Myślę, że i tak stan naszej wiedzy o Szczecinie jest o nieeeeebo lepszy właśnie dzięki temu, że pasjonaci docierają do świadków, byłych właścicieli, potomków (vide pierwsza książeczka Marka o Zdrojach) a nie tworzą teorii z czapy wziętych w zaciszu akademickiego gabinetu, popijając łychę na przykład...