Sam tu jestem to moge
Powiem tak. Nie oglądam meczy, piłka jest mi tak samo obca jak ciemna strona księżyca, ale włączyłem sobie telewizor, bo poczułem się w obowiązku obywatelskim wspierać drużynę. Niestety zaskoczyło mnie, że drużyna po kilkudzisięciu minutach ma mnie w niskich okolicach...
Oddaliłem się od TV i nasłuchiwałem zza okna...
Głucha cisza mówiła wszystko. Torniś albo na reanimacji albo na Dąbrowskiego...
Ale kicha... Ja to myślę, że przeciwnik był złego koloru, nie było ich widać, poza butami i koszulkami...