Pionierzy szczecińscy

Dyskusje na temat powojennego Szczecina.
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Zibip

Postautor: michalakagnieszka » 31 mar 2010, o 12:17

Miałam taką samą sytuację - napisałam i mi wcieło - wściekłam się i czekam na powtórne natchnienie... . Zrób sobie dłóższą przerwę i napisz - czekam z niecierpliwością!!

Pozdrawiam - aga

Może spróbuj (za sugestią wprawionych) w wordzie, albo innym edytorze tekstu - będziesz mógł robić sobie przerwy, coś przemyśleć i ponownie wrócić. Ja też jestem komputerowa sierota.
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Zibip

Postautor: michalakagnieszka » 31 mar 2010, o 12:37

Ja też właśnie przed chwilą napisałam, wysłałam - jest info potwierdzające ale samego maila w tym wątku nie ma (??!). Jestem więc sierotą komputerową .... .

Może za wskazówką bardziej wprawionych napisz w jakimś edytorze tekstu - będziesz mógł przerwać, przemyśleć coś i ponownie wrócić i może będzie bezpieczniej. Nie pójdzie w powietrze nawet jak nie uda Ci się tego tekstu dołączyć do maila.

Odpocznij, zaczekaj na powrót weny i napisz - czekam niecierpliwie. Na ulicę Radogoską moja mama chdziła do swoich psiapsiółek. Ja się tam wychowałam i do dzisiaj mam do tych okolic olbrzymi sentyment - chodzę tam na spacery z moimi dziećmi. To dla mnie takie prawdziwe "stare miasto", łączy się już z trzecim pokoleniem w mojej rodzinie. Moja babcia tamtendy przechodziła, moja mama się tam bawiła, ja się tam bawiłam a teraz ciągam tam moje dzieci szukając przeszłości - one jednak nie są zachwycone błąkaniem się po starych bramach.

Pozdrawiam - aga
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Zibip

Postautor: Busol » 31 mar 2010, o 13:41

michalakagnieszka pisze:Ja też właśnie przed chwilą napisałam, wysłałam - jest info potwierdzające ale samego maila w tym wątku nie ma (??!). Jestem więc sierotą komputerową .... .
NIe rozumiem....
Zapraszam na TrocheInaczej.pl.
"Niemcy kiedyś byli źli, a teraz są dobrzy. Ktoś mi tak opowiadał". Franek Bis.
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: michalakagnieszka » 31 mar 2010, o 17:07

Oj - jak ktoś (czyli ja) korzysta z komputera raz na pięć lat to takie tego są efekty. Postaram się podciągnąć w tej kwestii. Ja (głupia) nie zauważyłam, że na kolejną stronę żeśmy przeszli. aga
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 2 kwie 2010, o 00:00

Chwilowo nie ma nikogo w domu kto mogłby wasze rady wprowadzić w życie. Ja nie potrafię przebrnąć samodzielnie przez rejestrację Worda.
W tych czasach swiat rósł razem ze mną. Był on ograniczony do kilku kamienic wokół mojego domu na Radogoskiej i na Sławomira gdzie mieszkała babcia. Placem zabaw zawsze były ruiny wypalonych kamienic lub gruzy. Co w nich było ekscytującego już nie pamietam, bo mimo zakazów wszystkie dzieciaki tam sie bawiły. Więc na Sławomira stały mury wypalone bez dachów, klatki schodowe były pozarywane dla takich szkrabów jak ja wtedy niedostepne ale starsi chlopacy tam włazili. Dorosli tez aby zrzucić drewniane belki stropowe na opał. Tam na Sławomira to stały mury kamienic na przeciw nr 15. W dole Sławomira tam były częściowo zawalone kamienice. Teraz tam stoi nowy dom bardzo ładny zreszta. Na Radogoskiej na dole też były czaściowo zawalone kamienice i tam teraz też jest nowozbudowany dom. Na Radogoskiej nr 13 i 14 była cała nie zawalona kamienica z belkami stropowymi ktore odważni pozrzucali na opał.Nr. 18 i 1. 3 były zburzone a gruzy leżały aż na chodnikach. Na Sławomira były tory tramwajowe ale tramwaj tam nie chodził. Te tory też wiodły na podworko poczty na Dubois. Ponoć za Niemca tramwaje rozwoziły pocztę. Zobaczymy co sie wyedytuje.
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 2 kwie 2010, o 00:20

