Witam Szanowne gremium.
Komin jestem i znam Kozaka – tak zacznę.
Przez niego tez zaglądam tu czasem, ale dotychczas nie czułem palącej potrzeby, żeby wyjść z podziemia.
Do teraz. Jako zwolennik umiarkowania pod wszelaką postacią muszę zareagować na ten ekstremizm. Skoro co lepsze kawałki idą do gazety to pozwolę sobie bez skrótów.
W mojej prywatnej opinii, aby zmienić nasze, bez wątpienia wykastrowane miasto, w coś co ma charakter trzeba:
- spójnego
pomysłu dla całego obszaru,
- dużego wsadu
waluty i to rozłożonego w latach, gdyż jak wiadomo kompleksowej przebudowy w rok ani dwa się da zrealizować.
Kwestię drugą zostawiam, mamy przecież strasznie obrotne towarzycho we władzach miasta, które tak skutecznie ściąga inwestycje do naszej wioski z tramwajami (co to ostatnio powstało?! Aha aqapark - hehehe), że nie ma się co frasować - załatwione.
Co do kwestii pierwszej hmm. Z tego co wyziera z komunikatorów mających nam podawać rzeczywistość w stanie wstępnie przetrawionym, obserwuję, że specjalnością naszej nacji jest dryf, czyli brak wszelkiego konceptu. Szczególnie dryfującym miejscem Polski jest ściana wschodnia i zachodniopomorskie niestety.
Nasz wicek niestety się wpasowuje w tendncję i dryf (bo to pomysł żaden) ma taki: ta droga to skondensowane samo zło, odsuwa nas od rzeki i dlatego nikt nie chce inwestować, więc ją zamkniemy i będziemy po niej spacerować co z miejsca uleczy sytuację. No naprawdę śmiała teza. I co, będzie tam nieustający festyn?
Najprościej, to byłoby to wsadzić pod ziemię, tak jak w Warszawie i zabudować na górze starym miastem. Tylko trzeba by było skręcić masę siana i nie ma żadnych gwarancji, że okolica się ożywi, a co dopiero że kapitał się miastu zwróci.
Głównym problemem Trasy nadodrzańskiej jest to, że do nikąd nie prowadzi (zdaje się miała iść do Polic), więc może lepiej się wysilić i dokończyć pomysł w sensownym kształcie tak by była i trasa i miasto. Wydrzeć paszczę to każdy z nieiloraziasty potrafi (to się zowie niekonstuktywna krytyka - podpowiadam).
Wydaje mi się jednak, że nie chodzi o paręset metrów asfaltu, problem jest w innym miejscu.
Nasze miasto nie zostało odsunięte od rzeki, ono tej rzeki po prostu nie lubi . Uprzejmie proszę zauważyć w którą stronę zmierza rozwój Szczecina. Miasto rozwija się na nieuzbrojonych terenach w kierunku granicy, zostawiając zupełnie Łasztownie i inne wyspy Szczecina (fakt w części też nieuzbrojone). Kto nie wierzy polecam wycieczkę choćby na Tarasy Chrobrego. Co widac gdy spojrzy się w stronę rzeki? Jakieś cholerne kartonowo-paździerzowe lepianki działkowców na wyspie grodzkiej. Czy w tym mieście naprawdę nie ma lepszego miejsca dla kartofli i marchewek?
Gdyby ktoś sensownie poprowadził zabudowę w rejonie urzędu celnego i dalej wzdłuż rzeki to trasa nadodrzańska sama by zniknęła. Wtopiła by się w miasto, niczego by nie oddzielała i mogłaby być częścią jakieś sensownej obwodnicy, gdyby ją wreszcie dokądś poprowadzić.
Ja rozumiem, że to jest forum fanów przedwojennego Szczecina, ale czy naprawdę chcielibyście dzisiaj żyć w mieście które ma infrastrukturę lat 30? Fanatoli do których nie dotrze sens pytania zapytam prościej: czy chcielibyście ciągać się wszędzie tramwajem po torowisku takim jak na Arkońskiej, stać w jednym wielkim korku na wąskim i rozwalonym bruku, mieć wodę przez dwie godziny dziennie itd? Mnie się nie pali i nie zgadzam się, żeby ktokolwiek rozwalał istniejącą infrastrukturę, nie budując w jej miejsce lepszej. A hasła w stylu na razie nie ma obwodnicy śródmiejskiej, ale można wykorzystać istniejące ulice proszę najpierw przedyskutować z mieszkańcami tych ulic (było nie było ta trasa pomyślana była jako tranzytowa). Myślę, że będą wniebowzięci widząc choćby transporty z żelaziwem do stoczni jakie kilka razy zdarzyło mi się widzieć w tamtej okolicy. Jak ktoś jest jeszcze nie przekonany to polecam wizytę na tej radosnej ulicy która łączy Łukasińskiego z Mierzynem, cholernie dobry przykład na to co się dzieje gdy urbanistom brakuje wyobraźni. Ja się nie zgadzam na tworzenie żadnych prowizor, gdyż znając nasz narodowy talent tak już zostanie.
Dobra starczy już, choć mógłbym tak jeszcze z pół nocy. Dam po prostu linka do sensownie prowadzonej przebudowy portu, w ekskluzywna dzielnicę (miasto Hamburg), to może niech sobie każdy sam zobaczy o co mi chodzi. A głównie to chodzi mi o to żeby się dać nabrać na ściemę takiego jednego wiceprezydenta.
http://www.hafencity.com/
Pozdrówka