Postautor: hehenio » 5 cze 2006, o 17:00
Serce rośnie!
Ale...
Podobno w mieście naszym nie ma takiego "etatu" jak miejski ogrodnik.
Liczę na to, że może włączy się w dyskusję ktoś, kto "w tym temacie" jest mocny. Ja tylko piszę, co zdaje mi się: zieleń miejska tym różni się od murowanych zabytków, że stale rozwija się, rośnie i pięknieje, ale i starzeje sie i umiera. Szczególnie rozmaite "egzoty" wydają się być krótkowieczne. I utrzymanie stanu obecnego a nawet jego poprawa chyba wymaga stałych dosadzeń, przecinek, wycinek i innych robót parkowych. Inaczej za jakiś czas wszystko to padnie a za zieleń będa robić topole, robinie i klony jesionolistne.
Tymczasem trudno nie odnieść wrażenia, że to zadanie odrabiane jest na słabą tróję.
Tak naprawdę to w Szczecinie nie ma ( i bez obrazy: nie było) zabytków wartych tego, by specjalnie do nich przyjechać. Nie ma galerii i muzeów wartych specjalnej wycieczki. Zaś niewątpliwym hitem są (jeszcze) aleje i parki.
Oby "Różanka" była początkiem nowego podejścia do Zieleni!