Twoja mama mieszkała na Dubois gdzies koło poczty więc prawdopodobnie jej rodzice zaopatrywali się głownie w rejonie skrzyżowania Emili Plater i Firlika w rejonie przystanku tramwajowego, Nie wiem czy On tam jeszcze sie mieści bo dawno nie korzystałem z tramwaju, ale wtedy tam był i stały tam 2 domy /nie istniejace już/ i w jednym z nich Było MHD /popularnie mowilo sie eMHaDe/ bo jeszce były spożywcze ale jakiejś spółdzielni "Robotnik" októrych mówiło sie "Robotnik" taki był na Szarotki na przeciw Radogoskiej / teraz chyba jest tam jakisoryzacyjny/ Wracam do centum zaopatrzenia na Firlika, Na przystanku był mięsny, w tym samym budynku ale od Emili Plater był bar mleczny za przystankiem były jakieś kioski międzyinnymi z piwem i spożywczymi sprawami i w jakiej pozostałości był zakład fryzjerski damsko męski. Tam było przejscie ze można było przejśc do 1 maja i gdzieś tam było jakieś zabudowanie ze mieszkajacy tam ludzie posiadali krowy ktore wypasały sie w gruzach i na terenie Gontynki. Na Emili Plater był tez inny sklep mięsny ktory sprzedawał nie pełnowartościowe mięso / pochodzące z uboju leczonych zwierzat/ i w jakieś okreslone dni tygodnia sprzedawano tam wyroby z koniny. W te dni stały tam duże kolejki. cdn
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 2 kwie 2010, o 00:46

Jeśli chodzi o centrum zaopatrzenia dla Radogoskiej to było ono na Szartki i Parkowej. Acha jeszcze sprawa zaopatrzenia w chleb. Były 2 prywatne piekarnie jedna na Sławomira, i druga na Radogoskiej. Ta na Sławomira /wł Zieliński/ słynęla z chleba, duże okragłe bochenki /z mąką, lub bez, posypki makowej nie pamiętam/ Natomiast ta z Radogoskiej /wł. Mrozek/ miala doskonała galenterię piekarniczą bułki roznego rodzaju, solanki, chałki duże lub małe, no i przedewszystkim fantastyczne szneki /koszt 65gr/. Chleb nie cieszył sie tam wzięciem choć jego wybór był znacznie wiekszy i bardziej róznorodny niż u Zielinskiego. Smaku razowca od Mrozka nigdy nie zapomnę. Na Szarotki był wspomniany Robotnik Na rogu Radogoskiej był sklep spódzielni inwalidów.Na Szarotki między Radogoska a Sławomira w jakiejs pozostałości po kamienicy był mięsny. Był też Pagas a właściwie jego owocarnia jak sie wtedy mowiło. Kiedy nastała era lizaków było to centrum zaopatrzenia w lizaki, oranżadę czy trochę pożniej syfony no i reszta asortymenty sklepu warzywno owocowego. cdn
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 2 kwie 2010, o 01:18

Na Szarotki rog Swarożyca byla mleczarnia gdzie się chodziło z kanka po mleko nalewane ze stalowych 30 l kan ocynkowanych. Acha był też szewc /Sidoryk/ trudnił sie szyciem butów " na urzad" jak mawiali starsi. Modne były oficerki ale niesamowicie kosztowne i własnie robione na miarę. Skóre móżna było nabyć w kontrabandzie albo w Peweksie ale on sie wtedy inaczej nazywał. Nosiło sie wtedy bryczesy do tych butów i gabardynowy płaszcz to był szpan najwyższej klasy, nieliczni na to mogli sobie pozwolić a i tez musze dodać ta moda chyba była spowodowana skrywana niechęcia do ówczesnej władzy.
Cholipa, zaczyna być chaotycznie. Na Parkowej skrzyzowanie Szarotki, Malczewskiego Parkowa były nastepne sklepy, fotograf, poczatkowo mieścił sie na przeciwko obecnego miejsca. Na rogu był spożywczy na drugim rogu ksiegarnia ktora całkiem niedawno zlikwidowali i za ksiegarnia była cukiernia i dalej mleczarnia. I w strone dolnej parkowej moze innej kolejności była biblioteka publiczna, salon krawiecki spółdzielni "Moda" zegarmistrz, i piekarnia Wąsika. I teraz Dubois Apteka , pralnia chemiczna, sklep z odzieża , pościelą / chyba tkaniny tez może sie mylę/ no i monopolowy. Na rogu Sławomira była knajpa "Mewa" i w tym samym budynku ale od strony Sławomira był tez prywatny. A na Sławomira była chyba owocarnia na przeciw piekarni Zielińskiego.
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 2 kwie 2010, o 03:48

