Postautor: Pavlinsky » 28 gru 2006, o 17:19
Witam wszystkich po bardzo dlugiej przerwie. ;)
W sumie jestem zadowolony po lekturze "Szczecin Gumience" Pana Luczaka (dostalem ja w prezencie na zamowienie). A jestem dosc wymagajacym czytelnikiem. Czytanie nie zajelo mi zbyt duzo czasu, bo ilosc tekstu wystarczylaby na jakies 2 spore artykuly w duzej gazecie. Zdjecia autora, choc poprawnie wykonane, raczej nie oszolomia zawodowych fotografow. Ksiazka nie powalila mnie wiec na kolana, ale nie sadze, zeby celem autora bylo zdobycie jakiejs nagrody dla dokumentalistow. W koncu autor sam przedstawia sie jako historyk amator.
Styl pisania autora przypomina niemiecka szkole historyczna, gdzie unika sie ocen, przytacza jedynie szuche fakty, a miejsce na wszelkie emocje pozostawia juz czytelnikowi. Czasami sprawia to wrazenie, jakby czytalo sie fragmenty z encyklopedii. Ale mysle, ze wlasnie o to chodzilo autorowi - o skoncentrowanie sie na wartosci informacyjnej. I faktycznie, przypuszcazam, ze kazdy czytelnik znajdzie tam jakies elementy, z ktorymi wczesniej nie mial stycznosci. Np. ja wychowalem sie na styku Gumieniec i Swierczewa, przezylem tu cale dziecinstwo i mlodosc, wydawalo mi sie, ze znam tu kazda plyte chodnikowa i kazdy krzak. A mimo to, chociaz ksiazka przedstawia dosc ogolny zarys historyczny wsi i pozniejszej dzielnicy miasta, pewne informacje byly dla mnie nowoscia. :)
Dobrze, ze Pan Marek wykonuje cala ta robote - od dluzszego czasu nikt nie opisywal historii dzielnic Szczecina w osobnych ksiazkach. W dotychczasowych obszernych publikacjach mozna bylo znalezc jedynie jakies porozrzucane strzepy na ich temat. Jest tu sporo cennych zdjec archiwalnych, w tym nigdzie nie publikowanych do tej pory. Jedyny blad jaki znalazlem to data 1905 pod zdjeciem przedstawiajacym plac z wielkim basenem i aleje Topolowa (dzisiejsza Widokowa) na Cmentarzu Centralnym. W/g mnie drzewostan na zdjeciu jest juz na tyle wysoki, ze musi to byc rok 1928 albo lata '30. Moze wredny jestem i sie czepiam, ale taka juz moja natura. Mysle, ze konstruktywny krytycyzm jest zdrowy.
Dziekuje Panie Marku za ksiazke o moich rodzinnych stronach.