(artykuł) Szczecińskie kontrowersje

Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

(artykuł) Szczecińskie kontrowersje

Postautor: Busol » 20 lip 2007, o 11:40

Mimo róznic z p. Zarembą - bardzo ciekawa rozmowa...
Pytanie techniczne - kiedy została przeprowadzona ?
Zapraszam na TrocheInaczej.pl.
"Niemcy kiedyś byli źli, a teraz są dobrzy. Ktoś mi tak opowiadał". Franek Bis.
Awatar użytkownika
marpa
Posty: 227
Rejestracja: 23 gru 2004, o 10:52
Lokalizacja: SZCZECIN

Re: (artykuł) Szczecińskie kontrowersje

Postautor: marpa » 22 lip 2007, o 22:21

Ów wywiad jest z założenia ponad czasowy, ale jego początki sięgają 2005 roku.
Awatar użytkownika
woti
Posty: 838
Rejestracja: 8 maja 2004, o 18:40
Lokalizacja: Szczecin (Bolinko)
Kontakt:

(artykuł) Szczecińskie kontrowersje

Postautor: woti » 24 lip 2007, o 18:54

Marpa przegiął: pomysł na wywiad jest stary i długie były przygotowania. Sam wywiad został spisany na przełomie 2006/2007.
Absolwenci - łączcie się!
Awatar użytkownika
marpa
Posty: 227
Rejestracja: 23 gru 2004, o 10:52
Lokalizacja: SZCZECIN

Postautor: marpa » 24 lip 2007, o 20:22

A konkretniej, to finał nastąpił 15 stycznia br.
Awatar użytkownika
woti
Posty: 838
Rejestracja: 8 maja 2004, o 18:40
Lokalizacja: Szczecin (Bolinko)
Kontakt:

Re: (artykuł) Szczecińskie kontrowersje

Postautor: woti » 28 lip 2007, o 16:42

Busol pisze:Mimo róznic z p. Zarembą - bardzo ciekawa rozmowa...
Martwi mnie: nie różnice oczywiście, lecz niechęć do ich ujawniania. W końcu tekst jest w dziale "Publicystyka", a więc nie "ex kathedra", lecz do dyskusji. Czyżby oponentom brak argumentów?
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 28 lip 2007, o 17:46

Przecież artykuł 11 Konstytucji Niemieckiej nadal mówi, że „Państwo Niemieckie istnieje w granicach z 1937 roku”!
Artykuł 11 niemieckiej Ustawy Zasadniczej mówi o "Swobodzie wyboru miejsca pobytu". Panu Zarembie zapewne chodziło o artykuł 116 mówiący m.in.:

"Niemcem w rozumieniu niniejszej Ustawy Zasadniczej z zastrzeżeniem odmiennej regulacji ustawowej jest każdy, kto posiada niemiecką przynależność państwową lub jako uciekinier albo wypędzony narodowości niemieckiej lub też jego współmałżonek albo potomek znalazł przyjęcie na obszarze Rzeszy Niemieckiej według stanu z 31 grudnia 1937 r."

Jak na posła to żenujące uproszczenie.
Dowiedziałem się na przykład ostatnio, że muzeum w Bielsku-Białej eksponuje rzeźbę Herosa...
Prawie. Nie w Bielsku-Białej, tylko w Białymstoku, i nie Herosa, tylko Hermesa.
Nawiasem mówiąc, o ile mi wiadomo, to jedyny taki portal internetowy w Polsce…
O ile mi wiadomo jest ich więcej, choć nieskromnie można rzec, że jesteśmy, obok strony wrocławskiej, w czołówce.
Dziadkowi ponad rok zajęła walka z Orbisem, żeby Arkona nie miała 9 pięter!
Dziadkowie mają to do siebie, że lubia opowiadać wnukom bajeczki. Na Podzamczu planowano budowę czterech 11-piętrowych budynków mieszkalnych, otoczonych niską zabudową handlowo-usługową. Arkona miała być niska i jest (fakt, że na makiecie wyglądała inaczej). Poza tym początkowo miał to być tylko dom noclegowy PTTK, dopiero w połowie inwestycji obiekt przekazano "Orbisowi". Więc z kim walczył Zaremba? Kwestię punktowców załatwiono po posiedzeniu Głównej Komisji Konserwatorskiej w Warszawie w 1961 r. (warunkiem udzielenia zgody na budowę była budowa makiety w skali 1:1).

P.S.
WB i MP: Czy uważa Pan, że odrestaurowanie pomnika Sediny ma dla szczecinian sens?