Agnieszko, chciałem wysłać wiadomość prywatną na PW ale próba skończyła sie niepowodzeniem. Miałem młodszego brata i siostrę może Oni znali Twoja babcię. Ja chodziłem początkowo do 11tki na Emilii Plater, a od 5 klasy do 27. Postanowiłem odszukać Cie na Naszej Klasie. Zobaczymy czy mi sie uda.
Wspomnień cdn .
Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: Busol » 2 kwie 2010, o 08:54

zibip47 pisze: Nosiło sie wtedy bryczesy do tych butów i gabardynowy płaszcz to był szpan najwyższej klasy,
Jak to wyglądało ?
Zapraszam na TrocheInaczej.pl.
"Niemcy kiedyś byli źli, a teraz są dobrzy. Ktoś mi tak opowiadał". Franek Bis.
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Zibip

Postautor: michalakagnieszka » 2 kwie 2010, o 11:16

Moje prywatne konto to: agapitek@gazeta.pl .

Ale musisz mnie troszkę oświecić: Co to są szneki??? Czy współcześnie występuje coś "co nimi jest"?

Wiesz co - ja z mojego dzieciństwa, z tamtych okolic najbardziej pamiętam cukiernię (może jednocześnie była też piekarnią - ?), ale to późne lata 70-dziesiąte na dole, za gorseciarką tuż przy rogu z Szarotki. Utkwiła mi w pamięci, ponieważ chodziłam tam na lody w kulkach. Słabo były mrożone i zawsze w upał szybko ciekły mi po rękach. No i rzeźnik na Szarotki - cały był wykafelkowany na biało (chyba?) - często tam przesiadywałam a mama lub babcia stały w kolejce. Do dzisiaj kojarzy mi się z zimnym i baardzo nieprzytulnym miejscem.

Moja babcia i mama mieszkały tuż az pocztą w takim wepchniętym w głąb (kiedyś to była oficyna) budynku. Dubois 10 (i dalsze klatki 11,12). Kiedyś (przed przebudową Firlika/Plater/Łady) przystanek tramwajowy w stronę stoczni znajdował się tuż przed bramą babci, zaraz potem ostro skręcał "w dół" do Firlika. Zaraz za tym zakrętem stały kamienice i były tam sklepy - może kojarzysz jakie - napewno do nich chodziłam. Jeden z nich to musiało być "1000 drobiazgów" lub "metalowy" - fascynował mnie jako bardzo małe dziecko, ponieważ miał.... duży wybór nocników.
Strasznie trudno dotrzeć do zdjęć z tych miejsc - nie były chyba specjalnie spektakularne i godne upamiętnienia. Dlatego tak ucieszyłam się, że chociaż Twoja pamięć coś więcej nam nakreśli.
A jeżeli zachaczyliśmy o sprawy mody - to może uda Ci się (no, tak jak to facet potrafi...) opowiedzieć co było marzeniem dzieciaka w latach 50-siątych (tylko nie 60-siąte - błagam, bo wtedy to już tylko jeansy i mini). A może coś na temat zabawek - co mieliście, o czym marzyliście. Czy mieliście swoje zwierzaki?
W Święta poczytam mamie - pewnie jeszcze wiele pytań mi się nasunie.

Tymczasem dziękuję. Napewno będę Cię jeszcze zamęczać! Pozdrawiam - aga
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Zibip

Postautor: michalakagnieszka » 2 kwie 2010, o 11:40

Tak jeszcze nasunęło mi się pytanko o Pana, który na Sławomira (chyba 20 - teraz jest to pierwsza stara kamienica za nowym blokiem, tym który stoi na rogu Dubois i Sławomira, jak skręci my z Dubois to po lewej stronie) miał zakład krawiecki. Zajmował się głównie przerabianiem spodni męskich i jeansów. Kiedy chodziłam do niego w późnych latach 70dziesiątycy był już chyba bardzo stary - tak wydawało się kilkuletniemu dziecku. Ale był to taki przedwojenny krawiec. Tak specyficznie badał materiał, szwy, opowiadał co i jak będzie robił. Przebiralnia była za kotarką i miał takie stare żelazko i szary papier do pakowania. Czy pamiętasz może jego zakład z wcześniejszych lat - przed 70?
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: Torney » 2 kwie 2010, o 11:51

Szneki to drożdżówki, winny być z glancem ;).
Erich-Falkenwaldergesellschaft
michalakagnieszka
Posty: 34
Rejestracja: 29 kwie 2009, o 14:51

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: michalakagnieszka » 2 kwie 2010, o 12:42

To skąd pochodzi nazwa "sznek"?

