Postautor: hehenio » 3 sie 2006, o 21:03
Parę lat temu NDR nadawała film dokumentalny o naprawie poszycia tego statku. Jest ono nitowane (95 000 nitów). Okazało się, że trzeba wymienić nity łączące część blach.
Bieda była w tym, że dziś już nikt tego nie robi. Od dawna się spawa. Pospawać by można, ale byłoby to barbarzyństwo (patrz: burty Kruzenszterna na przykład).
Skończyło się tak, że znaleziono paru stoczniowców - emerytów. Panowie mieli po osiemdziesiątce, ale byli w świetnej formie. I umieli to robić: cały proces z wygrzewaniem nitów, podrzucaniem, chwytaniem czerwonego nita w locie w specjalne wiaderko, zakuwaniem łba specjalnym młotem...Piękna opowieść.
Ciekawe, kto będzie wymieniał następne?
Czy nie skończy się na szwajsowaniu i przylepianiu plastikowych atrap?