KZ: Historia Szczecina jest niezwykle pogmatwana. To miasto pogranicza – nie tylko pogranicza państw, lecz także kultur. Powstało przecież na styku słowiańsko-niemiecko-skandynawskim, a jego książęta, Gryfici, przez wiele stuleci utrzymywali niezależność, umiejętnie lawirując pomiędzy swoimi potężnymi sąsiadami – Niemcami, Polską, Szwecją i Danią. Ostatecznie jednak Gryfici odeszli do historii, ale to wcale nie znaczyło, że słowiańskie Pomorze od razu przejęli Niemcy – najpierw przecież długo gospodarzyli tu Szwedzi.
Nie ma to jak precyzyjna odpowiedź na postawione pytanie.
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
woti
Posty: 838
Rejestracja: 8 maja 2004, o 18:40
Lokalizacja: Szczecin (Bolinko)
Kontakt:

Postautor: woti » 29 lip 2007, o 14:17

Torneyowi dziękuję :) - nie, żeby opuscił forum, ale właśnie, żeby pozostał!
Wg mnie to właściwy sposób dyskutowania, może poza ostatnim akapitem o zagmatwaniu odpowiedzi, ale i do tego ma prawo.
Wywiad to specyficzna forma, dzienniklarsko - literacka. Jest odbiciem rozmowy, a pytany ma prawo do nieodpowiadania wprost. Sprawą "pytaczy" jest "doginać".
Treść pierwszego akapitu wypowiedzi P.Z. dobrze oddaje stosunek Posła do "niemieckości" Szczecina i Pomorza. Nie jest on jedynym Polakiem, który nie szerzy naszych kompleksów, lecz odwrotnie, próbuje podtrzymywać naszą godność nie poniżając zarazem innych. Podzielam takie stanowisko.
Lucius
Posty: 16
Rejestracja: 25 cze 2007, o 08:53

Postautor: Lucius » 29 lip 2007, o 21:09

Torney pisze: "Niemcem w rozumieniu niniejszej Ustawy Zasadniczej z zastrzeżeniem odmiennej regulacji ustawowej jest każdy, kto posiada niemiecką przynależność państwową lub jako uciekinier albo wypędzony narodowości niemieckiej lub też jego współmałżonek albo potomek znalazł przyjęcie na obszarze Rzeszy Niemieckiej według stanu z 31 grudnia 1937 r."
Ba, kwestie prawne to jedno ale od strony kulturowej jest róźnie. Dla Goethego, Holderlina, Nietschego czy Wagnera człowiek określany mianem Prusak nie był Niemcem. Bismarck sam podchodził do kwesti niemieckości instrumentalnie, NSDAP zresztą też :-) Tak samo kwestia dawnego podziału religijnego a mentalnościowego do dzisiaj - Bawaria i Austria które nie czują się związane z "Niemcami" i Niemcy którzy patrzą z lekceważeniem na Austriaków i ich "pośrednie ogniwo" chociaż Norymberga i Ingolstadt uważane są za niemieckie pomimo że są w Bawarii (niskiej).
Szczecin był takim zlepkiem jak Berlin z czasów Wielkiego Elektora. Dominowała kultura niemieckojęzyczna ale obywatel Hamburga nie rozpoznałby w niej "Niemiec". W końcu nie ma o czym mówić bo co to za naród który ma niecałe 150 lat? :D
Torney pisze:
Dziadkowi ponad rok zajęła walka z Orbisem, żeby Arkona nie miała 9 pięter!
Dziadkowie mają to do siebie, że lubia opowiadać wnukom bajeczki. Na Podzamczu planowano budowę czterech 11-piętrowych budynków mieszkalnych, otoczonych niską zabudową handlowo-usługową. Arkona miała być niska i jest (fakt, że na makiecie wyglądała inaczej). Poza tym początkowo miał to być tylko dom noclegowy PTTK, dopiero w połowie inwestycji obiekt przekazano "Orbisowi". Więc z kim walczył Zaremba? Kwestię punktowców załatwiono po posiedzeniu Głównej Komisji Konserwatorskiej w Warszawie w 1961 r. (warunkiem udzielenia zgody na budowę była budowa makiety w skali 1:1).
Mam wątpliwą/niewątpliwą/wątpiącą/mierną przyjemność znać "postać" która zaprojektowała owe punktowce, wraz ze swoim zięciem którego żona pracuje sobie w Urzędzie Miejskim. Pamiętajcie że w swoich socjalistycznych zapędach Le Corbusier chciał wyrównać centrum Paryża i postawić tam stado OLBRZYMICH punktowców. Wspomniany szczeciński geniusz uważał go za swego mentora i w "złotym okresie stagnacji" PRLu pędził swoją karierę aż miło. Bloki zbudowane wg jego systemu sponiewierały krajobraz wielu polskich miast/miasteczek.
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 30 lip 2007, o 00:05

