(artykuł) Beniowski na rejsie

Awatar użytkownika
Busol
Admin
Posty: 9632
Rejestracja: 21 kwie 2004, o 01:42
Lokalizacja: Szczecin
Kontakt:

(artykuł) Beniowski na rejsie

Postautor: Busol » 21 lis 2005, o 22:04

No Piotruś... Kolejny artykul a tak sie kiedy wzbraniałeś :-)
Awatar użytkownika
romeck
Posty: 328
Rejestracja: 23 lis 2004, o 17:38
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

(artykuł) Beniowski na rejsie

Postautor: romeck » 22 lis 2005, o 00:07

Dobre!
Romek
zobacz: www.czejarek.pl/stettin
Awatar użytkownika
piotr_now
Posty: 1560
Rejestracja: 27 sie 2004, o 22:40
Lokalizacja: Poznań

Postautor: piotr_now » 22 lis 2005, o 08:57

romeck pisze:Dobre!
Romek
... dzięki Romeczku ...

Busol pisze:No Piotruś... Kolejny artykul a tak sie kiedy wzbraniałeś :-)
... jaaaaaaaaaa ?? ;)
quistorp
Posty: 423
Rejestracja: 10 cze 2004, o 22:09

(artykuł) Beniowski na rejsie

Postautor: quistorp » 22 lis 2005, o 12:13

– w ukropie ognia broni pokładowej i bomb „Iłów” i „Jaków” – omija miny, wymyka się radzieckim łodziom podwodnym, polującym na Bałtyku. Ten okręt pomocniczy Niemieckiej Marynarki Wojennej... ma szczęście...

Może bądę upierdliwy. Ale z tym omijaniem min to tak jakbym oczami wyobraźni oglądał grę komputerową. Min nigdy nie roztawia się ot tak by zmylic przeciwmika. To są pieniądze. Duże pieniądze. W czasie działań wojennych wodzowie ustalają straegiczne miejsca gdzie ustanowić pola minowe. No więc.... nie na środku bałtyku by "KAISER" nógł sobie uprawiać slalom gigant, ale... zapora na Cieśniny Duńskie! (mam taką starą tajną mapę morską). Z takiego opisu wynikałoby, że ten statek kursował między Bałtykiem a Morzem Północnym. Czyli znał położenie pól. Żade to bohaterstwo. No ale z zasięgiem bombowców radzieckich "Jakowlewów" i Iliuszynów nie trzyma się kupy.(trochą latałem w Aeroklubie Szczecińskim).
Trochą zaciągnęło dziennikarskim patosem wojennego korespondenta.
Jak łatwo daję się ponieść emocjom. Ile razy odkrywałem jakiś stary artykuł sam przeżywam takie uczucia. Ale najważniejsze są daty! Napisałeś więcej niż wiedziałeś.
11XI1947.!!! Pamiętna data. Polska już nie sanacyjna ale i jeszcze nie komunistyczna. Co z rocznicą niepodległości?
A co do wycia turbin? To chyba był silnik parowy? Napisz coś bliżej. Z życzliwością oczekują wiecej takich tekstów. Mozna sie duzo dowiedzieć. O reszcie nie miałem pojęcia. Quistorp
Ostatnio zmieniony 23 lis 2005, o 08:45 przez quistorp, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
piotr_now
Posty: 1560
Rejestracja: 27 sie 2004, o 22:40
Lokalizacja: Poznań

...

