Stare miasto zostało rozwalone nalotami, teatr stal ale ponieważ okolica była rozwalona, był pretekst żeby go rozwalić tak? Wiec budujemy wizytówkę miasta (teatr, hale koncertowa, cokolwiek) ale robimy to tak by koncepcja zagospodarowania okolicy zabezpieczała to przed takimi ruchami jakie słusznie czy nie uczynił pan Piotr (czyli stawiamy to na wyspie gdzie nie da się zbudować arterii nadodrzańskiej na przyklad). Przyświeca nam myśl, ze żyjemy krotko i najbardziej widocznym śladem po nas jest architektura. To rozumiem pod pojęciem ewentualny nalot, kolega rozumie, taka pętla myślowa - nalot był praźródłem wszelkiego nieszczęścia w tej okolicy, wiec ewentualna przyszła budowle, która miała by aspirowac do roli wizytowki po Polakach by spełniać kryterium pomnikowości, musi być zabezpieczona przed możliwością łatwego skasowania jej. Należy to rozumieć głębiej. Musi być przemyślana w taki sposób, aby w przyszłości nie stanowić bariery dla rozwoju miasta.nalotu czego? 5xbardziej funkcjonalny?? teatr?
Z reszta to jest nieistotne, szanowny interlokutor był łaskaw łapać mnie za słówka. Myśl moja tyczy się poronionego pomysłu skasowania arterii, a chodzi mi konkretnie o to, że nie da się zbudować nowoczesnego i przyjaznego miasta kopiując plany sprzed stu lat. Jakiekolwiek ruchy w tej okolicy powinny być głęboko przemyślane i uwzględniać wszelkie aspekty, w tym klimatowość i estetykę. Działania na rympał mamy już przetrenowane i dlatego wygląda to jak wygląda. Rozwalenie wszystkiego i powrót do stanu z przed wojny to takie samo przegięcie, jak rozwalenie wszystkiego i zbudowanie tam arterii.