Tadeusz Sokołowski

W 1948 r. na polecenie Ministerstwa Zdrowia profesor Tadeusz Sokołowski objął kierownictwo I Katedry i Kliniki Chirurgicznej Pomorskiej Akademii Medycznej. Kiedy przyjechał do Szczecina miał 61 lat, 35 lat praktyki w zawodzie lekarskim i wiele zapału. Zaczął się nowy okres jego twórczego życia.

Urodził się 28 października 1887 r. w Worobinie na Wołyniu. Ojciec pracował w administracji majątku ziemskiego Broel-Platerów. Aby zapewnić dzieciom wykształcenie, w 1896 r. rodzice przenieśli się do Łodzi. Tadeusz Sokołowski uczył się w gimnazjum klasycznym. Przeciwstawiając się rusyfikacji wstąpił do tajnego koła samokształceniowego. W 1905 r. w przededniu egzaminu dojrzałości wziął udział w strajku szkolnym. Usunięty z gimnazjum wraz trzema kolegami dostał „wilczy bilet”, zakaz uczęszczania do szkół rządowych na terenie carskiego imperium. Przedostał się do Krakowa, a stamtąd do Szwajcarii. We Fryburgu czterej wydaleni z łódzkiej szkoły uczniowie zostali przyjęci warunkowo na Wydział Przyrodniczy tamtejszej uczelni.
Wkrótce jednak Sokołowski wrócił do kraju, żeby wziąć udział w walce rewolucyjnej. Włączył się do pracy propagandowej PPS, najpierw w Łodzi, a w latach 1907 -1912 w Krakowie. Tu zdał wreszcie egzamin dojrzałości w III Gimnazjum i zapisał się na Wydział Lekarski Uniwersytetu Jagiellońskiego.
W pamiętniku, który znajduje się w archiwum Głównej Biblioteki Lekarskiej w Warszawie, wspomina wielu znakomitych nauczycieli. Był to złoty wiek medycyny w krakowskiej uczelni. O tym, że wybrał chirurgię zadecydowała fascynacja osobowością profesora Bronisława Kadera. W 1913 r. Tadeusz Sokołowski uzyskał dyplom i tytuł „doctor medicinae universae”. Pełniąc obowiązki lekarza zdrojowego zaoszczędził trochę pieniędzy i rozpoczął staż specjalistyczny u profesora Kadera.
8 sierpnia 1914 r. wymaszerował na front. Brał udział w kampanii legionowej, przebywał w obozie w Szczypiornie, pracował w szpitalach epidemiologicznych w Wadowicach i Tuszynie pod Łodzią. W 1919 r. był lekarzem pułkowym Drugiej Dywizji Legionów. Chory na tyfus, po wielu perypetiach trafił do Szpitala Czerwonego Krzyża w Warszawie. Po odzyskaniu zdrowia pracował w II Klinice Chirurgicznej pod kierunkiem profesora Radlińskiego. Na wojnie 1917 r. od lekarzy francuskich nauczył się chirurgii ran wypadkowych oraz spożytkował w pełni doświadczenia w leczeniu zwężeń przełyku.
W 1923 r. Tadeusz Sokołowski objął stanowisko kierownika Oddziału Chirurgicznego Wojskowego Szpitala Okręgowego nr 8 w Toruniu. W ciągu dwunastu lat z pasją zajmował się przede wszystkim transfuzjologią, która wówczas stawiała pierwsze kroki i bardzo niepopularną traumatologią, czyli chirurgią urazową. Jak pisze w pamiętniku, firma narzędzi chirurgicznych „Mam” w Warszawie skonstruowała strzykawkę jego pomysłu do bezpośredniej transfuzji. Z chwilą wprowadzenia metody przetaczania krwi konserwowanej, strzykawka poszła, oczywiście, w zapomnienie. Prowadził pierwsze próby konserwowania krwi, badał możliwości jej przechowywania i transportu. W 1936 r. jako delagat rządu wraz z profesorem Hirszfeldem wziął udział w I Międzynarodowym Kongresie Transfuzji Krwi, który odbył się w Rzymie.