Postautor: piotr_now » 22 lis 2005, o 16:21

quistorp pisze:Trochą zaciągnęło dziennikarskim patosem wojennego korespondenta.
... byc może tak. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że (założenie) autor być moze miał styczność z opowieściami ludzi, którzy wojnę przeżyli - a te relacje w ten sposób mogły wyglądać. Poza tym być mze wspomnienia takie w jakiś sposób się nawarstwiały, tworząc "obraz slalomu" ... a być moze po prostu jednostka ta miała aż takie szczęści. Tego na razie nie wiem ... spróbuję cokowliek więcej w tym temacie znaleźć.
quiatorp pisze:W czasie działań wojennych wodzowie ustalają straegiczne miejsca gdzie ustanowić pola minowe
.. z reguły były to główne szlaki, wejścia do portów ... po prostu te miejsca, w których wrogowi życie można utrudnić. Zgadza się quistorp. Ale weź pod uwage jedną rzecz - nie sądzę, ze by ktoś z nas miał okazję w rejsie bojowym uczestniczyć (jeśli tak to proszę o wybaczenie) - zakłądam sie, że każdy jeden taki rejs robił na załodze ogromne wrażenie ... na pewno. Może też stąd takie podejście autora ?tego niestety do końca nigdy nie poznamy
quistorp pisze:No ale z zasięgiem bombowców radzieckich "Jakowlewów" i Iliuszynów nie trzyma się kupy
... powiem tak - lotnictwo z czasów drugiej wojny światowej to niestety nie moja "działka". W tej kwestii raczej znawcy tego tematu wypowiedzieć się powinni ... ale jak sie uprę to jeszcze poszukam ;)

Drogi quistorpie ... pozostałe Twe pytanie, tudzież wątpliwośći pozostawię na razie bez odpowiedzi. W przyszłym tygodniu postaram sie je uzupełnić ... no chyba, że bedziesz chciał dołożyć do tego takze coś od siebie - to zapraszam ...
Awatar użytkownika
Aygon
Posty: 2440
Rejestracja: 17 cze 2004, o 23:07
Lokalizacja: Stettin Hökendorf

Postautor: Aygon » 22 lis 2005, o 16:29

Działając pod koniec wojny na Bałtyku, prawie na pewno musiał zetknąć się z radzieckim lotnictwem frontowym, które przowadziło zwalczanie jednostak niemieckich na których odbywała się najczęściej ewakuacja niemców przed sowieckim walcem. Byłe to akcja chaotyczna, wiele jednostek zatonęło (vide Gustlof). Jako mała jednostka wyposażona w broń maszynową mogła pływać jako osłona p-lot dla większych statków.
Zweckverband fur Gross Stettin
GG:1237155
[url=http://www.prawobrzeze.org/galeria]galeria przedwojennego prawobrzeża[/url]
BUCHHEIDE VEREIN
Awatar użytkownika
piotr_now
Posty: 1560
Rejestracja: 27 sie 2004, o 22:40
Lokalizacja: Poznań

...

Postautor: piotr_now » 22 lis 2005, o 16:56

Dzięki Aygon ... posprawdzam to trochę dla uzupełnienia, chyba, że ktoś ma informację na temat polowych lotnisk sowieckich ...
kalmar
Posty: 51
Rejestracja: 22 lis 2005, o 16:29

(artykuł) Beniowski na rejsie

Postautor: kalmar » 22 lis 2005, o 16:58

Dobry artykuł - jest piękną ilustracją upływu czasu. Obejmuje tylko 43 lata, a ile "klimatów"!
Jeszcze jedna uwaga o wojennym pływaniu po morzu. W oryginalnym tekście nie ma co prawda mowy o slalomie, tego określenia użył quistorp, ale statki i okrety w czasie wojny uprawiały właśnie na pełnym morzu tzw. zygzakowanie (i to w miarę możliwości nieregularne). Takie manewrowanie nie miało na celu omijania min. Chodziło o utrudnienie trafienia torpedą z okrętu podwodnego.
Gratulacje dla autora artykułu - kalmar
quistorp
Posty: 423
Rejestracja: 10 cze 2004, o 22:09

Re: ...

