... byc może tak. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że (założenie) autor być moze miał styczność z opowieściami ludzi, którzy wojnę przeżyli - a te relacje w ten sposób mogły wyglądać. Poza tym być mze wspomnienia takie w jakiś sposób się nawarstwiały, tworząc "obraz slalomu" ... a być moze po prostu jednostka ta miała aż takie szczęści. Tego na razie nie wiem ... spróbuję cokowliek więcej w tym temacie znaleźć.quistorp pisze:Trochą zaciągnęło dziennikarskim patosem wojennego korespondenta.
.. z reguły były to główne szlaki, wejścia do portów ... po prostu te miejsca, w których wrogowi życie można utrudnić. Zgadza się quistorp. Ale weź pod uwage jedną rzecz - nie sądzę, ze by ktoś z nas miał okazję w rejsie bojowym uczestniczyć (jeśli tak to proszę o wybaczenie) - zakłądam sie, że każdy jeden taki rejs robił na załodze ogromne wrażenie ... na pewno. Może też stąd takie podejście autora ?tego niestety do końca nigdy nie poznamyquiatorp pisze:W czasie działań wojennych wodzowie ustalają straegiczne miejsca gdzie ustanowić pola minowe
... powiem tak - lotnictwo z czasów drugiej wojny światowej to niestety nie moja "działka". W tej kwestii raczej znawcy tego tematu wypowiedzieć się powinni ... ale jak sie uprę to jeszcze poszukamquistorp pisze:No ale z zasięgiem bombowców radzieckich "Jakowlewów" i Iliuszynów nie trzyma się kupy
Dzięki za głos.piotr_now pisze:... byc może tak. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że (założenie) autor być moze miał styczność z opowieściami ludzi, którzy wojnę przeżyli - a te relacje w ten sposób mogły wyglądać. Poza tym być mze wspomnienia takie w jakiś sposób się nawarstwiały, tworząc "obraz slalomu" ... a być moze po prostu jednostka ta miała aż takie szczęści. Tego na razie nie wiem ... spróbuję cokowliek więcej w tym temacie znaleźć.quistorp pisze:Trochą zaciągnęło dziennikarskim patosem wojennego korespondenta.
.. z reguły były to główne szlaki, wejścia do portów ... po prostu te miejsca, w których wrogowi życie można utrudnić. Zgadza się quistorp. Ale weź pod uwage jedną rzecz - nie sądzę, ze by ktoś z nas miał okazję w rejsie bojowym uczestniczyć (jeśli tak to proszę o wybaczenie) - zakłądam sie, że każdy jeden taki rejs robił na załodze ogromne wrażenie ... na pewno. Może też stąd takie podejście autora ?tego niestety do końca nigdy nie poznamyquiatorp pisze:W czasie działań wojennych wodzowie ustalają straegiczne miejsca gdzie ustanowić pola minowe
... powiem tak - lotnictwo z czasów drugiej wojny światowej to niestety nie moja "działka". W tej kwestii raczej znawcy tego tematu wypowiedzieć się powinni ... ale jak sie uprę to jeszcze poszukamquistorp pisze:No ale z zasięgiem bombowców radzieckich "Jakowlewów" i Iliuszynów nie trzyma się kupy
Drogi quistorpie ... pozostałe Twe pytanie, tudzież wątpliwośći pozostawię na razie bez odpowiedzi. W przyszłym tygodniu postaram sie je uzupełnić ... no chyba, że bedziesz chciał dołożyć do tego takze coś od siebie - to zapraszam ...
To było strategiczne lotnictwo bombowe. I właściwie ruscy takiego nie posiadali w porównani np. z RAF'em. Nie posiadali właściwie czterosilnikowych bombowców (daołownie pare sztuk, które nie operowały na froncie). Ze to posiadali coś takiego jak Il-2 Sturmovik, szturmowy samolot lotnictwa frontowego, skonstruowany do niszczenia czołgów na niskim pułapie, opancerzony, uzbrojony w wielkokalibrowe km-y, bomby, torpedy i wyrzutnie rakiet niekierowanych. Pod koniec wojny, gdy rosjanie mieli przewagę w powietrzu polowały one na wszystko co się rusza.Bombowce to jak ciężarówki. Duży tonaż ładunku i bardzo mała szybkość.
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 36 gości