KlemensII pisze:Ktoś tu wspomniał o tych gierkowskich domach na Starym Mieście.Stare Miasto zostało odbudowane w lwiej swej części za Gomułki.Teraz o wyglądzie bloków.Jak wiemy miasto było zniszczone i trzeba było dać ludziom mieszkania.Na bawienie się w pieczołowicie odnowione pałacyki czy secesyjne kamieniczki nie było czasu ani pieniędzy.
Teza Klemensa trafia sedna sprawy niczym kula w płot.
Otórz budowa klocków na terenie Starego Miasta, nie miala wiele wspólnego z troską czerwonych o "byt mieszkaniowy obywateli".
Nałożyło się tu natomiast kilka innych kwestii.
Po pierwsze, co zostało w latach osiemdziesiątych wyraźne powiedziane w Kurierze Szczecińskim (do odnalezienia) - nie było historycznych przesłanek dla odbudowy starego miasta w Szczecinie. Przydażyło się to nie tylko tutaj. Proszę spojrzeć na Koszalin, Gorzów Wlkp., Legnicę. Innymi słowy, we wszystkich miastach niemieckich przydzielonych Polsce w Poczdamie istniał podstawowy problem: udowodnienie za wszelką cenę "historycznej racji" ich przyłączenia. Udowadniając w ten sposób rzekome historyczne prawo, PKWN rozgrzeszał się z oddania lekką ręką faktycznie historycznie polskich 200 tys km kw na Wschodzie. Jakże więc można było odbudować historyczną zabudowę tych miast i jednocześnie udowodnić ich polskość? Nawet budowa nowego Wawelu, Ostrej Bramy i Katedry Łacińskiej w każdym z tych miast niewiele by pomogła!
Proszę zwrócić uwagę, iż podobne dylematy dotknęły nawet Gdańsk, gdzie z konieczności odbudowano kilka śródmiejskich kwartałów, na reszcie zaś stawiając budowle w stylu hotelu Heweliusz oraz koszmarne osiedla mieszkaniowe.
Po drugie, ważną rolę odegrali tu "rewolucyjni eksperymentatorzy" rodem z PPS-owskiej Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Ci sami, którzy kierowani niby-troską o jasne podwórza odbudowali fragment li-tylko warszawskiej starówki, zaś w trosce o świecki charakter miasta skuwali religijne rzeźby z ocalałych portyków.
Całości dopełnił Zaremba (Piotr, nie Paweł, ten drugi zdecydował nie utrwalać władzy ludowej choć brat rodzony - przeciwnie poprzez mikrofon Wolnej Europy tłumaczył czym jest kolaboracja). Ten to Piotr bowiem - o czym pisano na sedina.pl, zamknął się w archiwum miejskim i pochłonięty lekturą projektów Bernharda Reichowa - zachwyconego projektem Germanii dwojga autorów: Alberta Speera i Adolfa Hitlera - przez czas jakiś główkował.
Efekt owej lektury obserwujemy na co dzień, a tu o nim dyskutujemy.
A kiedy już rozebrano ruiny, przewietrzono zatęchłe podwórza, udrożniono arterie i pozbyto się germańskiego gotyku gomułkowscy majstrzy mieli mnóstwo miejsca dla wyrażenia swego kunsztu i ekspresji. W trosce, rzecz jasna.... W trosce tak wielkiej, że z nagrobków budowano chodniki i murki - no ale było mało pieniędzy, a pieszych co raz więcej.
A może się czepiam, przecież w Koszalinie jeszcze lepiej się sprawili?
Piszę o tym gdyż należy otwarcie powiedzieć kto i dlaczego zniszczył miasto odbierając mu jedyny kapitał - usługowo-turystyczny charakter na rzecz wątpliwej industrializacji.
Skoro więc już to sobie powiedzieliśmy trzeba kombinować jak wyplątać się z tej sytuacji.
Zatem wyburzać wszystko co się da, a w to miejsce rekonstruować ile się da. Tylko z planem! Plan zaś jest prosty - do miasta trzeba ściągać turystów aby miało ono pieniądze. Tych zać przyciągają atrakcje a nie
[--ciach--]
Następnie, nie psuć tego co jeszcze nie zostało odbudowane - tak jak zepsuto nowe-stare miasto. Kolega Klemens wspomniał o zamku królewskim w Warszawie. Otórz gdy już go odbudowno, otynkowano i ..... pomalowano na czerwono w Warszawie wybuchł skandal. W Szczecinie pomalowano quazi-kamieniczki na lilaróż i seledyn i wszyscy są zachwyceni..........Architektom miejskim chyba na oczy padło...
Zgadzam się natomiast z Klemensem, że nie wszystko da się od razu wyburzyć i rzeczywiście "owe bunkry staromiejskie" jeszcze postoją. Ale też miasto posiada dość miejsca aby cokolwiek naprawić. Łasztownia czy Wyspa Grodzka mogą odzyskać swó dawny wygląd ściągając do miasta turystów i ich pieniądze. Pod warunkiem wszakże, że będzie taki plan zaś architekci od różowo-zielonych "kamienic" przyjadą tam tylko na piwo!
Obawiam się jednak, iż nigdy się tak nie stanie. Żyję tu bowiem od blisko czterdziestu lat i mam doć powodów do małej w tej materii wiary. Dlatego też piszę o tym czasie przyszłym niedokonanym choć proszę mi wierzyć chciałbym się rozczarować.
A czas leci. Ktoś gdzieś coś napisze, ktoś coś wymyśli, ktoś się z kimś pokłóci albo zaprotestuje (vide teren dawnego cyrku) i tyle. Od czasu do czasu wybuduje się jakieś paskudztwo pomalowane we wściekłe kolory albo "zakopie się statek" i jest powód do dumy szczecinian. I tyle.
Tymczasem słyszałem, że w przyszłym roku ma się tu odbyć "zjazd żaglówek" już nawet latarnie na trasie zamkowej pomalowali zuchy. Fajnie!
[--ciach--]
Uprzejmie informuję, że to Portal Miłośników Dawnego Szczecina.
Został on stworzony świadomie w celu rozmawiania o jego ciekawej historii. Osoby mjące coś do powiedzienia na temat obecnej sytuacji bądź przyszłości uprzejmie proszę o uszanowanie tego faktu (patrz regulamin) oraz uszanowanie innych FORUMowiczów którzy udzielają się tu między innymi wlasnie dlatego ze miejsce to wolne jest od tego co napisalem powyzej.
Dziekuje.