Postautor: quistorp » 23 lis 2005, o 09:07

piotr_now pisze:
quistorp pisze:Trochą zaciągnęło dziennikarskim patosem wojennego korespondenta.
... byc może tak. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że (założenie) autor być moze miał styczność z opowieściami ludzi, którzy wojnę przeżyli - a te relacje w ten sposób mogły wyglądać. Poza tym być mze wspomnienia takie w jakiś sposób się nawarstwiały, tworząc "obraz slalomu" ... a być moze po prostu jednostka ta miała aż takie szczęści. Tego na razie nie wiem ... spróbuję cokowliek więcej w tym temacie znaleźć.
quiatorp pisze:W czasie działań wojennych wodzowie ustalają straegiczne miejsca gdzie ustanowić pola minowe
.. z reguły były to główne szlaki, wejścia do portów ... po prostu te miejsca, w których wrogowi życie można utrudnić. Zgadza się quistorp. Ale weź pod uwage jedną rzecz - nie sądzę, ze by ktoś z nas miał okazję w rejsie bojowym uczestniczyć (jeśli tak to proszę o wybaczenie) - zakłądam sie, że każdy jeden taki rejs robił na załodze ogromne wrażenie ... na pewno. Może też stąd takie podejście autora ?tego niestety do końca nigdy nie poznamy
quistorp pisze:No ale z zasięgiem bombowców radzieckich "Jakowlewów" i Iliuszynów nie trzyma się kupy
... powiem tak - lotnictwo z czasów drugiej wojny światowej to niestety nie moja "działka". W tej kwestii raczej znawcy tego tematu wypowiedzieć się powinni ... ale jak sie uprę to jeszcze poszukam ;)

Drogi quistorpie ... pozostałe Twe pytanie, tudzież wątpliwośći pozostawię na razie bez odpowiedzi. W przyszłym tygodniu postaram sie je uzupełnić ... no chyba, że bedziesz chciał dołożyć do tego takze coś od siebie - to zapraszam ...
Dzięki za głos.
cytując:
...powiem tak - lotnictwo z czasów drugiej wojny światowej to niestety nie moja "działka". W tej kwestii raczej znawcy tego tematu wypowiedzieć się powinni ...

Z bombardowaniem w lotnictwie to dwie sprawy:
1) Bombowce to jak ciężarówki. Duży tonaż ładunku i bardzo mała szybkość. Coś za coś. Łatwy kąsek dla myśliwców. Dowódcy potrzebują do ochrony swoich bombowców, śmigłych asów myślistwa. A więc osłona.
2) Myśliwce to kilkanaście sztuk dla ochrony takiego drogiego przedsęwzięcia. Jeśli już to bombardować fabrykę paliw np. "Police". Ładny kasek? Co? Tutaj nieubłagany rachunek strat i zysków. W co się ładować. Napewno nikt z poważnych dowódców nie zawracał sobie głowy tyłową jednostką do zwożenia rannych żołnierzy. No chyba, że się pomylił. Dowódctwo radzieckie szczególnie wrażliwe na kasę.
Dlatego KAISER vel Beniowski sobie pływał, a dowódctwo niemieckie ustanowiło ochronę p.lot na wzgórzach dzisiejsza ul. Artyleryjska, i wzgórze powyżej ul. Cedrowej, jarem w górę do jeziora Szmaragdowego po prawej stronie. Nie zawracało sobie głowy KAISEREM.
Quistorp.
PS. Może ktoś zna jeszcze inne miejsca niemieckiej obrony p.lot. z II wojny światowej na terenie Szczecina? Jestem sam ciekaw.
Awatar użytkownika
Aygon
Posty: 2440
Rejestracja: 17 cze 2004, o 23:07
Lokalizacja: Stettin Hökendorf

Postautor: Aygon » 23 lis 2005, o 12:08

Bombowce to jak ciężarówki. Duży tonaż ładunku i bardzo mała szybkość.
To było strategiczne lotnictwo bombowe. I właściwie ruscy takiego nie posiadali w porównani np. z RAF'em. Nie posiadali właściwie czterosilnikowych bombowców (daołownie pare sztuk, które nie operowały na froncie). Ze to posiadali coś takiego jak Il-2 Sturmovik, szturmowy samolot lotnictwa frontowego, skonstruowany do niszczenia czołgów na niskim pułapie, opancerzony, uzbrojony w wielkokalibrowe km-y, bomby, torpedy i wyrzutnie rakiet niekierowanych. Pod koniec wojny, gdy rosjanie mieli przewagę w powietrzu polowały one na wszystko co się rusza.
Zweckverband fur Gross Stettin
GG:1237155
[url=http://www.prawobrzeze.org/galeria]galeria przedwojennego prawobrzeża[/url]
BUCHHEIDE VEREIN

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości

cron