To jest fragment artykulu. Aby przeczytac calosc kliknij tu »

Ulice w większości były brukowane dużą i małą kostką granitową. Asfalt pamiętam tylko na obecnej ul. Monte Casino. Kocie łby na peryferiach. Po ulicach jeździło prawie wszystko począwszy od ręcznych wózków pchanych lub ciąganych poprzez rowery przystosowane do przewozu towarów, motocykle z koszem, wozy konne, na samochodach i tramwajach skończywszy.

Mała poprawka, jeśli chodzi o bilety tramwajowe. Początkowo w każdym wozie tramwajowym jeździła bileterka ktora sprzedawała bilety. Poźniej zainstalowano specjane siedzenie dla bileterki. Było to połaczone ze specjalna akcją aby wsiadać do tramwaju tylnym wejściem a wysiadać przednim.Cena biletu na jednorazowy przejazd 50gr, ulgowy 20gr a bagazowy chyba 1,50zł bo i takie były. No i jeszcze młodzież uczęszczajaca do szkoł zawodowych i techników miała uprawnienia do biletów ulgowych. Natomiast licealiści musieli płacic pełna cenę biletu. Czym to było spowodowane to nie wiem. Rozwiazaniem były bilety miesieczne np na dojazd do pracy czy szkoły jedna linia tramwajową 10,50 zł dwoma liniami tramwajowymi 11,50zl. Jak było w autobusach to nie bardzo pamiętam bo malo z nich korzystałem.

Nie wim co ma być poprawką.W części 2-giej opisałem jak były sprzedawane bilety a ostatniej części jak zmieniała się ich sprzedaż oraz ich kasowanie.Za pozostałą część dziękuje i jest to poniekąt odpowiedz na moje zakończenie.

PRZEPRASZAM ! Być może złego określenia użyłem. To nie poprawka tylko uzupełnienie.

Gwoli uzupełnienia to były jeszcze autobusy marki san które też były "ogórkami" (ten starszy model) i te nowsze, oraz jeździły czeskie karosy, ale ich było niewiele.Fajnie się to czyta.pozdrawiam

Kochani, na samym początku w tramwajach jeździli bileterzy, bileterki nieco później, kiedy mężczyźni odeszli do lepiej płatnej pracy. Tak samo po iluś latach było z motorniczymi. A ja tramwajami szczecińskimi jeździłam od lutego 1946 i pamiętam te trasy, o wiele krótsze, biegnące wśród gruzów, i tylko cztery numery - 1,3,4,7. Miałam wtedy 11 lat...
Miło mi było czytać te wspomnienia.

Ceny biletów na początku 45 groszy normalny a ulgowy 15 groszy.

Ceny biletów - zgoda, ale te podane przez WALDEMARA były po zmianie pieniędzy w końcu 1950 roku. Wcześniej zarabiało się w tysiącach złotych,
a bilety przed przeliczeniem były po 15 zł, ulgowe 5 zł. Zaraz po wojnie chyba były tańsze, ale nie pamiętam po ile.

Typowy zestaw tramwajowy o którym wspominam jest na fotografi w części 9-tej.Z tego co pamiętam denominacja z lat 50-tych określała stare 1000zł na nowe 30 zł.Jeśli się myle poprawcie.

Będące w obiegu w latach 1948-1950 złotówki wymieniono w ciągu kilku dni na nowe, przy czym wymiany dokonano tak, że pieniądze zdeponowane w bankach wymieniano w proporcjach 100 zł starych na 3 zł nowe, a gotówkę w stosunku 100 zł starych na 1 zł nowy. Ta niesłychana, trzykrotna dysproporcja skierowana była przeciw wszystkim, którzy (nie ufając bankom) trzymali gotówkę w domu.http://pl.wikipedia.org/wiki/Wymiana_pieni%C4%99dzy