Traumatologią zainteresował się w czasie I wojny. Przygotował podręcznik „Chirurgia wojenna” wydany w Toruniu w 1931 r. Utrzymywał kontakt z przedstawicielami medycyny europejskiej. W 1933 r. przetłumaczył na język polski monografię wiedeńskiego lekarza Boehlera, który przedstawił nową koncepcję leczenia złamań i urazów. Sokołowski uważał traumatologię za ważną, a zaniedbaną gałąź chirurgii obowiązującą każdego praktyka. Najpełniej rozwijał ją w Instytucie Chirurgii Urazowej w Warszawie, który powołał do życia w 1935 r. Pełen pomysłów szukał nowych rozwiązań i udoskonalał już istniejące urządzenia. Skonstruował m. in. „łóżko urazowe”, doskonały aparat do nastawiania złamań kości. Założył miesięcznik „Chirurg Polski”, w którym publikował prace poświęcone technice zespalania gwoździem. Opracował metodę wyjaławiania materiału opatrunkowego parą, gdy uznał, że warunkiem powodzenia operacji chirurgicznej jest nienaganna aseptyka. Jako pierwszy w Polsce lekarz zorganizował systematyczne szkolenie w traumatologii.
We wrześniu 1939 r. ze szpitalem polowym wyjechał do Chełma, stamtąd do Rumunii i Francji. Pracował w Centre de Chirurgie Osseuse w Crateil pod Paryżem. W czasie ofensywy niemieckiej w Alzacji kierował oddziałem chirurgicznym szpitala wojennego. Po kapitulacji Francji dostał się do Wielkiej Brytanii i pracował w szpitalu wojennym w Edynburgu. W 1941 r. doszło do utworzenia Wydziału Polskiego w uniwersytecie edynburskim. Było to zasługą wybitnego chirurga Antoniego Jurasza. Tu Sokołowski wykładał do 1942 r., a jednocześnie odbywał staż u angielskich torakochirurgów (chirurgów klatki piersiowej).
Jesienią 1942 r. władze polskie wysłały go wraz z kilkunastoma lekarzami różnych specjalności na Bliski Wschód do formującego się tam II Korpusu Polskiego. W Iraku został przydzielony do szpitala dopiero wznoszonego na pustyni. W miasteczku Khanahin napisał podręczniki: „Zasady leczenia ran wojennych” i „Zasady leczenia złamań”, wydane w Jerozolimie w 1944 r. Przeniesiony ze szpitalem do Egiptu, potem do Włoch, znalazł się w Cassa-Massima. W czasie walk o Monte Cassino operował setki rannych przywożonych samolotami. Tutaj po raz pierwszy zastosował penicylinę.
Gdy się skończyła II wojna, leczył ludność cywilną: rany od wybuchów min i niewypałów, niedowłady mięśni i inne choroby. Za tę pomoc otrzymał honorowe obywatelstwo Włoch i Komandorię Orderu Corona d’Italia. W 1945 r. alianci zorganizowali w Rzymie zjazd lekarzy wojskowych, na którym omawiano problemy chirurgiczne. W tym samym roku w grudniu Tadeusz Sokołowski zainicjował zjazd polskich lekarzy wojskowych w Bolonii, w jednej z sal uniwersytetu, gdzie przed wiekami studiowali Polacy. W 1946 r. polskie oddziały odjechały do Anglii i Sokołowski znalazł się w Szpitalu Wojennym w Diddington.
Jego uczeń, dr Jerzy Szulc, napisał w pośmiertnym wspomnieniu o swym profesorze: Z okazji pobytu w Anglii odwiedziłem Sokołowskiego w Diddington, zastając go w nostalgii i rozterce, pełnego zmartwienia, czy on jako były pułkownik okresu międzywojennego będzie przyjęty, by pracować dla kraju. W 1948 r. zgłosił się do ambasady polskiej w Londynie i powrócił do Polski.
Pierwszego września 1948 r. powstała Katedra i Klinika Chirurgiczna w Szczecinie. Tadeusz Sokołowski został jej kierownikiem. W tym czasie baza szpitalna składała się z sześćdziesięciu łóżek chirurgicznych. Po zajęciu nowych pomieszczeń klinika dysponowała stu osiemdziesięcioma łóżkami na czterech oddziałach. Aż do 1952 r. pełniła nieustannie ostre dyżury, ponieważ poradnie chirurgiczne, które mogłyby udzielić chorym pomocy w lżejszych przypadkach, praktycznie nie istniały.
