Pamietam te zdziwione spojrzenia urzedników w Urzędzie Wojewódzkim jakieś dziesięć lat temu kiedy zaczynaliśmy rozmowy na temat miejsca w którym można by zakopywać szczątki żołnierzy niemieckich znależonych w czasie "wykopków". "Nie wiem", "Może Warszawa" - takie były odpowiedzi. A Niemcy trafiali do "obozu przejściowego" w puszczy.
A teraz przynajmniej jest normalnie.