Na początek zacytuję wpis Alka będący komentarzem do artykułu „Powstał komitet odbudowy Sediny” (pisałem o tym na forum w innym miejscu, ale temat jest szerszy i postanowiłem go rozwinąć):
...ZBUDUJMY Sedinę. Zbudujmy, a nie postawmy ,gdyż myślę o żaglowcu o nazwie Sedina , którą podarujmy Akademii Morskiej - niech nie będzie ubogą krewną tej z Gdyni. Widzieliście Kruzenszterna czy Dar Młodzieży . To jest piękno bezdyskusyjne i ruchomy pomnik i reklama Szczecina. A jak będziemy bogatsi to zafundujemy sobie dawną Sedinę , niech i gołębie mają radochę...
Otóż pomysł jest moim zdaniem świetny! Świetny na tyle, że kto wie czy nie warto zarazić nim szczecinian, zacząć nadać temu tematowi bieg w prasie, w TV itd...
Pavlinski odpisał mi:
Do Sławka, jeśli idzie o budowę żaglowca o tej nazwie, to jestem za. Myślę, że to bardzo dobry pomysł, ale w niczym to nie przeszkadza, żeby powstał oprócz pomnika - to nie musi być te same źródło finansowania i nie ci sami pomysłodawcy.
Pewnie tak. Ale wiadomo, że jak jest jeden CEL, który się nagłaśnia, który się lansuje, wokół którego skupia się mieszkańców, do którego pozyskuje się sponsorów, to efekt jest dużo lepszy, niż rozdrabnianie się wokół wielu pomysłów.
Moje pytanie jest więc takie: czy nie lepiej zbudować szczeciński żaglowiec Sedina ZAMIAST pomnika?
Sedina była pięknym pomnikiem – to nie ulega kwestii. Stała w sercu ówczesnego miasta – przy ratuszu, wśród starych kamienic, dwa kroki od ciągów handlowych dzisiejszej ulicy Wyszyńskiego, kilkaset metrów od tętniącego życiem nabrzeża Odry. Przewalały się tam codziennie tłumy ludzi. A dzisiaj? Czy to miejsce można nazwać sercem miasta? Ratusz jest gdzie indziej, dworzec pustoszeje (wszyscy jeżdżą samochodami...), ul. Wyszyńskiego – bez komentarza, Odra – bez komentarza. Nawet do Książnicy wchodzi się teraz z drugiej strony. Moim zdaniem cokół Sediny stoi dziś NA UBOCZU (mimo, że formalie jest to śródmieście). Centrum handlowe, biznesowe, urzędy, tereny spacerowe są dziś w Szczecinie zupełnie gdzie indziej! Okolice Sediny stanowią dziś szemrane zarośla i tereny należące do miejscowych obszczymurów.
Sedina była przed wojną dumą mieszkańców Szczecina. Czy dzisiaj dla szczecinian odbudowany pomnik Sediny byłby powodem do dumy? Czy naprawdę szczecinianie identyfikowaliby się z nią? Jeśli czasem ktoś by tam zabłądził... Pewnie jednak „radochę miałyby głównie gołębie...”.
A teraz wyobraźmy sobie SEDINĘ żaglowiec – trójmasztową barkentynę, albo nawet fregatę... Ze statuetką Manzelbrunnen na dziobie – to jako nawiązanie do naszych szczecińskich tradycji. Sedinę pływającą po Europie i świecie jako żywa reklama Szczecina i jego wizytówka. Ze szczecinianami na pokładzie. Startującą w regatach, odwiedzającą porty. Cumującą na co dzień w reprezentacyjnym miejscu przy Wałach Chrobrego, widoczną przy wjeździe do miasta z Trasy Zamkowej, w nocy oświetloną.
Rozumiem, że intencją odbudowy Sediny jest „wzmacnianie tożsamości naszej lokalnej społeczności”.
Która Sedina Waszym zdaniem wzmacniałaby bardziej naszą szczecińską tożsamość? Piękny (na pewno!) pomnik, który każdy szczecinianin pewnie pójdzie z ciekawości raz sobie zobaczyć i na tym koniec, czy piękny żaglowiec o którym będzie się ciągle pisać i mówić, na którym będzie się pływać, którego inne miasta będą nam zazdrościć?
Reasumując:
- Nie jestem przeciwny odbudowaniu pomnika Sediny
- Uważam jednak, że pomysł z żaglowcem jest o wiele lepszy.
- Odbudujmy Sedinę, ale NIE DOSŁOWNIE.
- Zbudujmy piękny żaglowiec ZAMIAST pomnika.
Co Wy na to? Czy wsadziłem kij w mrowisko?
Pozdrawiam - Sławek