Dla jasności: chodzi o zespół projektantów, na czele którego stał Wacław Furmańczyk. Pozostałe gwiazdy szczecińskiej architektury to: W. Jarzynka, R. Fyda-Karwowska, J. Karwowski, L. Kotowski, W. Michałowski, H. Okrój i R. Wróblewski.

;)
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Awatar użytkownika
woti
Posty: 838
Rejestracja: 8 maja 2004, o 18:40
Lokalizacja: Szczecin (Bolinko)
Kontakt:

Postautor: woti » 30 lip 2007, o 11:35

Fajnie. Zespół "szczecinbuzierowców" już znamy. Pozostaje podać ilość pięter "Arkony" na makiecie, bo ciut to niejasne.
I jeszcze przypomnieć moment czasowy = pierwsze latka sześćdziesiąte, kiedy te projekty były omawiane i realizowane. O ile wiem, działo się to już dawno po możliwościach "sprawczych" Zaremby.
Tak więc zarzucanie naszemu Pierwszemu Prezydentowi przyczynienia się do zasłonięcia zamku "Arkoną" (a przypominam, że raczej chciał zamek odsłonić), to sytuacja zbliżona do przypisania Mu koncepcji Trasy Zamkowej.
Czyżby niedługo przypisze ktoś Zarembie "modernizację" Baszty Siedmiu Płaszczy primo voto Panieńskiej?
Awatar użytkownika
Torney
Posty: 8630
Rejestracja: 16 wrz 2004, o 13:57

Postautor: Torney » 30 lip 2007, o 12:01

woti pisze:Tak więc zarzucanie naszemu Pierwszemu Prezydentowi przyczynienia się do zasłonięcia zamku "Arkoną"...
OK, ale kto to zarzuca Zarembie? Z tego co pamiętam nasze zarzuty dotyczyły właśnie lat sprawowania władzy, przede wszystkim "polityki faktów dokonanych" w kwestii wyburzeń i później budowy arterii nadodrzańskiej.

Arkona na makiecie wygląda zupełnie inaczej. Być może wynika to z jej początkowego przeznaczenia i dopiero Orbis zmienił projekt?
Załączniki
Makieta.jpg
Erich-Falkenwaldergesellschaft
Lucius
Posty: 16
Rejestracja: 25 cze 2007, o 08:53

Postautor: Lucius » 30 lip 2007, o 18:11

Torney pisze:Dla jasności: chodzi o zespół projektantów, na czele którego stał Wacław Furmańczyk. Pozostałe gwiazdy szczecińskiej architektury to: W. Jarzynka, R. Fyda-Karwowska, J. Karwowski, L. Kotowski, W. Michałowski, H. Okrój i R. Wróblewski.
;)
Po prostu zestaw geniuszy przy których wysiadają radzieccy futuryści :-D