Profesor zorganizował Poradnię Chorób Ręki. Pracowali w niej starsi studenci i jeden z asystentów. Sokołowski prawie codziennie zjawiał się na konsultacje. Wyjeżdżał również w teren, by zakładać oddziały chirurgiczne w małych szpitalach. W 1953 r. czterech asystentów kliniki objęło cztery szpitale terenowe. Jako specjalista wojewódzki docierał do różnych miejscowości od Barlinka po Słupsk, sam często operował.
Stworzył w Szczecinie szkołę chirurgiczną. Jego wychowankowie to wybitni specjaliści: trzech kierowników klinik chirurgicznych, kilkunastu ordynatorów oddziałów tej specjalności. Kiedy wizytował szpitale powiatowe, znajdował błędy w protokołach operacyjnych. By pomóc młodym lekarzom, opracował broszurę „Polsko-łacińskie mianownictwo chirurgii operacyjnej”. Wspólnie z najbliższymi współpracownikami przetłumaczył z niemieckiego „Chirurgię” Saegessera, trzytomowy klasyczny podręcznik. W 1949 r. został redaktorem „Roczników Pomorskiej Akademii Medycznej”.
Był świetnym nauczycielem. Wychowankowie wspominają go jako wielkiego erudytę, społecznika i przyjaciela młodych. Wyławiał talenty i z oddaniem przygotowywał najzdolniejszych do samodzielnej pracy. W dydaktyce opierał się na faktach. Od studentów i asystentów wymagał myślenia, oczekiwał wszechstronności zainteresowań. Na egzaminie z chirurgii stawiał nagle pytanie: „Jaki układ jest najbliższy Układowi Słonecznemu?”. Jako członek komisji na egzaminie specjalistycznym z okulistyki wyjaśniał zebranym, jak zbudowane jest oko węża.
Sam, gruntownie wykształcony, posługiwał się dziesięcioma językami, grał na fortepianie i bardzo dobrze rysował. Wykładał na kursie retoryki. Jego opublikowany wykład „Sposób prowadzenia dyskusji na zebraniu naukowym”, to humorystyczna instrukcja nawiązująca do wzorów angielskich.
Pisał o ewolucji ręki, o reanimacji w stanach śmierci klinicznej, o lecznictwie chirurgicznym w wojskach powstańczych 1863 – 1864 r. W 1959 r. ogłosił szkic „Na co umarł Mickiewicz”; przeanalizował tam listy i pamiętniki osób towarzyszących ostatnim dniom poety. Poświęcił artykuł niezwykłym dziejom Heleny Keller, która w drugim roku życia całkowicie utraciła słuch i wzrok, a dzięki odpowiedniej rehabilitacji i zastosowaniu alfabetu ręcznego ukończyła Uniwersytet w Harwardzie i napisała kilka książek. Interesował profesora eksperyment dokonany przez naturę, częściowe zastąpienie funkcji jednego narządu przez inny. Z satysfakcją przytaczał oświadczenie głuchoniemej: Utrata zmysłów jest nieszczęściem niepowetowanym. Ale tajemnicza wola wewnętrzna jest tym, co rozstrzyga o naszych losach.
Na kilka dni przed śmiercią wysłał do przyjaciela Stanisława Konopki, dyrektora Głównej Biblioteki Lekarskiej, maszynopis zatytułowany ,,50 lat pracy po uzyskaniu dyplomu na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego”. W zwięzły i rzeczowy sposób opisał swoją drogę zawodową. Na emeryturę przeszedł w 1959 r., pozostając na stanowisku specjalisty wojewódzkiego. Nadal działał w założonym przez siebie Szczecińskim Oddziale Towarzystwa Chirurgów Polskich i w Szczecińskim Towarzystwie Naukowym.
Był odznaczony Krzyżem Virtuti Militari, Krzyżem Walecznych, Krzyżem Monte Cassino.
Zmarł 21 stycznia 1965 r.
Nie ma cienia przesady w krótkiej charakterystyce profesora, zawartej we wspomnieniu jego ucznia, Jerzego Szulca: Ofiarny, bezkompromisowy i nieugięty w walce o sprawy, które uważał za słuszne, przeżył burzliwe, bogate i płodne życie patrioty, żołnierza i niepospolitej miary lekarza i nauczyciela, który oddawał swe siły bez reszty służbie dla Człowieka i Nauki.

Halina Lizińczyk, Tadeusz Sokołowski 1887 – 1965. Wielki chirurg, humanista i pariota, [w:] Ku Słońcu 125. Księga z miasta umarłych, pod red. M. Czarnieckiego, Szczecin 1987.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Szczecinianie. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.