jagiellońskiej.
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Postautor: Busol » 24 lip 2006, o 20:30

to bardzo ciekawe.
Mozecie cos wiecej - jak toto dzialalo ?
Awatar użytkownika
Bartosz
Expert
Posty: 8809
Rejestracja: 7 cze 2004, o 17:56
Lokalizacja: Stettin

Postautor: Bartosz » 24 lip 2006, o 20:38

Busol pisze:Mozecie cos wiecej - jak toto dzialalo ?
Wrzucało się monety i naciskało guzik.

W 1972 r., po raz pierwszy po wojnie, wprowadzono automaty pocztowe do sprzedaży znaczków i całostek. Pamiętam, że były jeszcze używane w drugiej połowie lat 80-tych.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
RychO
Posty: 3274
Rejestracja: 2 lis 2004, o 14:10
Lokalizacja: Szczecin - Kozacka Góra
Kontakt:

Postautor: RychO » 24 lip 2006, o 20:43

Przypuszczm, że wrzucało się odliczone monety i wyciągało towar z osobnych okienek. Ale wtedy byłem za mały, aby szczegółowo pamiętać. Dokładniej obejrzałem ten nieczynny w teatralnym bufecie. Całość w kolorze chyba jasnożółtym.
Prawdopodobnie często je psuli lub okradali i szybko zniknęły ze szczecińskiego krajobrazu.
emeryt
Posty: 145
Rejestracja: 17 kwie 2005, o 17:16

Postautor: emeryt » 24 lip 2006, o 21:08

Nawet poczatkowo nie oszukiwaly. Tak jak pisze Bartosz wrzucalo sie okreslone monety i naciskalo guzik. Okreslone monety- to okreslona waga. Monety (wlasciwe) obciazaly i przesuwaly dzwignie, a nacisniecie guzika uwalnialo np. paczke papierosow. Przedsiebiorczosc jednak nie zna granic. Zamiast monet wystarczylo wrzucic dokladnie wywazona podkladke od sruby i efekt byl taki sam. Podkladki nie wywazone spadaly
lub blokowaly mechanizm. Dlatego je szybko wycofano.
Awatar użytkownika
elaf
Posty: 450
Rejestracja: 31 mar 2006, o 23:19
Lokalizacja: Hohenzollernstrasse

Postautor: elaf » 24 lip 2006, o 21:36

Nie pamietam tych wynalazkow w PRL.

I komu to przeszkadzalo ? :shock:
emeryt
Posty: 145
Rejestracja: 17 kwie 2005, o 17:16

Postautor: emeryt » 24 lip 2006, o 22:17

Pewnie nikomu nie przeszkadzaly. Okazaly sie poprostu nieoplacalne.
Wyjmowany zlom nie pokrywal wartosci towaru.
Awatar użytkownika
elaf
Posty: 450
Rejestracja: 31 mar 2006, o 23:19
Lokalizacja: Hohenzollernstrasse

Postautor: elaf » 24 lip 2006, o 22:21

..... parsklam smiechem .... :P
Awatar użytkownika
RychO
Posty: 3274
Rejestracja: 2 lis 2004, o 14:10
Lokalizacja: Szczecin - Kozacka Góra
Kontakt:

Postautor: RychO » 24 lip 2006, o 22:22

Były tez na początku lat 70-tych automaty tramwajowe. Wystarczało małe kóleczko z dziurką, odpad poprodukcyjny z POLMO na druciku -wieczna moneta
Awatar użytkownika
niewdziosek
Posty: 817
Rejestracja: 6 gru 2005, o 15:14
Lokalizacja: Zachodni Kraniec

Postautor: niewdziosek » 24 lip 2006, o 22:34

Pamiętam duże automaty tramwajowe na bilety normalne i ulgowe. Przy mnie chłopak wsunął do automatu przemyślnie powyginany drut i wyciągnął parę metrów rolki z biletami, po czym wyjął drut i wyskoczył na przystanku...
Awatar użytkownika
elaf
Posty: 450
Rejestracja: 31 mar 2006, o 23:19
Lokalizacja: Hohenzollernstrasse

