Zachêcony recenzjami polecia³em przed Gwiazdk± do Ossolineum kupiæ „Taniec ¦mierci”. W ¶wiêta spokojnie przeczyta³em, ale nêci³ mnie spacer ¶ladami bohaterów ksi±¿ki. Czas znalaz³em dopiero w 2 dzieñ Nowego Roku. Rzeczywi¶cie z ksi±¿k± t± mo¿na chodziæ po „przedwojennym” Szczecinie jak z przewodnikiem. Mój dziadek by³ tu wywieziony w czasie wojny na roboty i gdy by³em dzieckiem, prowadza³ mnie po ruinach starego miasta i zamku, opowiadaj±c ró¿ne historie. Czê¶æ z nich opisuje Palmirski w swej „niby fantazji szczeciñskiej”.
Zacz±³em od domu przy Lindenstr. – Trzeciego Maja. Faktycznie do mieszkania na mansardzie prowadz± drzwi z kolorowymi szybkami, a widok na podwórze-studniê z klatki schodowej chyba siê nie zmieni³ od przedwojnia! To samo ze sklepem pani Marty przy Elisabethstr. - Kaszubskiej. Co prawda nikt tam ju¿ nie handluje, ale wej¶cie do sutereny istnieje.
Polecia³em dalej Grüneschanze – Dworcow± do miejsca, gdzie sta³a Sedina. Faktycznie pani Marta mog³a stamt±d widzieæ p³on±c± synagogê, po której zosta³a obecnie pami±tkowa tablica na murze granicz±cym z Ksi±¿nic±.
Mitwochstr. – ¦rodowa na Starówce dopiero siê odbudowuje. Ale faktycznie, jak opowiada³ mój ojciec, by³a to ulica „czerwonych latarni” i podejrzanych spelunek. Ten pod³y Horst Sack móg³ siê tam czuæ jak ryba w wodzie...
Nie ma ju¿ niestety Konzerthausu przy komendzie policji na Augustastr. – Ma³opolskiej. (Ale kto wie, mo¿e i on zostanie odbudowany, przecie¿ zabiega o to jaki¶ komitet!)
Budynek Konsulatu Polskiego przy Arndtstr. - Monte Cassino natomiast stoi, chyba, w niezmienionym kszta³cie. Tylko ogród za will± chyba okrojono na potrzeby o¶rodka TVP...
I najwa¿niejsze. Bunkry pod Kirchplatz – Zawiszy nadal istniej±. Czyta³em gdzie¶ o tym niedawno.
Inaczej trochê teraz patrzê na moje miasto. Odkrywam jego duszê.