Budynek był z czerwone cegły. wydawał się ogromny. Należy domniemywać, że musiał być solidnie wymurowany, skoro go nie rozebrano na budulec, ale wysadzono, mimo że obok był (zachowany do dziś) budynek mieszkalny.
Pisała o tym prasa i bardzo wtedy chciałem zobaczyć to wysadzanie. Niestety, małoduszni rodzice pozwolili mi tam pojechać w niedzielę, kiedy była przerwa w wysadzaniu, więc pamiętam tylko częściowo powalone ruiny.
Potem podczas oglądania filmu "Jarzębina czerwona" zwrócono moją uwagę na sceny, nakręcane na tle stojącego jeszcze dworca.