Z Wielkopolski. Szneka z glancem tradycyjna to zawijana w ślimak bułka drożdżowa z prostym lukrem.
Schnecke to podobno po niemiecku ślimak. Na zdjęciach naprawdę wyglądają jak domki ślimaków.
Awatar użytkownika
zibip47
Posty: 47
Rejestracja: 7 mar 2010, o 01:26

Re: Pionierzy szczecińscy

Postautor: zibip47 » 2 kwie 2010, o 15:06

Szneka to jednak nie jest rownoznaczne z drożdżowką. One wtedy kosztowaly chyba 2 zlote . Drożdzówka chyba była robiona z ciasta chlebowego bez jajek bo drożdżówka miała żółciutkie ciasto. Posypana była kruszonka i obficie polukrowana, były też z serem. i marmoladą. Musicie wziać pod uwage ze były to siermiężne czasy. Faktycznie nazwa pochodzi z Wielkopolski gdzie jeszcze jest czasem uzywana.
Z miejsca zamieszkania Twej babci poznałem jedna dziewczyne ktora tam mieszkała, nie pamiętam w ktorej bramie. Była córką drukarza, była chyba troche mlodsza odemnie lub rowieśnica, wyszła za mojego kolege. Skończyła Liceum wychowawczyń przedszkoli.
Faktycznie idąc od Dubois Sławomira po lewej stronie był zakład krawiecki. Raz bylem w srodku , faceta nie pamiętam , zapamiętałem tylko ponure wnetrze i przygnebiającą atmosfere. W tym czasie było dużo krawców. Miedzy innymi moja babcia dorabiała sobie w ten sposób, szyła w domu nie miała zakładu. O nową tkaninę było bardzo ciężko wręcz chyba było to nie możliwe. Ludzie znosili stare rzeczy, pruło sie to, prało, prasowało, a potem były długie narady co i jak z tego uszyć. Do ponownego użycia była przeznaczona dotychczasowa lewa strona materialu. Nazywało się to nicowaniem. Nie jednokrotnie trzeba było z piasku ukręcić bicz. Pamietam ze swego czasu "rzucili"/ należy to rozumieć ze dostarczono do sklepów/ koce. Nie były zbyt atrakcyjne dopuki ktoś nie wymyslił ze można toto ufarbować i uszyć z tego ciepły płaszcz zimowy. W mig wykupiono te koce.
W smarkatych latach nie przykladalem znaczenia do mody. Pewne bunty zacząlem w 5 klasie. Wydaje mi sie ze garderobe chyba miałem bogatą, bo babcia krawcowa a bardzo nas kochała więc szyła, a że była damska krawcową to szyte spodnie mialy zapięcie po damsku. Skad ja to mialem wiedzieć. Kiedys się wygadala, więc w proteście, nie nosiłem takich spodni i już wiedziałem o różnicach w stroju damsko męskim. Kochana, zanim nastała era dżinsow ktore były nie wyobrażalnie drogie. Można je było kupić w komisach. W polowie lat szcześć dziesiatych kosztowały koło 40 zielonych w Peweksie i to Rifle. A dolary wtedy w szczecinie były po około 130 zł. Moj ojciec zarabial wtedy 1600zl. Wieć ja osobiście dorobiłem sie dżinsów dopiero w w 1970r kiedy to zaczalem pracowac w PŻM .
Nasze władze chciały nadążać za trendami światowymi i wymyślono teksas. To był taki dzins w socjalistycznym wydaniu. Propozycja przemysłu bawełnianego była znośna ale decydenci obniżyli gramature / to znaczy ze np 1m kwadratowy rzeczonego teksasu maił ważyć np 600g , więc żeby bylo go więcej, zrobiono go z cieńszej nitki i wazył np 400g. Podane liczby wziąlem z powietrza ale ten teksas nie mial sztywności dzińsu zachodniego i nie był tak mięsisty w dotyku jak amerykański. Na tych teksasach kariere zrobiły ZPO "odra"
ktory zaczął produkcje w 1963 lu 1964 roku. O zabawkach potem.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 137 gości

cron