Postautor: elaf » 24 lip 2006, o 22:35

ja jakos to inaczej pamietam.... jak sie jechalo 8 np. to trzeby bylo wycelowac na bilecie --na automacie 8 mke, jak na 9 tke.... itd... --bo w tym byly cala satysfakcja- by wycelowac dokladny numer,- kiedy tramwaj szarpal niemilosiernie ... :?
Awatar użytkownika
RychO
Posty: 3274
Rejestracja: 2 lis 2004, o 14:10
Lokalizacja: Szczecin - Kozacka Góra
Kontakt:

Postautor: RychO » 24 lip 2006, o 22:42

elaf pisze:ja jakos to inaczej pamietam.... jak sie jechalo 8 np. to trzeby bylo wycelowac na bilecie --na automacie 8 mke, jak 9 tke.... itd... --bo w tym byly cala satystakcja- by wycelowac dokladny numer,- kiedy tramwaj szarpal niemilosiernie ... :?
Ale to inna para kaloszy, tam się kasowało ręcznie wcześniej kupiony bilet. Były na nim cyferki od 0 do 9 i w kasowniku robiło się dziurki okrągłe, trójkątne lub kwadratowe. Znałem jednego, co miał cały zestaw zawsze przy sobie i w razie kontroli pokazywał odpowiedni bilet. :)
Awatar użytkownika
Słoń_77
Posty: 1189
Rejestracja: 27 sie 2005, o 13:48
Lokalizacja: Szczecin

Postautor: Słoń_77 » 24 lip 2006, o 23:09

Bardzo dobre były też 10-cio przejazdówki, bardzo użyteczne. Podczas stażu w W-wie poszedłem do kiosku i poprosiłem o 10-cio przejazdówkę, jakie było moje zaskoczenie, że ta prosta nowinka cywilizacyjna nie dotarła do stolicy. :lol:
mirekjot
Posty: 1039
Rejestracja: 17 gru 2004, o 12:32

Postautor: mirekjot » 25 lip 2006, o 00:03

Trochę pokręciliście z tymi automatami w tramwajach. Te duże nazywały się "Krab" i rzeczywiście sprzedawały bilety normalne i ulgowe w wagonach. Mechanizm był prosty i niedoskonały, ale dla Polaków, żaden nie będzie dośc dobry. Wystarczył krążek o wadze monety lub lepiej - odpowiednio przygotowany kawałek szprychy i biletów mogłeś miec całą taśmę. Wycofano je w 1975 roku po ponad 10 latach eksploatacji. Te drugie, o których tu mowa, to kasowniki-dziurkacze do biletów (a nie automaty), stosowane mniej więcej w tym samym czasie co "Kraby" i służyły do kasowania biletów kupionych w kiosku. Bilet miał nadrukowany kwadrat podzielony na 9 pól, ale tylko 8 z nich było ponumerowanych. Należało skasowac pole z tą cyfra, która była namalowana na okrągłej tarczy kasownika. Bilet układało sie na niewielkim stoliku i dziurkowało przyciskiem, który wycinał dziurkę o kształcie koła, kwadratu, trójkąta i rombu. Pole bez cyfry było przeznaczone dla kontrolera sprawdzającego bilety. Cyfra na kasowniku nie miała nic wspólnego z numerem linii, zresztą było wtedy 10 linii tramwajowych. Trudności z przedziurkowaniem takiego biletu nie były specjalnie duże. Po pewnym treningu można było swobodnie dokonywac "przebicia" już skasowanego biletu dziurką o innym kształcie - np. trójkąt dało się "przebic" kołem i bilet był znowu ważny. Standartem zaś było wożenie przy sobie pliku skasowanych biletów i wybieranie takiego, który odpowiadał cyfrą i kształtem dziurkaczowi. Zastąpiły je kasowniki o nazwie "Krak", które wykonywały dziurkę i nadruk kombinacji bodaj 8-miu cyfr.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 124 gości

cron