W tekście na Sedinie wspomniano:
"Łazienka oddzielona od kuchni kotarą to nie jedyny pomysł typowy dla tamtych czasów, który do dziś jest zmorą mieszkańców. Jak bowiem można przeczytać w „Architekturze”, fachowym bądź co bądź piśmie wydanym w 1961 roku: „ciekawym (!!!! – akr) rozwiązaniem jest wygospodarowanie wnęki sypialnej dla dzieci, oddzielonej kotarą od pokoju sypialnego rodziców”.
Czy ktoś kto wpadł na taki pomysł także trzymał swoje dzieci w takiej wnęce niestety nie wiemy.
Takie rzeczy lubił/lubi Witold Jarzynka, nieodrodne dziecko systemu który objaśniał ludziom zalety betonowych donic na osiedlach, loggi w blokach, pawlaczy oraz kulturotwórcze znaczenie klubów książki i prasy :lol: . Wnęka o której wspomniano została określona przez niego mianem pakamera. Innym wiekopomnym odkryciem były żelazne "niby balkony" z miejscem na kwiaty które nazwali "portwenetą". Co to miało wspólnego z włoskim oryginałem, nie wiem...
Ówcześnie rodzina była najmniejszą komórką społeczną. Najlepiej więc byłoby upychać ludzi w komórkach. Gomółka mówił że jemu "wystarczała" jedna koszula i beczka z wodą to po co komu bierząca ciepła woda i wanna? -Susznie susznie Kolego Kerowniku :P
Na Osiedlu Przyjaźni (tzn Kaliny) kilka pierwszych Leningradów (właściwie wykonanych we Władowowstoku, później koleją transsyberyjską do Leningradu a później do nas do portu) posiadał jednorurową instalację grzewczą. Działało to tak: gorąca woda idzie konwekcją do góry, stamtąd wpada do najwyższych kaloryferów, z tychże kaloryferów wypływa trochę chłodniejsza na dół. U góry mieli więc ukrop, na dole mróz. Radziecka technologia :D Nasi inżynierowie przestali to montować po którymś bloku i dalsze wykonali naszą instalacją dwururową a po paru latach zmienili też pierwotny system w pierwszych blokach. W takich warunkach przyjaźń polsko-radziecka nie mogła zardzewieć :lol:
Awatar użytkownika
Iwonka
Posty: 5889
Rejestracja: 16 sie 2004, o 10:32
Lokalizacja: Bollinken-Frauendorf

Postautor: Iwonka » 30 lip 2007, o 18:56

Lucius pisze:Ówcześnie rodzina była najmniejszą komórką społeczną. Najlepiej więc byłoby upychać ludzi w komórkach.
A wskazane było trzymać tylko psa rasy jamnik i jadać naleśniki. :D
Iwonka bądź mężczyzną... (copyright by Busol)
Awatar użytkownika
woti
Posty: 838
Rejestracja: 8 maja 2004, o 18:40
Lokalizacja: Szczecin (Bolinko)
Kontakt:

Postautor: woti » 30 lip 2007, o 19:32

Sam rzucałem szmatą w portrecik, nie tylko tego towarzysza. Może niektórzy ich nie pamiętają w sąsiedztwie Orła Białego?
Ale już na poważnie: czasy powojenne, w tym gomułkowskie, były bardzo biedne, bo na Żelaznej Kurtynie Stalin zatrzymał pożyczki amerykańskie, za pomocą których tak raźno po wojnie ruszyły m.in. Niemcy Zachodnie. Na dodatek "Władzio" miał fisia autarkii i znikąd pożyczek nie brał (następcy NIE odziedziczyli Polski zadłużonej. a wprost przeciwnie - ponoć Władzio planował "odpuścić" z poczatkiem następnej dekady, ale to jego "spuszczono") - dopiero Gierek odważył się na to - wtedy włśnie udało się "system" rozmiękczyć, a potem obalić (oczywiście to jedna z przyczyn). Dodając do powyższego intensywną industrializację, z czego wynikał niedobór środków na konsumpcję, w tym na "mieszkaniówkę", nijak nie mogło straczyć kasy, więc budowano małe. Poza tym zakładano, że cała rodzina dzień spędzi poza domem - rodzice w robocie, z nadgodzinami... a dzieciaki w żłobkach, przedszkolach... Rozbudowywano system stołówkowy, więc kuchnie zasadniczo miały służyć do gotowania herbaty. I tak ta filozofia + cement na lotniska i schrony (pokłosie wojny koreanskiej) sprawiły, że mieszkania po 1956 budowano więcej niż skromne. Ale już w II połowie lat 60.tych zaczęło się to zmieniać.
Awatar użytkownika
gozal
Posty: 637
Rejestracja: 7 sty 2006, o 19:22
Lokalizacja: Grünstr. / Kaiser-Wilhelm-Platz

(artykuł) Szczecińskie kontrowersje

Postautor: gozal » 17 sie 2007, o 02:18

Cieszmy się, że u nas nie ma takiego cudeńka:
info - o tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Superjednostka
tutaj: http://www.wiezowce.katowice.pl/superjednostka.html
i tutaj: http://www.sztuka-architektury.pl/index ... _PAGE=1910
Hehe, ponoć planowano tam na każdym piętrze wspólną stołówkę, a za to brak kuchni w każdym mieszkaniu.

Albo takie cóś: http://pl.wikipedia.org/wiki/Falowiec

Superjednostka czy falowiec mają swój urok, ale wolę je oglądać z daleka. Nam już wystarczy ciekawy obiekt z pętli na Potulickiej. To taka wersja mini mini.
Gozal jest KOBIETĄ.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 29 gości

cron